Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
  • DST 32.25km
  • Teren 30.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 18.79km/h
  • VMAX 42.37km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 169 ( 94%)
  • HRavg 154 ( 86%)
  • Kalorie 1344kcal
  • Podjazdy 358m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton w Smyczynie

Sobota, 1 czerwca 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 7

Uff koniec a teraz na gorąco relacja ;)
Do Smyczyny wybrałem się rodzinnie i wiedziałem że nie będę szalał bo w razie wu tylko ja jestem kierowcą.

Kompletnie obcy dla mnie teren zupełnie go nie znałem wiedziałem tyle, że są kurwidołki nie wiedziałem jakie ogumienie zabrać stwierdziłem że jeśli są kurwidołki to jest twardo a jeśli jest twardo to Pythony dadzą radę a leiste błoto im nie przeszkadza. Spuściłem powietrza do 1,8bara i jazda ;)
Start asfalcik i od razu pod górę Jezu to jest dla mnie najgorsza opcja w maratonach jakoś ciągnę. Yyjazd na prostą zakręt i ogień do przodu. Zaczynam ładnie mijać osoby w pewnym momencie podjazd zrzucam na młynek i ...
Pozamiatane łańcuch spada całkowicie a mnie wyprzedza z 10 osób. No ale spoko jako że jest forma zaczynam gonić doganiam i powoli sukcesywnie wyprzedzam ale cały czas czuje, że nogi botonka to nie jest to co bym chciał jadę za bardzo spięty (teren nie pozwala się rozluźnić), muszę jechać przynajmniej w odległości roweru żeby dobrze wybierać tor jazdy bo jest błotko. Kilka razy wjeżdżam do wody i czuje chłodek raz w prawym raz w lewym bucie. jestem już sporo w przodzie wchodzę w zakręt o kurde za mocno Maks jasny gwint przednie koło odchodzi razem z tylnym przesuwam się jak żużlowiec podpierając się lewą nogą. Dobrze że nikogo nie ma bo bym podciął jak nic. Z tego napięcia a jak wiadomo moja technika jest do d..y nie łykam żelu ani nie piję ktoś zapyta dlaczego ??? Może mi się nie chciało a może się po prostu bałem puścić kierownicę żeby nie stracić równowagi i miejsca. Gonię kolejną grupę chwytam się na końcu po czym lekki podjazd zresztą w Smyczynie nie było jakiś podjazdów które zapamiętałem praktycznie wszystkie nawet te które inni podchodzili podjeżdżałem po prostu wybierałem inny tor jazdy lub go tworzyłem ;). Dzięki temu wyprzedziłem kolejne osoby jest ok doszedłem fajną osobę wygląda na starszą ode mnie ale ładnie jedzie lekko pochylona sylwetka łyda wyrobiona widać że gość nie świeżak i wie jak się gra w te klocki jadę za nim. Gość jedzie bardzo dobrze odpowiada mi ta jazda jedziemy razem dłuższą chwilę. I pech ten sam co zawsze ... kolejny gość gubi trasę a ja razem z nim minuta w plecy ledwo dochodzimy grupę którą wyprzedziłem jakiś czas temu. Kolejne wzniesienie inny gość koło mnie wkurzony bo mu łańcuch spada krzyczy to już 3 raz. Co ja mam powiedzieć tez mi zleciał ale musiałem nadrabiać bieganiem po raz pierwszy robiłem to tak że nikt mnie nie zdążył wyprzedzić. Kolejne wjazdy już nie zrzucam na młynek tym bardziej że widzę że starszy znajomy robi podobnie ;) Gubimy po drodze kilka osób i zbliżamy się do rozjazdu. W sumie jest nas 4 osoby. Wiem jedno jeśli wszyscy pojadą krótki to ja pierdole i też jadę jazda w błocku samemu jest bez sensu i demotywująca. Do tego rodzina na mnie czeka. Teraz z perspektywy czasu stwierdzam że to był dobry pomysł ;) Udało się dojechać bez gleby poćwiczyłem trochę równowagę ;)

Open: 62/174
Kat: 9/25
Wynik taki dobry tylko dlatego że większość wycinaków pojechała na MEGA ;)

Najmłodszy dzisiaj debiutował muszę powiedzieć, że biedak się tak zestresował tym wyścigiem, że jak był start to nie chciał jechać i w pewnym momencie zaczął jechać w drugą stronę chowając się w krzakach. Jakoś dzięki mamie udało się go płaczącego w wniebogłosy donieść do mety. Dostał medal i pakę cukierków ale dopiero jak dostał makaron i zjadł to mu się mina poprawiła i już wszystko było ok. Na pytanie czy pojedzie znowu stwierdził że tak tylko nie z mamą ;)

Pierwsze koty za płoty ;) Muszę z nim poćwiczyć starty ;)

Starsi nie pojechali i dobrze za trudny wyścig był dla nich.

Rozgrzewka w Smyczynie © Maks


Rozgrzewka w Smyczynie © Maks


Rodzinka prawie w komplecie ;) © Maks


Maraton w Smyczynie 1 © Maks


Maraton w Smyczynie 2 © Maks


Maraton w Smyczynie 3 © Maks


Maraton w Smyczynie 4 © Maks



Komentarze
kania76
| 13:56 sobota, 8 czerwca 2013 | linkuj Mój najmłodszy na razie trenuję siedzenie w foteliku i niezdejmowanie kasku (orzeszka) z głowy.
klosiu
| 09:28 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj Faktycznie, nie zwróciłem uwagi na tętno ;). Ale i tak mogłeś to mega jechać - byłby trening psychiki przed Bike Adventure, tam też może padać :).
Maks
| 08:23 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj Przemek - najmłodszy musi trochę potrenować ze mną starty bo nie skumał o co w tym wszystkim chodzi i jak został wyczytany na linię startu to już mu się odechciało i włączył taką syrenę, że na mecie go słyszeli ;). Ale chęci ma i to najważniejsze. Co prawda na razie rowerek traktuje jako środek transportu na plac zabaw ale dobre i to ;) Główny jego konik to pociągi i tramwaje. Najlepszą nagrodą jest wyjazd na dworzec PKP może tam siedzieć i oglądać pociągi godzinami ;)

Mariusz - chyba nie masz racji do końca. Po tętnie nie widać abym odpoczywał ;). Maraton ładnie wszedł w nogi szczególnie dwójki - do dzisiaj czuje. To pewnie te podjazdy brane ze środkowej.
Rodman
| 06:47 wtorek, 4 czerwca 2013 | linkuj fajnie, że Najmłodszy wygrał :-)) zresztą ma Coacha pod ręką ;-) !
tylko opłata startowa "zmusza nas" do ścigania w takim gównie :D
i to jest w sumie plus ! zawsze jakiś nowy ekspirjens ;-)
klosiu
| 18:19 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Sorka że tak piszę, ale mam wrażenie, że jak nie masz Zbycha z tyłu, to nie dajesz z siebie wszystkiego :).
Na takim maratonie możesz siadać na kole gościa jak ledwo je trzymasz. Jak na kole odpoczywasz to to nie ma sensu, bo to za krótkie zawody :),
Maks
| 18:06 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Mariusz - poprawię się na następnym maratonie ;)
klosiu
| 17:38 poniedziałek, 3 czerwca 2013 | linkuj Kuźwa, na takim maratonie musisz jechać SWOJE, a nie siedzieć gościowi na kole, bo tak ci wygodnie :). Jak czujesz że jest choćby minimalnie za słabo to wyprzedzasz i gonisz następnego. Siedząc na kole żadnego wyniku nie zrobisz. Jak nie zdychasz na mecie, to nie jechałeś maratonu,tylko trening.
Jakbyś pojechał długi, to by ci tylko na zdrowie wyszło. I lepszy wynik, i lepszy efekt treningowy. Maksiu, nie możesz tak się poddawać bez sensu :).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ialpr
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]