Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:301.49 km (w terenie 236.00 km; 78.28%)
Czas w ruchu:15:26
Średnia prędkość:18.39 km/h
Maksymalna prędkość:47.04 km/h
Maks. tętno maksymalne:178 (99 %)
Maks. tętno średnie:153 (85 %)
Suma kalorii:4820 kcal
Liczba aktywności:7
Średnio na aktywność:43.07 km i 2h 34m
Więcej statystyk

Siłka i spinning

Środa, 29 września 2010 · dodano: 29.09.2010 | Komentarze 10

Dzisiaj przyszedł czas na ocenę kolejnej siłki Red Fitness
Wpierw zrobiłem górę: klatka, kręgosłup, brzuch, biceps i triceps. Później Spinning 105min.
Plusy:
- dużo maszyn aerobowych
- rower stacjonarny spinningowy z wbudowanym trenerem wirtualnym
- ilość osób już większa ale na razie bez tłoku
- darmowy parking
- szafki i prysznice są na wysokim poziomie.
- bez dopłat
Minusy:
Bardzo mało maszyn siłowych
Zajęcia z Teresą nie polecam ze względu na muzykę może 2 utwory było do jazdy reszta brak energii nie w moim typie muza.

Naprawdę warto iść jeśli chcemy ćwiczyć wytrzymałość i szybkość co do reszty niestety nie.
Zapomniałem zabrać pulsometru :(

Zaczynam odchudzanie dzisiaj sobie trochę pofolgowałem po raz ostatni ;) Aktualna waga 76kg cel zejście do 69-70kg
Kategoria Trening


BikeCrossMaraton Wielkopolska Zielonka 2010

Niedziela, 26 września 2010 · dodano: 26.09.2010 | Komentarze 3

Jako, że jestem na antybiotykach i głupotą byłoby startować to postanowiłem pełnić rolę fotografa ;)

Kilka fotek:


  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 144 ( 80%)
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siłka i spinning

Wtorek, 21 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 6

Generalnie w tlenie i oczywiście rozrywkowo ale czuje że jutro będzie nieciekawie ;)
Wrażenia z pobytu nieciekawe :(
Minusy:
- Dodatkowa opłata 5zł
- Parking płatny 2zł
- Trzeba mieć kłódkę (szafki są bez możliwości zamknięcia)
Plusy:
Bardzo dużo maszyn aerobowych

Generalnie chce jeszcze odwiedzić kilka siłowni.
Kategoria Trening


Pływalnia rekreacyjnie

Poniedziałek, 20 września 2010 · dodano: 20.09.2010 | Komentarze 6

30min pływania + 30 min rekreacji z córka. Generalnie kondycja kiepska ale to dopiero początek ;) Na razie luźno. Ból rąk odczuwalny jeszcze po spływie. Właściwy trening rozpocznę dopiero w listopadzie. Aktualnie mając kartę Multisportu mogę latać po siłowniach i sprawdzać gdzie jest najlepiej. Na pływalni słyszę na jakim dystansie Pan jeździ ? No proszę od razu widać po opaleniźnie kolarskiej ;)

  • DST 102.12km
  • Teren 101.00km
  • Czas 06:03
  • VAVG 16.88km/h
  • VMAX 43.09km/h
  • HRmax 174 ( 97%)
  • HRavg 145 ( 81%)
  • Kalorie 2137kcal
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Michałki

Sobota, 18 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 15

W Piątek impreza firmowa Kajaki spływ około 20km. Kiepsko mi się spało w nowym miejscu w hotelu zbyt miękko. Wyruszamy z Pawłem około 7:00 po drodze kupujemy prowiant na miejscu jesteśmy wcześnie 8:30. Jemy prowiant zakupiony, trochę późno jak na mnie. Na miejscu spotykamy wielu znajomych Zbyszka, Konrada, Jacka, Marka, Mariusza, Przema, Gizelę Rakowską i Joasię Wąsiel z Bieniasz Team'u. W końcu start zaczynam ostro zresztą zawsze jak widzę asfalt zaczynam ostro grzać. Niestety asfalt się bardzo szybko kończy i zaczynamy jechać w terenie. Po około 5km już wiem że jest źle czułem się jak bym miał ołów w nogach i nie mogłem jechać. Mija mnie Marek później Konrad z Jackiem, Wreszcie Mariusz który się spóźnił na start. Co tutaj dużo pisać zaczynają mnie wyprzedzać kolejne osoby. Na 25 km pytam ile jeszcze do końca Kobieta mówi daleko. Ze mnie zwłoki pomyślałem sobie że trzeba było jechać MINI. Po 30 km zacząłem myśleć po co w ogóle jechałem. Zrobiłem sobie niezłego kopa w bidonach. w jednym Guaranę a w drugim 2 rozpuszczone żele 100g + saszetka enervita. Popijam 2 łyki pioruńsko słodkie. Biorę drugi bidon zapijam Guaraną paskudna w smaku ale tylko na początku ;). Po około 20min dostaje kopa wszystkie złe myśli przestają istnieć. Zaczynam równo oddychać i przyspieszam. Na 40km przejechałem zakręt w lewo po jakimś 1km zaczynam się cofać znajduje trasę niestety nie ma przede mną ani za mną nikogo. Zaczynam jechać swoje i tak wiem że jestem już ostatni i nie ma sensu jechać dalej zwalniam psycha kompletnie siada. Mija 50km coś mnie podkusiło żeby zapytać strażaka na jakim jadę dystansie coś mało osób generalnie mnie mijało. Strażak mówi tym najdłuższym ... W tym momencie nie wiem dlaczego poczułem niesamowitą radochę kompletnie przestałem się przejmować czymkolwiek liczyło się jedno aby dojechać. Jechałem swoim tempem. Co jakiś czas kilka łyków magicznej mikstury na 60 km przestaje czuć ból w nogach w kręgosłupie w rękach. Natomiast bardzo chce mi się pić na 65km pytam sędziów ile jeszcze do bufetu mówią 4km zaczynam odliczać magiczne 4km. Na 70 km bufetu nie widać ale jest strażak pytam ile do bufetu i słyszę 4km no może mniej... Pytam się się czy na pewno bo za chwilę będę bił wodę z kałuży. (z oddali słyszę śmiech). Bufet faktycznie był na 74km zaczynam łapczywie pić dolewam do resztek płynu z Guaraną wody. Pani mnie pyta czy nie chce placka odpowiadam że nie. Nagle dojeżdża do mnie gość w kasku na motorze. Obracam się pytam się czy to oznacza że jestem ostatni ? Gościu do mnie niestety. Nie wiem czy ta woda czy słowa tego gościa dodały mi skrzydeł postanowiłem przyspieszyć. Gdzieś na 80km zamajaczyła mi sylwetka zawodnika jechał bardzo wolno. Obok mnie gościu na motorze skomentował (no szykuje się walka). Pomyślałem jest mój zacząłem go gonić ale w pewnym momencie i zniknął. Kilka ostrych zjazdów (bez trzymania łapek na klamkach) zrobiło swoje. Bardzo wolno zbliżał się miałem już go w odległości 150m. Mijam strażaka krzyczy że jeszcze 7km zjeżdżamy na asfalt (myślę sobie no to jesteś mój ...) Blat ogień 30km/h nie schodzi dochodzę gościa nawet się nie ogląda. Usiadłem na koło byłem piekielnie zmęczony kolejne łyki dopalacza. Ustabilizowałem oddech i tętno. Już wiedziałem że nie będę ostatni ;) Zaczyna się podjazd gość od razu wrzuca na młynek o bracie tutaj Ciebie mam ja ze środkowej od razu daje kopa żeby mu pokazać żeby mnie nie gonił. Ostatnie kilka km jadę bardzo szybko na dziurach nie czuje już praktycznie żadnego bólu wiem że na drugi dzień będą mnie zbierać łopatką ... ;)
Wjeżdżam na stadion daje ostro po garach (doping robi swoje ...) Dzięki chłopaki

Sezon maratonów zakończony rozpocząłem Giga i zakończyłem Giga. Teraz miesięczny okres na roztrenowanie. I zaczynam trenować na przyszły sezon tym razem z określonym planem ;).

Czyszczenie i smarowanie (przygotowania do Michałków)

Wtorek, 14 września 2010 · dodano: 14.09.2010 | Komentarze 2

Po umyciu i nasmarowaniu wszystko chodzi jak złoto tylko...;) No właśnie w tylnym kole jest delikatne bicie 3-4mm. (Tak się zastanawiam czy nie zainwestować w centrownicę) - może gwiazdkowy prezent ;). Mam nadzieje że będzie pogoda w Sobotę ;) Kolano w stanie opłakanym prawy bok oraz łokieć przybrały kolory tęczy ;)
Ale samopoczucie jest prawidłowe.
Kategoria Serwis


  • DST 69.76km
  • Teren 60.00km
  • Czas 03:54
  • VAVG 17.89km/h
  • VMAX 45.38km/h
  • HRmax 173 ( 96%)
  • HRavg 153 ( 85%)
  • Kalorie 1545kcal
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton w Osiecznej

Niedziela, 12 września 2010 · dodano: 12.09.2010 | Komentarze 22

Generalnie poszło mi kiepsko już po 10km stwierdziłem że nie będzie łatwo. Po 20 km zaczynał się kryzys ból kręgosłupa części lędźwiowej praktycznie nie byłem wstanie jechać poniżej 85% mojego tętna max. Wydolność mi koszmarnie spadła przez ten okres nie jeżdżenia. Była siła. Podjechałem bez problemów prawie wszystkie podjazdy. Wytrzymałość kompletnie spadła. Po 30km zaczął mnie boleć brzuch. ulgę przynosił izotonik ale tylko na chwilę. W dodatku przy zjeździe z Jagody gdzie wiele osób sprowadzała. Ja jechałem i to naprawdę w niezłym tempie w pewnym momencie wyczułem że amor jest zablokowany spojrzałem i... w tym momencie musiało mnie wynieść lekko w lewo uderzyłem na zablokowanym amorku w pieniek wywaliło mnie centralnie z roweru i lotem koszącym udało mi się wylądować w okolicach młodnika obijając sobie prawy bok dodatkowo prawy łokieć i niestety prawo kolano znów w stanie opłakanym :( Coś czuje że kolejny maraton pojadę jechał z bandażem...
Trasa super było praktycznie wszystko to co lubią tygryski ;) Single, interwałowe podjazdy, trochę jezior i trochę błota i trochę asfaltu ;)
Warto było się stawić. Kolejny maraton traktuje jako trening i naukę i już wiem że niestety następny będzie podobny. Niestety nie będę w stanie być na treningach oj brakuje siłki i spinningu :(. Powoli muszę się przygotowywać do zakończenia sezonu maratonowego.
Osieczna © Maks


Dużo osób udało się spotkać i poznać:
Dave z kolegą
Marc
Rodman
Dun
Zbyszek
z3waza
Rzepkok
p2kropin
josip

Mycie i smarowanie

Sobota, 11 września 2010 · dodano: 11.09.2010 | Komentarze 3

Dzisiaj było szejkowanie łańcucha oraz czyszczenie napędu i ramy oraz smarowanie goleni. Przy okazji postanowiłem zważyć rower bez kół aby stwierdzić ile zyskam na wadze po zmianie kół. I tak waga rowerka bez kół: 7,47kg
Tylne koło waga bez opon z tarczą: 1,64kg
Przednie koło waga bez opon z tarczą 1,17kg.
Jutro maraton zobaczymy jak pójdzie wszystko już uszykowane ;)
Kategoria Serwis


  • DST 35.83km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:45
  • VAVG 20.47km/h
  • VMAX 35.91km/h
  • HRmax 159 ( 88%)
  • HRavg 120 ( 67%)
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lajcik

Środa, 8 września 2010 · dodano: 08.09.2010 | Komentarze 5

Delikatne kręcenie w tętnie regeneracyjnym starałem się nie wychodzić poza górny próg tlenowy. Po pierwszym kilometrze jazdy stwierdziłem że nie powinienem jechać na blacie rozgrzewki. Zaczynają boleć kolana. Zmieniłem na środkową i delikatnie na dużej kadencji do samego Moraska lekko. W pewnym momencie usłyszałem w czasie jazdy delikatne tarcie z lekkim piskim. Wpierw sprawdzenie korby, jest ok, później przestałem pedałować a tutaj nadal ten dźwięk, już wiedziałem że koła. Zaczynam od przedniego koła (znalazłem) - klocki delikatnie ocierają o tarcze. Odkręciłem zacisk kola nacisnąłem klamkę później zacisk koła sprawdzam działa bez problemów ;) Jedziemy dalej w stronę złotnik żółtym szlakiem. Wyjechałem za Biedruskiem postanowiłem pojechać prosto czerwonym Do samego Kiekrza. Wylądowałem przed kościołem skręt w lewo. Kawałkiem pętli Dragobasa do samej Rusałki. Powrót do domu przy spokojnej muzyce 88.4 FM ;)
Muszę nagrać sobie więcej utworów regeneracyjnych bardzo dobrze wpływają na psychikę ;) Powrót już od Strzeszynka w ciemnościach. Ciężko dostrzec rowerzystów jadących bez oświetlenia. Dobrze że nie jechałem szybko. Pava zdaje rezultat w 100% jedynie do czego można się doczepić to kąt świecenia ale jazda singli w ciemnościach nie wchodzi w grę. Powrót generalnie już pod wiatr więc prędkość też musiała być niższa aby utrzymać się w odpowiednim przedziale tętna.
Cały czas przyzwyczajam się do obniżonego mostka o 2 cm. Jest zdecydowanie lepiej na asfalcie. Zobaczymy na Maratonie.

Powoli zbliża się jesień i czas zacząć myśleć o przygotowaniu formy. Głównym celem jest zejście z wagi i to dość znacznie. Chciałbym dojść do magicznych 69kg ale nie wiem czy to będzie możliwe. Dość znacznie ograniczyłem węglowodany i wielkość posiłków (o połowę) jako że bardzo szybko zdążyłem przytyć jak nie jeździłem.

  • DST 30.38km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:27
  • VAVG 20.95km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • HRmax 178 ( 99%)
  • HRavg 133 ( 74%)
  • Kalorie 615kcal
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Treningowo (pobijanie maksymalnego tętna).

Wtorek, 7 września 2010 · dodano: 07.09.2010 | Komentarze 2

Dzisiaj po długiej przerwie postanowiłem, że przed maratonem w Osiecznej trzeba sprawdzić formę. Przy okazji postanowiłem pobić swoje tętno max. Jazda z takim tętnem zdecydowanie ma być dłuższa niż 100m, tak aby wykluczyć wszelkie błędy. Wpierw uderzyłem na Górę Morasko podjazd jak zwykle bez problemów na semi-slick'ach. Trochę mokrego piachu ale udało się przejechać choć te opony się kompletnie nie nadają na takie warunki. Generalnie po pierwszym km poczułem silny wiatr w twarz zimne mięśnie kompletnie mówiły aby dzisiaj nie jechać poczułem ołów w nogach. Jak zwykle przestałem się tym przejmować, mięśnie muszą się rozgrzać. Wiec spokojna jazda aby przypadkiem nie przegiąć i nie złapać kontuzji. Po podjeździe zjazd "zjazdem półkowym", trochę mnie rzucało ale generalnie nie było problemów. Później meteoryty tutaj o mały włos nie zaliczył bym gleby przednie koło miało uskok na korzeniu ale udało się wyprowadzić bez podpórki. Później dojazd do Jelonka. I udaje się w kierunku Strzeszynka. Tam od przejazdu kolejowego postanowiłem że sprawdzę maksymalne tętno. Siła w nogach jest ;). Jazda dłuższy czas tętno idzie w górę po przekroczeniu 175 zaczynam mieć problemy z wydolnością oddech jest bardzo krótki zbyt mało tlenu dostarczone do organizmu powoduje pieczenie mięśni zaczyna uwalniać się kwas mlekowy prędkość max 46km/h. Ale dostałem kopa po przejechaniu do samego Strzeszynka. Powrót z prędkością 30-32km/h. Czyżby superkompensacja ? ;)
Po Strzeszynku powrót na Rusałkę i do domciu. Powrót do domu ze średnią powyżej 28km/h ;)
Później 10min rozciąganie mięśni nóg.

Track z przejechanej trasy:


Aktualna wersja mojej maszyny ;) © Maks