Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
  • DST 189.78km
  • Teren 120.00km
  • Czas 08:40
  • VAVG 21.90km/h
  • VMAX 44.96km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1032m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierścień

Sobota, 8 października 2011 · dodano: 09.10.2011 | Komentarze 10

Wyjazd wcześnie rano byłem około godziny 7:18 i spotkałem Jacka niestety nikt inny się nie pojawiał w końcu przyjechał Zbyszek. Dzwoniłem z 2 razy do chętnych ale niestety tylko Marc odebrał i powiedział że nie jedzie Kłosiu niestety wolał pobiegać ;) Wcześniej zadzwonił Marcin z pytaniem czy jedziemy. o 7:30 wyjazd. Na początku jedziemy powoli. Powolna rozgrzewka bo naprawdę jest zimno. Cały czas chowam się za Jackiem i Zbyszkiem niestety formy już nie ma, głównym celem to ukończenie pierścienia. Wiem jak to jest jak się nie zamknie pierścienia kac moralny trzyma długo. na skraju zielonki spotykamy Marcina. Marcin od razu podbija średnią ;) Jak na mój gust trochę za szybko ale jakoś daje radę nie ma za dużego wiatru. 5km przed zielonką dzwonię do Pawła żeby się zbierał. Dojeżdżamy do zielonki jest trochę czasu aby pogadać i spuścić trochę nadmiarowego płynu. A Pawła nie ma i nie ma. W końcu dzwonię okazuje się że łańcuch mu strzelił. Mamy się spotkać w Dąbrówce. Niestety w Dąbrówce też go nie ma. Wszyscy ostygli. Stwierdziłem że dłużej nie ma sensu czekać dzwonie i w tym momencie jedzie Paweł ;) Ruszamy, znów powolna rozgrzewka Marcin głównie jest na przodzie cały czas ciągnie. W między czasie Jacek zrywa łańcuch. Po krótkiej chwili ruszamy dalej. Od czasu do czasu pokropi Na asfalcie praktycznie staram się trzymać na kole cały czas pod wiatr , tempo jest naprawdę ostre. Niestety bardzo często odpadam mięśnie strasznie puchną zwłaszcza czworogłowe. Dojeżdżamy do Kostrzyna. Tam robimy dłuższą przerwę na popas. Po przerwie ruszamy dalej znów ciężko jest się ruszyć piekielnie zimno. Dojeżdżamy Do Tulec a ja od połowy trasy nie mogę złapać tchu boli mnie brzuch jak cholera. Tak się zastanawiam co mi zaszkodziło. Żegnamy się z Marcinem dalej jedziemy już we czterech. Po chwili staje muszę spuścić trochę płynów. Od tego momentu przestaje mnie boleć żołądek. Jedzie mi się lepiej. Za Kórnikiem zaczęło padać i to dość intensywnie jak się później okazało ;) Chłopaki się schowały a ja pojechałem dalej myśląc że zaraz przejdzie niestety nie przeszło i po minucie nie miałem już nic suchego. udało mi się dojechać do kolejnego przystanku ale niestety był opłakanym stanie więc poszukałem luki pod daszkiem i tam przeczekałem. Po kilkudziesięciu minutach ruszyłem dalej. Doszli mnie na Osowej. Tutaj Paweł z Jackiem się odłączyli. Ja miałem tylko jeden cel Zbyszek postanowił że też nie odpuści więc jechaliśmy razem. Tempo dość mocno zeszło po drodze w kilku miejscach musieliśmy stawać bo mocno padało. Na jednym z takich miejsc wciągnąłem żel i postanowiłem rozciągnąć mięśnie. Od tego momentu jechało mi się coraz lepiej i tempo zdecydowanie wzrosło. Kolejny popas przy źródełku znów rozciąganko jedzie mi się coraz lepiej i coraz szybciej. Szkoda że na podjazdach Zbyszkowi przeskakuje łańcuch. Kończymy pierścień o 18:06 z przyzwoitą średnią jak na warunki i moją kondycję.
Dalej już regeneracyjnie do domciu Nad Rusałką już się zrobiło ciemno więc włączyliśmy lampki. Przy Sołaczu się rozdzieliliśmy.

Dzięki wszystkim za wspaniałą wyprawę i sorka że Was trochę spowalniałem ;)

Do następnego.

Czas ukończenia pierścienia: 7:14h
prędkość średnia: 22,26km/h

Zbyszek przygotowany ;) © Maks


Czekamy na kolejne osoby nad Rusałką © Maks


Spotkanie z Marcinem © Maks


W oczekiwaniu na Pawła ... © Maks


W oczekiwaniu na Pawła ... © Maks


Naprawa zerwanego łańcucha © Maks


Zadowolony Paweł ;) © Maks
Kategoria Powyżej 100km



Komentarze
KeenJow
| 16:57 wtorek, 11 października 2011 | linkuj Ładnie. Przy takiej pogodzie często nie opuszczam kapci.
mlodzik
| 09:40 poniedziałek, 10 października 2011 | linkuj Nieźle :). Mi brakowało motywacji psychicznej. Piździło nieziemsko :)
cyclooxy
| 20:14 niedziela, 9 października 2011 | linkuj Gratuluje kolejnego ukończenia, ja próbowałem zacząć ale skończyłem na 100 km.
z3waza
| 17:54 niedziela, 9 października 2011 | linkuj Gratuluję wytrwałości i jazdy pomimo ewidentnie niesprzyjających okoliczności przyrody i nie tylko. Musiałeś się jednak nieźle zmęczyć bo konsekwentnie myli się Tobie Marcin z Michałem :D
W każdym razie dzięki za naprawdę miłe towarzystwo.
MaciejBrace
| 16:31 niedziela, 9 października 2011 | linkuj Gratulacje za wytrwałość
Maks
| 14:34 niedziela, 9 października 2011 | linkuj Zbychu - dzięki że się nie poddałeś i jechałeś dalej ;)
Maks
| 14:33 niedziela, 9 października 2011 | linkuj Marek - Przesadzasz dałbyś radę w takim towarzystwie ? ;)
Mariusz - Za dużo planujesz, nie trzeba było się wkurzać tylko wsiąść na rower i z nami jechać. Szkoda, bo obiecałeś że pociągniesz na asfalcie ;), Dobrze że mieliśmy jeszcze Marcina i Pawła ;)

Generalnie wyjazd grupowy dodaje więcej siły i motywacji. Wiedziałem że muszę pokonać pierścień byłem tak zdeterminowany, że nawet jakby gnoiło przez 100km to jechałbym dalej ;)
toadi69
| 13:29 niedziela, 9 października 2011 | linkuj :)
niech żałują ci którzy nie pojechali w sobotę, pomimo że dziś cieplej i jakby mniej padało, wiatr też wydaje się słabszy, ale wygląda na to że sobotni wyjazd nie był niewypałem, skoro dziś Klosiu poddał się na pierścieniu już po 80 km :)
klosiu
| 12:13 niedziela, 9 października 2011 | linkuj Ładnie, gratki :). Pojechałbym, ale tak długo się nie mogliście zdecydować kiedy właściwie jedziemy, że się w końcu wkurzyłem, bo nic nie mogłem zaplanować na jeden z pozostałych dni weekendu i poszedłem w piątek na piwo :).
Dziś próbowałem pierścień, ale odechciało mi się po 80 km :D.
Marc
| 12:06 niedziela, 9 października 2011 | linkuj Gratki za ukończenie. Chyba nie dałbym rady z Wami w taką pogodę.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa edyni
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]