Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2012

Dystans całkowity:584.40 km (w terenie 275.00 km; 47.06%)
Czas w ruchu:24:26
Średnia prędkość:23.92 km/h
Maksymalna prędkość:55.50 km/h
Suma podjazdów:3233 m
Maks. tętno maksymalne:191 (107 %)
Maks. tętno średnie:157 (88 %)
Suma kalorii:15296 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:73.05 km i 3h 03m
Więcej statystyk
  • DST 56.60km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 23.92km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 20.4°C
  • HRmax 170 ( 95%)
  • HRavg 144 ( 80%)
  • Kalorie 1644kcal
  • Podjazdy 414m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening przed Lubrzą górny tlen

Czwartek, 28 czerwca 2012 · dodano: 28.06.2012 | Komentarze 0

Pierwsza część treningu to 5km rozgrzewka na wysokiej kadencji średnia 92rpm przy prędkości średniej 26km/h. Potem wyskoczyłem potrenować wskakiwanie i nie miałem z tym żadnych problemów spokojnie w biegu mogę wskakiwać kilka prób wszystkie zakończone sukcesem. Potem 2 małe pętle zakończone wjazdem pod schodami aż mi się śmiać chce że kiedyś nie mogłem tego podjechać teraz lekką pytką ;)
Później terenem aż do rezerwatu a na koniec asfalt aż do Kiekrza. Z Kiekrza już terenem nad Rusałkę przez Strzeszynek. Nad Rusałką odpoczynek a następnie lekko regeneracja.

Generalnie noga już trochę lepiej jak bym miał ocenić to 95% sprawności ;)
Jeśli chodzi o całość to kondycyjnie 2 tygodnie temu było lepiej :(



Cholerny pech

Środa, 27 czerwca 2012 · dodano: 27.06.2012 | Komentarze 6

Kurcze dzisiaj rano przekładam torbę z ręki do ręki i uuuuuu boli dysk :(. Przez moment znieruchomiałem. Dobrze że ból nie jest taki, że nie można funkcjonować po kilku godzinach dochodzę do siebie udaje się rozluźnić na tyle mięśnie że mogę normalnie funkcjonować. Jednak treningi przez całą zimę pleców zrobiły swoje. Po pracy jest lepiej do tego stopnia że mam ochotę wyskoczyć na trening. Po robocie się przebieram a tu zaczyna padać. No nic skoro mam dzisiaj nie jeździć to jutro w lepszej pogodzie zrobię trening łączony. Trzy pętle w Morasku z technikami wskakiwania + mocny trening pod progiem. Czwartek to ostatni moment na taki trening pogoda ma być więc już się szykuje.

Kurcze w sobotę mam imprezę integracyjną Off-Road + mecz niestety mecz dzień przed maratonem jest bez sensowny, jeśli będę grał to na bramce ;)
Oczywiście zero picia bo muszę wrócić tego samego dnia do domu.

W Piątek muszę przygotować rower do maratonu bo w sobotę nie będzie takiej możliwości.


  • DST 81.36km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 21.70km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 159 ( 89%)
  • HRavg 133 ( 74%)
  • Kalorie 2297kcal
  • Podjazdy 324m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czas rozruszać nogę

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 3

Wczoraj zaplanowałem sobie trasę na dzisiaj. Oczywiście trochę terenu no i trzeba sprawdzić nowy szlak, generalnie tlen i sprawdzenie nogi. Bo z chodzeniem nie ma problemu. Dość uciążliwy ból podczas wypinania próbowałem poluźnić sprężynę niestety nie pomaga za wiele trzeba zrobić konkretny ruch podczas wypinania niestety, a to boli. Opuchlizna zeszła więc czas zacząć stosować gorące kąpiele aby przyspieszyć krążenie regenerację wiązadła. Muszę też je cały czas ćwiczyć i rozciągać. Ale do rzeczy.
Wyjazd rano. W planach około 70-80km. Trasa poniżej.



Najgorsza część trasy to tereny wzdłuż warty od Starczanowa praktycznie co 200m trzeba stanąć i szukać miejsca gdzie można przejść suchą nogą.
Po wyjechaniu z lasu miałem około 3km do samych Obornik gdzie wystarczyło nawrócić i droga powrotna. Niestety w drodze powrotnej wzmógł się bardzo wiatr czołowy który strasznie męczył. Zwłaszcza że powrót nie zapowiadał się terenem tylko otwartą przestrzenią. Ale dałem radę. Nie jechałem szybko trening miał być lekki. Chodziło mi o delikatny powrót. Nie chciałem od razu dawać ostro i mieć później długą przerwę regeneracyjną. W tygodniu przewiduje jeszcze maksymalnie 2 treningi jeden siłowy z elementami wskakiwania na rower muszę to opanować do perfekcji bo dużo czasu tracę podczas wejścia i ruszenia. I jeden trening tlenowy mocny pod progiem. Powinno wystarczyć przed samym maratonem.

Kilka zdjęć z trasy:
Nad wartą © Maks


Nad wartą © Maks


Przed Promnicami © Maks


Przed Promnicami © Maks


Chyba dobre wieści ;)

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 1

Dzisiaj byłem u ortopedy wstępna diagnoza lekkie naderwanie + naciągniecie wiązadeł. Ścięgna ok ;). Powrót do pełnej sprawności około 2 tygodni. Gość zaczął mi wyginać stopę na wszystkie strony. Ból tylko po odgięciu na zewnątrz. No i oczywiście delikatny ból podczas chodzenia. dzisiaj była już wyraźna poprawa. Staram się nie obciążać nogi.
Lekarz skierował mnie jeszcze na badania RTG żeby sprawdzić kości czy nie ma jakiś pęknięć. Kolejna wizyta w czwartek mam nadzieje że ostatnia bo nie mam zamiaru iść ponownie do kontroli i płacić kaskę ;).
Pojechałem dzisiaj do Rodmana po obiecaną ortezę leży jak ulał ;) Dzięki ;)
Myślę że po tygodniu już będzie ok i będzie można delikatnie pokręcić.
Niestety Karpacz muszę sobie odpuścić trudno, najważniejsze aby Kaczmarka zaliczyć w Lubrzy ;)


  • DST 49.10km
  • Teren 45.00km
  • Czas 02:41
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 37.19km/h
  • Temperatura 19.8°C
  • HRmax 191 (107%)
  • HRavg 157 ( 88%)
  • Kalorie 2114kcal
  • Podjazdy 587m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton w Kargowej

Poniedziałek, 18 czerwca 2012 · dodano: 18.06.2012 | Komentarze 6

Przyjeżdżamy na miejsce jak zwykle przed czasem, po kilku minutach znajdujemy miejsce. Na miejscu okazuje się że pomyliłem numery startowe i muszę kupić nowy trwa to trochę i niestety rozgrzewka nie jest zbyt długa a właściwie nie ma jej wcale.
Godzina 11:00 start od samego początku jest wąsko Zbychu mi się zaczyna oddalać jadę swoje osoby przede mną jadą zdecydowanie wolniej ode mnie. Więc jak tylko mogę to wyprzedzam ścinam zakręty pozwala mi się to zbliżyć do Zbycha. W końcu odległość jest naprawdę mała 2-3 osoby Zbychu jest w zasięgu nie jedzie na tyle szybko aby nie mógł za nim jechać. Na około 14km jest zjazd zaraz potem ostry zakręt w prawo chce trochę mocniej docisnąć w ostatniej chwili widzę leżącą gałąź pod dość dużym kątem wiem że jest mokro, podbijam przednie koło aby nie było uślizgu niestety tyle koło ślizga się na gałęzi dość gwałtownie mnie obraca po czym tylne koło ląduje na piasku a ja siłą rozpędu lecę w lewo i zamiast się wywalić próbuje się podeprzeć lewą nogą. Czuje wyraźne ukłucie w lewej stopie. Ale nic jadę dalej jakoś odzie pedałować. Od tego momentu cały czas na podjazdach czuje lekkie kłucie, problem tylko z podchodzeniem zejściem i wejściem na rower. Na podjazdach próbuje wszystko podjechać bo wiem że jak zejdę z roweru to od razu tracę kilka pozycji. Swoją drogą muszę się podszkolić w szybkim wskakiwaniu na rower ;) Zbychu niestety mi ucieka już niestety go nie dojdę najwięcej traciłem przy wskakiwaniu na rower. Jedzie mi się całkiem ok co jakiś czas patrzę na tętno 160bpm Ciekawe kiedy mnie odetnie ;). Ostatnie długie treningi na granicy progu teraz owocują nie brakuje mi siły kondycji jest ok, tylko jakoś tak strasznie mnie muli. Na 25km wcinam żel. Po pewnym czasie udaje mi się dojść fajną ekipę jadą na granicy mojego tlenu. Udaje mi się za nimi trzymać jedziemy równo w pewnym momencie wychodzę na czub bo gość z przodu traci siły i jest wyraźnie wolniejszy na podjazdach. Jadąc w czubie coraz bardziej mnie muli w pewnym momencie za wcześnie skręcam w lewo tracę tym samym cenne sekundy muszę gonić cholera dużo mnie to kosztuje siły ale udaje mi się dość grupka jest razem ze mną 3 osobowa dziewczyna uciekła. Na 41km zaczynam odczuwać wyraźny kryzys ale staram się go odgonić jadę na kole dociskam jeszcze ile się da wiem że już niedługo jest koniec. Przestaje już myśleć o czymkolwiek liczy się tylko tu i teraz, muszę przetrwać. Ostatni większy podjazd i kurwa spada mi łańcuch z najmniejszego blatu tak nieszczęśliwie że tracę aż 35sek, cholera zemściło się to że nie zrobiłem dobrej regulacji przedniej przerzutki. Grupa mi odchodzi i to mocno na tyle że już praktycznie do końca jej nie dojdę. Samemu niestety trudno jest utrzymać tak duże tempo, pojawia się znaczek 3km do mety zaczynam dociskać. Na ostatniej prostej majaczy mi jakaś postać w czerwonej koszulce jest chyba 0,5km ode mnie jest szansa aby ją dogonić ? Przyspieszam ... Wyraźnie ją doganiam zbliżam się coraz bliżej na ostatnim km ją dochodzę okazuje się że to jest dziewczyna która uciekła z grupki i która wyraźnie jedzie na zgonie 20km/h przyspieszam już ledwie ciągnę wiem że jak mi usiądzie na kole to przegram straciłem zbyt dużo sił aby ją dogonić ale nie siada na kole. Ja dociskam jeszcze trochę wjeżdżam na metę okazuje się, że nie ma między Zbychem a mną dużej różnicy czasowej. Po zejściu z roweru ból zaczyna być coraz bardziej dokuczliwy jak już dochodzimy do auta to wiem że nie jest dobrze. Dobrym znakiem jest to że kostka nie jest spuchnięta cały czas myślę, że może lekko naciągnąłem. Choć zakres ruchu stopy przeczy temu. Po dojechaniu do domu gorąca kąpiel i odpoczynek. Po kilku godzinach kostka wyraźnie spuchła a co więcej pojawiły się lekkie wybroczyny poniżej kostki. No to już wiem naderwane wiązadło. No to dupa blada kolejny maraton u Kaczmarek stoi pod znakiem zapytania i to dużym.
Prawdopodobnie mam naderwane wiązadło strzałkowo - piętowe CFL ponieważ wybroczyny są zaraz pod kostką pozostałe wiązadła są lekko naciągnięte.
Aktualnie usztywniłem sobie nogę bandażem używam Altacetu w sprayu i w żelu na opuchliznę. Zastanawiam się nad stabilizatorem kostki. Pracę mam siedzącą więc trochę odciążę lewą stopę. Pójcie do lekarza prawdopodobnie wykluczy mnie całkowicie z roweru do końca sezonu bo mi nogę wsadzą w gips i dojście do pełnej sprawności będzie dopiero po pół roku. Najważniejsze jak tylko zejdzie opuchlizna zacznę smarować Liotonem aby się wybroczyny wchłonęły A potem trzeba będzie zacząć stosować ruch aby jak najszybciej wrócić do pełnej sprawności.
Chciałbym jeszcze w tym sezonie wrócić na rower.

Co ciekawe tętno 191bpm nie jest wyjątkiem praktycznie każdy podjazd pokonywałem na tętnie granicznym 178bpm i więcej.

Trasa bardzo mi się podobała, szczególnie single.
Teraz czas na odpoczynek po tygodniu powinienem czuć lekką poprawę.



  • DST 67.90km
  • Teren 35.00km
  • Czas 02:39
  • VAVG 25.62km/h
  • VMAX 44.90km/h
  • Temperatura 17.2°C
  • HRmax 173 ( 97%)
  • HRavg 140 ( 78%)
  • Kalorie 1756kcal
  • Podjazdy 232m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening przed Kargową górny tlen

Piątek, 15 czerwca 2012 · dodano: 15.06.2012 | Komentarze 0

Bardzo ciekawa trasa. Ładnie mi się dzisiaj jechało jest siła na podjazdach i wytrzymałość. Problem w tym że w Kargowej raczej takiego terenu nie będzie ;)
W drodze powrotnej spotkałem rowerzystę który szedł na pieszo z rowerem spytał czy mam pompkę oczywiście miałem. Był bardzo zadowolony że w drodze powrotnej nie będzie musiał iść z buta do domu ;)
W drodze powrotnej dość silny wiatr dużo sił mnie kosztowało utrzymanie tempa.



  • DST 50.15km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:04
  • VAVG 24.27km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRmax 160 ( 89%)
  • HRavg 129 ( 72%)
  • Kalorie 1197kcal
  • Podjazdy 281m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekko 50 GOGULEC

Niedziela, 10 czerwca 2012 · dodano: 10.06.2012 | Komentarze 7

Wymieniłem łańcuch miał już ponad 500km przejechane.

Dzisiaj delikatnie głównie tlen. Miało być więcej km ale wyszło trochę mniej. Za to ciekawe tereny. Muszę częściej odwiedzać tereny rezerwatu Gogulec ;)



W rezerwacie GOGULEC © Maks


W rezerwacie GOGULEC © Maks


Widok na S11 © Maks


Widok na S11 © Maks


Nowe tereny przy biedrusku koło Chludowa © Maks


  • DST 110.12km
  • Teren 30.00km
  • Czas 04:07
  • VAVG 26.75km/h
  • VMAX 55.50km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 171 ( 96%)
  • HRavg 146 ( 82%)
  • Kalorie 2856kcal
  • Podjazdy 391m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tlen 100

Piątek, 8 czerwca 2012 · dodano: 08.06.2012 | Komentarze 4

Tlen setka większość asfaltem. Dzisiaj zdecydowanie mocniejszy wiatr. Jechaliśmy we trzech Zbychu, Karol i ja. Zbychu przyjechał na swoich kółkach 28" i od razu wiedziałem że będzie robił za konia ;). Bardzo dobrze mu to wychodziło ;) Pod koniec zrobiliśmy 2 zmiany z Karolem ale na końcówce trudno było ciągnąć dłużej każdy był już mocno zmęczony. Niezbyt częste picie przeze mnie pod koniec dystansu zaowocowało skurczami.

średnia z treningu 28km/h ;)





  • DST 88.87km
  • Czas 03:12
  • VAVG 27.77km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 171 ( 96%)
  • HRavg 143 ( 80%)
  • Kalorie 1696kcal
  • Podjazdy 299m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bardzo intensywny trening w górnym tlenie

Środa, 6 czerwca 2012 · dodano: 06.06.2012 | Komentarze 3

Dzisiaj bardzo intensywny trening w górnym tlenie i w strefie mieszanej 80-85%
Jutro czas na odpoczynek.



Mocy starczyło do Obornik. W Obornikach popas 0,5kg bananów + 0,5l Coca-Coli. Trochę za późno ale wcześniej nie było gdzie :(
Za nim wszedłem na właściwe obroty to już byłem w Suchym Lesie. Średnia mi zeszła z 28 na 27. Miejscami lekki wiatr który był dosyć upierdliwy.
Zaobserwowałem ciekawy efekt podczas jazdy przy samych Obornikach, nagle zacząłem czuć dość mocno prawy przywodziciel po chwili odezwał się dwugłowy a na końcu przyczep czworogłowego zarówno w prawej jak i w lewej nodze i średnia momentalnie spadła.

P.S
Praktycznie na każdym boisku na wsi grały drużyny czuć przygotowanie do "jełro 2012".

Myślę że ten trening zaprocentuje na kolejnym maratonie. ;)
Jest to chyba moja najlepsza średnia jaka udało mi się wykręcić na Pythonach.

  • DST 80.30km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:36
  • VAVG 22.31km/h
  • VMAX 45.30km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 168 ( 94%)
  • HRavg 138 ( 77%)
  • Kalorie 1736kcal
  • Podjazdy 705m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwszy trening po długiej przerwie chorobowej.

Niedziela, 3 czerwca 2012 · dodano: 03.06.2012 | Komentarze 4

Dzisiaj miał być lekki trening ze Zbyszkiem.
Ruszyliśmy o 12:00 trasą bikemaratonu.
Zakładałem delikatny trening tlenowy w dolnej granicy niestety było inaczej, zaczęliśmy od razu ostro. Mam nadzieje, że nie za szybko zacząłem tak ostre treningi zaraz po chorobie. Generalnie brakuje jeszcze kondycji jest za to siła i to duża ;) Mam nadzieje, że do przyszłego maratonu nadrobię zaległości.

Na wakacjach.
W górach trochę pochodziłem z dzieciakami jednego nawet na bary wziąłem 13,5kg 5km do Siklawicy dał mi nieźle popalić ale widać zaprocentowało na treningu podczas podjazdów ;). Do tego dobre żarełko przez co zwiększyła się masa o 1kg w sumie niewiele ale ten 1kg to głównie tłuszcz będzie co palić ;)