Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:524.67 km (w terenie 336.00 km; 64.04%)
Czas w ruchu:29:17
Średnia prędkość:17.92 km/h
Maksymalna prędkość:62.16 km/h
Suma podjazdów:6855 m
Maks. tętno maksymalne:175 (97 %)
Maks. tętno średnie:165 (92 %)
Suma kalorii:15508 kcal
Liczba aktywności:13
Średnio na aktywność:40.36 km i 2h 15m
Więcej statystyk
  • DST 30.84km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:39
  • VAVG 18.69km/h
  • VMAX 46.99km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • HRmax 175 ( 97%)
  • HRavg 128 ( 71%)
  • Kalorie 893kcal
  • Podjazdy 355m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niebieskim do czerwonego i nad najwyższe wzniesienie

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 2

Najwyższe wzniesienie w okolicy to Głaźnik 168 mnpm. Jak zwykle te okolice obfitują w piaski i to głębokie prawie nie szło jechać i jak zwykle oznaczenia szlaku są do dupy i musiałem jechać na czuja. W GPSie niestety tych okolic mam kiepską mapę i szlaków ni ma :(.
Ale jak jechałem tak na czuja to po pewnym czasie nagle widzę jest szlak i tak raz był raz nie było ;). W pewnym momencie miał być czerwony szlak ale go nie było zamiast tego był żółty postanowiłem nim jechać. O dziwo nagle z żółtego zrobił się czerwony ;). Jechałem do końca czerwonym w pewnym momencie czerwony szedł w dwie strony prosto na wzniesienie i w prawo. Postanowiłem jechać prosto ;) i tak dojechałem na szczyt Głaźnika. Zjazd z niego (z innej strony) był bardzo niebezpieczny. Bardziej stromy dużo piasku i trzeba było uważać poza piaskiem oczywiście korzenie dodawały uroku ;).
Powrót asfaltem do Lubniewic na lodzika włoskiego ;).



Nad jeziorkiem Lubiąż © Maks

Trasą czerwonego szlaku © Maks

Nad Czerwonym Potokiem © Maks

Nad Czerwonym Potokiem © Maks

Przy Koźlim Kamieniu © Maks

Głaźnik vel Gołebi Kamień © Maks

Oto Głaźnik © Maks

Zjazd z Głaźnika (wydaje się prosty i twardy) © Maks

Zdjęcie zrobione po zjeździe z Głaźnika © Maks
Kategoria Wakacje, Wycieczka


  • DST 25.94km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 17.29km/h
  • VMAX 43.11km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 129 ( 72%)
  • Kalorie 835kcal
  • Podjazdy 228m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd jeziora Lubniewsko

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 0

Generalnie dosyć ładna trasa ale szlaki kiepsko oznaczone i zbyt dużo piaszczystych ścieżek które były przykryte tylko igliwiem. Było kilka wzniesień ale bez rewelacji.



Niebieskim szlakiem © Maks

Ciekawy singielek ;) © Maks

Kolejny singielek ;) © Maks

Powrót asfaltem ;) © Maks

Nad jeziorkiem ;) © Maks

Wzdłóż nasypu "takie widoczki" © Maks
Kategoria Wakacje, Wycieczka


  • DST 9.74km
  • Teren 7.00km
  • Czas 00:27
  • VAVG 21.64km/h
  • VMAX 36.45km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 162 ( 90%)
  • HRavg 129 ( 72%)
  • Kalorie 243kcal
  • Podjazdy 66m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekonesans do Lubniewic i powrót

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 2

Nie wiele czasu na jazdę ale udało się wyskoczyć i obadać gdzie wyskoczę na kolejne szlaki przy okazji skombinowałem mapkę.



  • DST 34.82km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 22.71km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 132 ( 73%)
  • Kalorie 904kcal
  • Podjazdy 230m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kadencja + tlen

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj postanowiłem trochę rozprostować kości wyjazd standardowy Do Moraska góra z blatu siłowo a dalej żółtym do Kiekrza, Strzeszynek Rusałka, tam uzupełnienie płynów przy okazji widziałem naszego poznańskiego redaktora Kurka ;) Następnie asfaltem do domciu. Strasznie dużo ludzi nad jeziorem lepiej trzeba było się wybrać do Zielonki.
dzisiaj celem była jazda w tlenie na wysokiej kadencji.
Starałem się utrzymywać kadencję na poziomie 90-100rpm

kadencja: 85/114

Prawdziwi twardziele są teraz na Trophy trzymam kciuki ;)



Serwis pomaratonowy

Czwartek, 16 czerwca 2011 · dodano: 16.06.2011 | Komentarze 10

Jako, że rowerek bardzo dziwnie się zachowywał na podjeździe na Przełęczy Karkonoskiej jakieś dziwne stukanie przy wolnej jeździe dochodziło z tylnego koła przy szybkiej tego nie było stukanie dochodziło wyraźnie od koła poza tym była centra tylnego koła i to dość duża. Po przyjedzie do domu i wyczyszczeniu oraz zmianie na koła treningowe przyjrzałem się szczegółowo tyłowi i okazało się, że problem tkwi w luźnej szprysze która nie ma nakrętki. Szukałem w Cykloturze okazało się że muszę czekać za szprychą. Dzwonie do Pawlaka pytam mają szprychę. Facet mi się pyta czy chce też nakrętkę bo jest osobno sprzedawana. Szok koszt 3zł. Tyle co dobrej klasy szprycha. Oczywiście koszt samej szprychy z nyplem to 18zł od ręki. Dodam że osobno są na tylne i przednie koła oraz do wyporu mamy lewe i prawe szprychy. W każdym razie wzbogaciłem się o wiedzę ;)
W Cykloturze zaczęli mnie straszyć, że sam nie dam rady wycentrować bo to nie jest takie proste i się centruje inaczej bo to są gotowe kola. Pytam Jacka jako że on centrował wcześniej koło XT, stwierdził, że nie ma żadnego problemu i tak samo się centruje jak każde inne koło. Powiem tak jak zacząłem centrować to to zaczął się robić niezły bajzel okazało się że koła XT centruje się zupełnie odwrotnie w stosunku do zwykłych kół jakie miałem do tej pory.



Ten opis dotyczy zwykłych kół. Koła XT centruje się odwrotnie. Prawa szprycha w lewo lewa w prawo. Należy używać specjalnego kluczyka do nypli który jest dostarczany z kołami.

Zajęło mi to godzinę bo na początku bardziej rozcentrowałem koło i za nim doszedłem, że ma być odwrotnie to bicie było już 7mm ;)
Ale koniec końców się udało i kółko jest wycentrowane pierwsza klasa ;)
Aktualny centrowałem już 2 razy to koszt wychodzi około 40 żeby się zwróciła centrownica jeszcze muszę trochę się nacentrować ;)
Kategoria Serwis


  • DST 33.75km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:51
  • VAVG 18.24km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 128 ( 71%)
  • Kalorie 1009kcal
  • Podjazdy 277m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening Interwałowy z Arturem

Środa, 15 czerwca 2011 · dodano: 15.06.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj podjazdy na 80-85% (cad 100rpm) i ostatni na blacie. Ciekawe, że na tych treningach nie bolą mnie przywodziciele ;)
kadencja: 80/145



  • DST 41.06km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:58
  • VAVG 13.84km/h
  • VMAX 62.16km/h
  • Podjazdy 1350m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Karkonoska przełęcz zdobyta

Poniedziałek, 13 czerwca 2011 · dodano: 14.06.2011 | Komentarze 12

Rano o 7:00 pobudka o 8:00 wyjazd. Cel to podjazd pod Przełęcz Karkonoską. Startujemy w składzie Wojtas, Marek, Zbyszek, Jacek, Ja, Andrzej, i Mariusz. Zaczynamy od podjazdu pod Wang. Delikatnie w tlenie oczywiście. Zbyszek jedzie na podniesionym siodełku. Ponieważ na maratonie obniżył o 4cm !!!. Mięśnie mu wysiadły już po 20km jazdy. Tym razem wrócił do ustawień z przed maratonu. Zbyszek myśli że jeszcze trwa maraton i znów zaczyna szaleć na podjeździe. W pewnym momencie widzę Wojtka i Mariusza na skrócie do Wang który ma ponad 16% nachylenia. Postanawiam że też pojadę skrótem traktując go jako przedsmak tego co mnie czeka. Marek też go podjeżdża. Zbyszkowi cały czas się wydaje że trwa maraton i się zaczyna ścigać a to już jest po maratonie. ;)
No nic wjeżdżamy na Chomontową tym razem lekkie nachylenie nieprzekraczające 4-6% Jedzie się super. Robimy małą przerwę na kilka fotek. Wsuwam żel który mi został z maratonu ponieważ zdążyłem go już na maratonie otworzyć nie było sensu go wozić. Zjeżdżamy z Chomontowej i po chwili naszym oczom ukazuje się podjazd już wiem że będzie ciężko. Zbyszek startuje gdzieś w środku stawki ja ją zamykam. Zaczyna się podjazd na początku jest dość ostro 12-16-19% nachylenia później wypłaszczenie przypominającej podjazd z Chomontowej. Jadę wolno i głęboko oddycham. Po wypłaszczeniu znów zaczyna się stromy podjazd widzę że Zbyszek rezygnuje i idzie z buta. Mój cel to pokonać ten podjazd tu i teraz tylko po to jadę. Wpierw Marek wyprzedza Zbyszka później zaczyna być kolejne wypłaszczenie 12-16% Zbyszek siada i jedzie ale po chwili znów jest stromo i rezygnuje tym razem już nie wchodzi na rower. Ja jadę przestaje już patrzeć na niego i do góry nachylenie jest piekielne ale jadę patrze tylko na koło i widzę że się przesuwam do przodu prędkość kiepska ale nachylenie robi swoje mięśnie bolą ale nie poddaje się już dawno minąłem Zbyszka trochę w tym wszystkim pomaga mi GPS i wiem gdzie mniej więcej jest koniec podjazdu poza tym na asfalcie są wypisane km. Ostatnia stromizna jest tak duża że jadę naprawdę wolno jakieś 4km/h w końcu wjazd jest udało się teraz można paść. ;)
Nie pamiętam po jakim czasie dochodzi Zbyszek jest tak zmęczony że nie ma na nic siły i idzie usiąść fioletowy ze zmęczenia ;).

Później zjazd do schroniska Marek z Wojtkiem wyjeżdżają około 12:00 a my około 13:00. Po drodze jemy jakiś posiłek tak aby nie paść ze zmęczenia w aucie. Dojazd do Poznania bez problemów.
Niestety zapomniałem wyzerować licznik i mam dane z 2 dni więc pewnie "pożyczę" dane od Marka ;)



Na Chomontowej © Maks

Na przełęczy Karkonowskiej © Maks

Na przełęczy Karkonowskiej © Maks

Na przełęczy Karkonowskiej © Maks

Na przełęczy Karkonowskiej © Maks

Na przełęczy Karkonowskiej © Maks

Na przełęczy Karkonowskiej © Maks

Na przełęczy Karkonowskiej © Maks


  • DST 55.56km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:01
  • VAVG 11.08km/h
  • VMAX 50.14km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 161 ( 89%)
  • HRavg 141 ( 78%)
  • Kalorie 3228kcal
  • Podjazdy 1967m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

MTB Powerade Karpacz

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 19

Na początku 5km rozgrzewki w wysokiej kadencji. Ustawiliśmy się ze Zbyszkiem w sektorach. W końcu start jadę swoje przywodziciele napieprzają niemiłosiernie, wiem, że muszę przetrzymać. Jedziemy pierwszy podjazd pod Wang po chwili mija mnie Zbyszek, Marek i Michał. Nie mogę jechać mocniej... :( To później okaże katastrofalne w skutkach. wjeżdżamy do lasu jest już lepiej zaczynam jechać coraz szybciej dostrzegam Marka ze Zbyszkiem w odległości 50m ale jest między nimi masa ludzi. Wiem że będzie ciężko pierwszy zjazd robi się tłoczno ale kilka osób zalicza OTB później wszyscy sprowadzają i tworzy się korek zjazd jest bardzo śliski nie ryzykuje. Zaczynam powoli gonić w między czasie dogania mnie Andrzej kolega Mariusza a z nim jedzie Kasia Laskowska z APS'u na pożyczonym specu ładnie jedzie podjazdy ale na zjazdach dostaje ze mną. Zaliczam między czasie 2 kontrolowane upadki przez kierę. Na jednym ze zjazdów schodzę i Kasia mnie podcina sama zaliczając glebę. Cały czas się tasujemy Andrzej i Kasia. Nagle na jednym ze zjazdów zaliczam poważny OTB uderzam kością goleniową w kamień ale najgorsze jest to że rower spada na mnie dostaje w nerw łokciowy przeszywa mnie prąd i potworny ból mogę ruszać ręką. Po chwili ruszają Kasia z Andrzejem ja powoli dochodzę do siebie już wiem, że nie będę ryzykował na zjazdach. Pierdole ten maraton chodzi już tylko o to aby go ukończyć jadę swoje na zjazdach nie ryzykuje. Mija 23km patrzę Zbyszek ale jedzie jakby nie miał już siły. (Wszystko przestaje boleć jest już tylko jedna myśl - dogonić ;)) Ja zdążyłem się już zregenerować z łatwością go dochodzę. Jadę swoje zaczynam widzieć sens w ściganiu noga już wygląda lepiej opuchlizna została wchłonięta. Zaczynam ostro dawać po garach coraz więcej osób wyprzedzam jadę coraz szybciej. Oczywiście nie ryzykuje bez potrzeby na każdym bufecie banan i kubek izotonika. W między czasie wypijam wodę i jem pierwszy żel. Jest ok ;) Do samej Chomontowej jadę ostro. Przed Chomontową jest bufet tuż przed nim dogania mnie Adam i Damian Ruszam na podjazd jest ciężko ale daje radę zrobiłem chyba 3 przerwy na rozprostowanie kręgosłupa który zaczyna mi dokuczać. Cała Chomontowa podjechana w zeszłym roku połowę szedłem z buta ;). Tak szybko się skończyła, że nawet nie wiedziałem kiedy. Cały czas patrzyłem pod koło dobra metoda ;). Później zjazd coraz więcej ludzi z GIGA zaczyna mnie wyprzedzać i robi się niebezpiecznie. Jakaś dziewczyna z czerwoną nalepką na numerze mówi że jedzie GIGA momentalnie wszyscy jej ustępują ;). No nic w kilku miejscach przy telewizorach trzeba zejść tym bardziej, że jest już coraz bliżej mety i nie chce za bardzo ryzykować tym bardziej, że jest coraz bardziej mokro. Zjazd po pierwszej trawie spokojnie bez problemu później głaz tu schodzę Później zaczyna się pole są 3 tory wybieram ten lewy najbardziej wyjechany okazuje się, że to był błąd bo to wyjechanie to jest błoto momentalnie moje Pythony się zaklejają zaczynam tańcować hamulce nie reagują a ja nabieram coraz większą prędkość zjeżdżam na trawę i próbuje zahamować wpierw delikatnie przednim później tylnym nic nie daje jadę już chyba z 45km/h i wiem że jeśli się nie zatrzymam to na końcu przypierdolę w krawężnik i polecę jak batman. Postanawiam nacisnąć mocniej na klamkę momentalnie tył obraca o 90 stopni i ląduje na tyłku jadąc z rowerem z 200m jak na sankach ;). Za chwilę podjazd widzę że wszyscy mają dosyć zaczynam wyprzedać na podjeździe jakiś gość mi mówi że jak chce komuś wpierdolić to tam jest gość z żółtym plecakiem i to on zaprojektował tą trasę. Nic jadę swoje za chwilę zrównuje się z tym gościem ale nie widzę sensu go opieprzać tym bardziej że trasa mi się podobała ;). Wyprzedzam wchodzę w singiel jakaś sierota mnie blokuje jedzie bardzo wolno nie mogę go wyprzedzić bo jest za wąsko za chwile na korzeniu na podjeździe leży. Omijam go i grzeję do mety wiem że jest już niedaleko mija 50km tabliczka 5km do mety zaczynam przyspieszać coraz bardziej. Po drodze jeszcze wyprzedam kilka osób za moment jest wjazd na stadion za mną jedzie gościu ładnie zapierdala myślę będzie walka mam siły ;) Kontroluje cały czas odległość, zaczynam deptać przed samą metą jest blisko jakieś 10m za mną włączam turbo i jestem przed nim ;)

Wyniki:
Open 329/415
M4 42/54

Pierwsze 2 cele osiągnięte dojechałem w jednym kawałku choć ten maraton boleśnie odczułem ;)
Jestem przed Zbyszkiem ;)

Niestety po raz kolejny nie udało mi się dojść Marka ale myślę że może następny maraton muszę popracować nad startem.





Międzyczas 02:12:30(354)
Wyprzedziłem 25 osób co wydaje mi się niezłym wynikiem ;)

  • DST 17.23km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:22
  • VAVG 12.61km/h
  • VMAX 46.07km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 129 ( 72%)
  • HRavg 165 ( 92%)
  • Kalorie 759kcal
  • Podjazdy 569m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd trasy przed Karpaczem

Sobota, 11 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 0

Wyjazd z Wojtkiem Markiem i Zbyszkiem na objazd trasy MINI. Zaczynamy od podjazdu na Wang. Standardowo napieprzają mnie przywodziciele ale przyzwyczaiłem się i jadę swoje Zbyszek jak zwykle chce udowodnić jaki to on nie jest silny i zaczyna szaleć. Zwracam mu uwagę, że to jeszcze nie jest maraton. Próbuje ścigać się z Wojtkiem w końcu odpuszcza. My z Markiem jedziemy swoje. Wjeżdżamy w teren na jednym ze zjazdów Wojtek łapie kapcia. Szybka naprawa i jedziemy dalej już widać że trasa nie będzie lekka na kilku zjazdach nie ryzykujemy i schodzimy. Końcówka zjazd po trawie jest ślisko ale idzie kontrolować. Potem wjazd w singla jest super ;) Po drodze spotykamy Mariusza z Andrzejem. Postanawiamy dalej jechać razem ale jest coraz później w związku z tym powoli wracamy. Udana objazd w doborowym towarzystwie ;)

Kategoria Poniżej 50km


  • DST 39.02km
  • Teren 15.00km
  • Czas 01:52
  • VAVG 20.90km/h
  • VMAX 39.41km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 169 ( 94%)
  • HRavg 131 ( 73%)
  • Kalorie 1057kcal
  • Podjazdy 117m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Środowy trening z Arturem Kozalem z Corrateca

Środa, 8 czerwca 2011 · dodano: 08.06.2011 | Komentarze 20

Zajęcia outdoor'owe na siłowni czyli jazda rowerem w terenie. Trening interwałowy na wysokiej kadencji. Dowiedziałem się jakie błędy robię. Muszę zacząć chodzić na te zajęcia ;) Co ciekawe się sprawdziło był teren bardzo nierówny który jechałem zdecydowanie wolniej, średnia 24km/h po uwagach Artura prędkość wzrosła do 28km/h przy kadencji 103rpm ;) generalnie zajęcia polegały na jeździe w wysokiej kadencji w terenie 100rpm

Za tydzień podjazdy ;)