Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
  • DST 60.51km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:44
  • VAVG 16.21km/h
  • VMAX 41.56km/h
  • Sprzęt Kelly's Magnus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa do MRU

Sobota, 10 października 2009 · dodano: 11.10.2009 | Komentarze 8

Od dawna planowana wyprawa do MRU. Zaczęliśmy dość późno bo w okolicach 12:00. Wyruszyliśmy razem ze Zbyszkiem z Międzyrzecza. Na początek fotka ratusza gdzie zaparkowaliśmy moje auto.
Ratusz w Międzyrzeczu © Maks

Potem udaliśmy się zobaczyć zamek który był blisko rzeki obry.
Zamek w Międzyrzeczu © Maks

Zamek w Międzyrzeczu © Maks

Rzeka Obra © Maks

Kilka fotek i w drogę...
Udaliśmy się w stronę Skoków, ominęliśmy jezioro Bukowieckie dalej udając się w stronę jeziora Wyszanowskiego które było bardzo ładne. Kilka fotek i w drogę.
Jesienne widoki nad jez. Wyszanowo © Maks

Okolice jeziora Wyszanowo © Maks

Tutaj też widziałem przepięknego jelenia który jak tylko nas zobaczył momentalnie pobiegł i znikł w najbliższych zaroślach. Generalnie droga miejscami była bardzo mocno zryta przez dziki. Praktycznie całe kolonie dzików musiały przechodzić wzdłuż szlaku którym jechaliśmy. Większość trasy jaka jechaliśmy była mocno nasiąknięta wcześniejszymi opadami dało się to wyraźnie odczuć miejscami musieliśmy nieźle krążyć między kałużami ;)

Piękny las sosnowy, idzie jesień i to widać bardzo wyraźnie. Grzybiarzy trochę było jak jechaliśmy autem, ale w lesie nie spotkaliśmy. Zresztą nie było widać grzybów myślę, że generalnie noce są jeszcze zbyt chłodne na grzyby.

Las praktycznie nas osłaniał i nie odczuwaliśmy tak bardzo wiatru który był na nie osłoniętych przestrzeniach.
Jadąc tak po lesie dotarliśmy do w pewnym momencie do miejscowości Szumiąca wyraźnie zacząłem odczuwać głód żelazny zapas już się skończył. Poranna solidna porcja makaronu z sosem również ;) W szumiącej znaleźliśmy sklep i zakupiliśmy trochę białka i trochę węgli niestety bardzo szybko zmarzliśmy i musieliśmy się rozgrzać. Po posiłku dalej w drogę dojechaliśmy do kolejnej miejscowości jaką była miejscowość Jordanowo. Tam w okolicznej knajpie zjedliśmy po zupie i wypiliśmy po ciepłej herbacie. Od razu lepiej tym bardziej że przez pewien odcinek musieliśmy jechać pod wiatr. W pewnym momencie skręciliśmy w las po niedługim czasie okazało się że w tym miejscu jest budowa autostrady w związku z tym zaczęliśmy krążyć po lesie tak aby dostać się do jeziora Paklicko Wielkie niestety okazało się że musielibyśmy przekroczyć rzeczkę Paklicę i nie było jak a w pław nie mieliśmy zamiaru ;). Szybka decyzja i odwrót jechaliśmy na azymut w stronę Nowego Dworka wiedzieliśmy że tam był most tak wynikało z mapy. Dalej wzdłuż torów kolejowych i pól drogą która była bardzo wyboista do miejscowości Staropole. Tam znaleźliśmy pierwszy bunkier który był dla okolicznych dzieciaków z wioski jedyną rozrywką.
Pierwszy napotkany bunkier okolicach miejscowości Staropole © Maks

Robiło się już coraz później więc musieliśmy trochę przyspieszyć. Po krótkim czasie przybyliśmy do miejscowości Boryszyn (a nie Boruszyn Zbyszek ;)) Tam kolejny bunkier.
Kolejny bunkier w okolicach Boryszyna © Maks

Kolejny bunkier w okolicach Boryszyna © Maks

Kilka fotek i ruszamy dalej bo czas goni niemiłosiernie a chcieliśmy jeszcze trochę fotek strzelić za dnia. Po pewnym czasie jadąc lasem natrafiliśmy na przepiękny widok nazwałem to okolice Kraina Narnii ;)
Po wyjeździe z Boryszyna w lesie natrafiliśmy na piekny widok ;) © Maks

Nasiona tego pnącza (może ktoś wie co to takiego ?) © Maks

Takie oto pnącze zaczęło obrastać drzewa a ze zbliża się kalendarzowa jesień to efekt był niesamowity.
Sami zobaczcie:

Myślę że może to być Dławisz okrągłolistny ponoć dorasta do 12m wysokości. Ale może się mylę.
Tutaj straciliśmy naprawdę dużo czasu ale było warto :)
Później już szybkim tempem do miejscowości Kaława miejscami myślałem że złapałem kapcia okazało się później, że było delikatnie pod górkę ;)
W Kaławie było już na tyle ciemno że niestety mój aparacik nie dawał rady i musiałem robić zdjęcia z lampą.
Zapora przeciwczołgowa "zęby smoka" © Maks

Wieżyczka obserwacyjna w okolicach Kaławy © Maks

Bunkier w okolicach Kaławy © Maks

dalej jazda już w stronę Miedzyrzecza oczywiście w pełnym oświetleniu.
Na miejsce dojechaliśmy zaczęło już kropić. Postanowiliśmy zjeść po hot dogu na stacji Orlen i wypić coś ciepłego. Koniec wyprawy. Trza wracać do domu.

Oto cała trasa:


Podsumowanie:
Generalnie wyprawa w pełni udana. Jak zwykle w super towarzystwie ;) niestety chyba przedostatnia przed końcem sezonu.
Postanowiliśmy że wybierzemy się jeszcze raz w to miejsce latem gdzie dzień będzie dłuższy bo okolice naprawdę są piękne.


Komentarze
JPbike | 15:35 poniedziałek, 12 października 2009 | linkuj klosiu - Tak rowerem, choć z pomocą PKP ... zresztą zobaczymy.
klosiu
| 14:55 poniedziałek, 12 października 2009 | linkuj Niezwykłe to zdjęcie drzew obrośniętych pnączami.
JPbike --> rowerem? Mi to zajęło 9h samej jazdy, zimą może to być ciężkie do zniesienia.
rzepkok --> też łaziłem po tych bunkrach, co prawda tylko jeden dzień pod ziemią, ale jest co wspominać ;).
rzepkok
| 21:24 niedziela, 11 października 2009 | linkuj ekstra wyprawa ;))
pamiętam te tereny (kiedyś spędziłem tam tydzień pod ziemią) - pozazdrościć pomysłu...
JPbike
| 18:44 niedziela, 11 października 2009 | linkuj Faktycznie MRU, jak i trasy wokół są ciekawe, sądząc po tej fajnej foto-relacji.
Właśnie wpadłem na pomysł - wybiorę się tam zimą, tylko wcześnie trzeba ruszyć :)

Maks, jak i Zbyszek bądźcie zdrów i w pełni sił na Harpaganie :)
Jarekdrogbas
| 18:20 niedziela, 11 października 2009 | linkuj Piekna trasa, zwłaszcza, że znam MRU jako zagorzały bunkrołaz.
Jesli znajdziemy kiedyś czas to mój kolega oprowadzic nas może po MRU ( namiastki MRU bo całosci to podejrzewam, że w tydzień nie podołamy).
Wypad mozna połaczyć z wyjazdem rowerowym.
Pozdrawiam i życze miłych wrażeń z MRU
Maks
| 17:07 niedziela, 11 października 2009 | linkuj toadi69 - Ja odczuwam zakwasy te 2 tygodnie bez jazdy zrobiły swoje, coś forma mi siada. Najwyższy czas trochę poćwiczyć na siłowni. Od przyszłego tygodnia jak wszystko dobrze pójdzie zacznę chodzić. Muszę wrócić do formy chce zrzucić kilka kilo i popracować nad wydolnością i wytrzymałością.

bikergonia - dzięki ;)
bikergonia
| 16:48 niedziela, 11 października 2009 | linkuj Fajna wyprawa - ekstra relacja
toadi69
| 16:39 niedziela, 11 października 2009 | linkuj Fajnie, znowu byłeś pierwszy ;) ja dziś musiałem nieco odespać i dopiero przed wieczorem jak widać ruszyłem się do kompa, ale już zaczynam odrabiać zaległości.
Trochę mnie wzięło małe przeziębionko, ale to nic :)
Pozdrawiam.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa dzikt
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]