Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
  • DST 108.58km
  • Teren 80.00km
  • Czas 06:04
  • VAVG 17.90km/h
  • VMAX 46.44km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 179 (100%)
  • HRavg 131 ( 73%)
  • Kalorie 3397kcal
  • Podjazdy 1113m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szwajcaria Czarnkowska

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 7

Rano pobudka przyjeżdżam na dworzec są już Marek i Paweł. Po chwili jest także Jacek i Mariusz. Kupujemy bilety wsiadamy do pociągu i jedziemy a właściwie się wleczemy. Dojeżdżamy do Wronek początku naszego startu (o mały włos byśmy przejechali stację). Ruszamy z Wronek na początku wjeżdżamy w leśną ścieżkę która po chwili wita nas piaskiem. Ale nie jest tak źle i praktycznie idzie cały czas jechać. W pewnym momencie widzimy niezły podjazd. Postanawiam, że go zjadę niestety nie udało mi się wpiąć w bloki i robi się niewesoło kilka podskoków ale utrzymuje równowagę ufff.

Po chwili wyjeżdżamy na szosę jedziemy z Mariuszem spokojnym tempem 30-32km/h w pewnym momencie Jacek z Pawłem nas wyprzedzają, No nic trzeba dospawać prędkość idzie w górę 38-40km/h niestety w pewnym momencie mnie odcina nie jestem wstanie jechać za długo tak szybkim tempem. Dochodzę do siebie i dalej jadę swoim tempem 30-32km/h . Dojeżdżamy do Czarnkowa tutaj zaczynają się konkretne podjazdy. Wiele jest technicznych, chciałbym powtórzyć te nieudane ale w perspektywie jest ich zdecydowanie więcej. Tak więc nie próbuje żeby się nie wypalić. Trochę jeździmy w okolicach czarnkowskich 2 razy zjeżdżamy super singlem żeby go po pewnym czasie podjechać. Nabijamy tam trochę km w pionie ;).
Czas płynie niemiłosiernie szybko odpoczywamy przy piwku na górze.
.
Po odpoczynku udajemy się na skocznie gdzie Mariusz przełamuje strach i zjeżdża (gratulacje ja jeszcze muszę poczekać do przyszłego roku)
Czas wracać, ruszamy asfaltem do Chodzieży. Na przodzie Mariusz z Pawłem mnie znowu odcięło i jadę swoim tempem przez jakiś czas 26km/h po chwili dochodzę do siebie i dochodzę drugą grupę Jacka z Markiem. Daje sygnał Jackowi że jest ok. Trzymamy się z Markiem i pracujemy równo na początku średnia nie schodzi między 30-32km/h. Jacek zaczyna gonić Mariusza i Pawła a my z Markiem jedziemy swoje. Idziemy przez dłuższą chwile razem ale Marek zaczyna słabnąć i jedzie coraz wolniej. Nie chciałem go zostawiać więc zwolniłem do jego tempa i co jakiś czas sprawdzałem czy jedzie za mną ale po chwili zaczął wyraźnie słabnąć i prędkość zaczynała niemiłosiernie spadać. W pewnym momencie widzimy machającego Jacka. Tak naprawdę z Markiem mamy już dosyć tak się zastanawiam czy nie lepiej będzie wrócić z Markiem. Ale Paweł mnie przekonuje do kolejnego podjazdu. Zaczynamy podjazd Marek wraca na dworzec sam. Podjazd nie jest taki trudny głównie siłowy udaje się podjechać. Dobrze że Mariusz jedzie trochę wolniej bo pewnie do dzisiaj jeździł po tych górkach ;) W końcu podjazd zdobyty.

Teraz interwałowe zjazdy rewelacja. Wyraźnie czuje zmęczenie chce jak najszybciej już być na dole. Na jednym z lekkich podjazdów Mariusz przekombinował z przełożeniami biorę go na podjeździe i zjeżdżam sam praktycznie bez wciskania klamek na jednym z takich zjazdów w ostatniej chwili widzę mały dołek. Niestety jadę zbyt szybko i centralnie go zaliczam zamiast skakać dobijam amora ale nie mam siły utrzymać kierownicy więc ją puszczam (i lecę bo chce ...) po czym piękne OTB wcześniej się wypinam, przelatuje przez jakieś krzaki robiąc sobie delikatne niegroźne szlify i lądując w miękkim piasku. Zdążyłem się otrzepać dołączył Mariusz i dalej jedziemy razem. W końcu widzimy się z Pawłem i Jackiem którzy zjeżdżają jak dla mnie bardzo niebezpiecznym zjazdem.

My z Mariuszem jedziemy bardziej lajtowo wzdłuż jeziora (przy okazji trzeba było się umyć). Po drodze jeszcze kupujemy po browcu i jedziemy na dworzec. Powrót w doborowym towarzystwie mija szybko ;) Później rozjeżdżamy się do domów.
Super trasa ekstra wyprawa ;)



Pierwszy max tętna w tym roku ;)
Zdjęcia pociągnięte od Jacka ...


Komentarze
AdAmUsO
| 12:43 środa, 25 maja 2011 | linkuj Krzysiu, musisz częściej z chłopakami na ustawki jeździć :) to jest najlepszy trening :)
MaciejBrace
| 10:38 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Chłopaki - fajna trasa.
Maks
| 10:04 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Przemek - Oj tam, Oj tam. To było bezalkoholowe ;) Klamki na zjazdach puszczam tylko po piwie bezalkoholowym ;) Dobrze że nie zjeżdżałem ze skoczni ;)
Rodman | 09:39 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj super trening ! łoicie piwo na treningu a później jakieś OTB, szlify, zdziwko, siniaczki, stłuczki ....
piłeś - nie jedź ! ;-)
Maks
| 07:07 wtorek, 24 maja 2011 | linkuj Mariusz - Dokładnie jest tam kilka podjazdów i zjazdów, które możemy zaliczyć następnym razem ;)
Jacek - Ciepło było szczególnie na podjazdach i pod koniec w nogach tak grzało że n drugi dzień jeszcze czułem ;)
jacgol
| 22:08 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj fajny wypadzik, ostatnie zdjęcie zarypiaszcze, no i chyba trochę ciepło było ??:)
klosiu
| 22:06 poniedziałek, 23 maja 2011 | linkuj Hehe, dobry track. Chyba faktycznie okolice Pianówki i Goraja są wyciśnięte do cna, ale widzę jeszcze potencjał między Dębe a Czarnkowem, gdzie generalnie górki są takie same, tylko bardziej piaskowe. Będę musiał to obadać przy okazji ;).
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa jlrek
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]