Info
Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2013 2012 2011 2010 2009
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Listopad7 - 7
- 2013, Październik8 - 16
- 2013, Wrzesień13 - 29
- 2013, Sierpień15 - 35
- 2013, Lipiec22 - 56
- 2013, Czerwiec21 - 67
- 2013, Maj31 - 71
- 2013, Kwiecień21 - 90
- 2013, Marzec18 - 57
- 2013, Luty18 - 37
- 2013, Styczeń12 - 37
- 2012, Grudzień21 - 58
- 2012, Listopad10 - 47
- 2012, Październik9 - 35
- 2012, Wrzesień24 - 68
- 2012, Sierpień12 - 65
- 2012, Lipiec14 - 53
- 2012, Czerwiec10 - 34
- 2012, Maj16 - 29
- 2012, Kwiecień30 - 99
- 2012, Marzec11 - 32
- 2012, Luty11 - 10
- 2012, Styczeń10 - 28
- 2011, Grudzień14 - 67
- 2011, Listopad16 - 27
- 2011, Październik14 - 70
- 2011, Wrzesień17 - 87
- 2011, Sierpień15 - 55
- 2011, Lipiec11 - 49
- 2011, Czerwiec16 - 91
- 2011, Maj18 - 58
- 2011, Kwiecień11 - 77
- 2011, Marzec23 - 111
- 2011, Luty17 - 47
- 2011, Styczeń22 - 87
- 2010, Grudzień19 - 105
- 2010, Listopad18 - 39
- 2010, Październik26 - 41
- 2010, Wrzesień13 - 97
- 2010, Sierpień13 - 90
- 2010, Lipiec18 - 90
- 2010, Czerwiec17 - 84
- 2010, Maj15 - 62
- 2010, Kwiecień13 - 66
- 2010, Marzec16 - 56
- 2010, Luty15 - 31
- 2010, Styczeń14 - 47
- 2009, Grudzień18 - 27
- 2009, Listopad11 - 24
- 2009, Październik5 - 20
- 2009, Wrzesień17 - 84
- 2009, Sierpień12 - 49
- 2009, Lipiec10 - 23
- 2009, Czerwiec6 - 43
- 2009, Maj12 - 11
- 2009, Kwiecień6 - 4
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2010
Dystans całkowity: | 721.58 km (w terenie 437.00 km; 60.56%) |
Czas w ruchu: | 36:10 |
Średnia prędkość: | 18.76 km/h |
Maksymalna prędkość: | 68.45 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (78 %) |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 65.60 km i 4h 01m |
Więcej statystyk |
- DST 51.16km
- Teren 45.00km
- Czas 01:50
- VAVG 27.91km/h
- VMAX 43.50km/h
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętle Drogbasa ;)
Środa, 26 maja 2010 · dodano: 26.05.2010 | Komentarze 3
Dzisiaj 2 duże pętle Rusałka - Strzeszynek-KiekrzCel na dzisiaj pobić poprzedni rekord. Dzisiaj zdecydowanie ciekawiej. Ale od początku. Wystartowałem, jazda na początku dość powolna badanie terenu teren miejscami mokry dość mocno moje Ralfy zwalniały. Później zaczynam się rozpędzać staram się nie schodzić poniżej 30km choć miejscami na zakrętach jest ciężko i trzeba zwalniać i patrzeć czy ktoś nie nadjeżdża. Podobnie na przejściach przez jezdnię to co uda mi się nadrobić to tracę w tych miejscach. W Kiekrzu zaczynam brać te podjazdy z blatu tętno niesamowicie idzie w górę głęboko i miarowo oddycham aby utrzymać oddech i aby nie spalać mięśni uff tylko 20sek poza progiem tlenowym.
Po podjeździe jest już prosta średnia jest zdecydowanie lepsza niż poprzednio ale jeszcze nie jest 28km/h jest 27 z małym hakiem. Generalnie dużo do nadrobienia. Asfalt i prosta. Zaczynam powoli nabierać tempa 30.31.34.37.... stop nie mogę przegiąć jestem w połowie zwalniam do 35km/h miarowo i równo ciągnę z blatu. Siodełko specjalnie mam ciut wyżej aby ćwiczyć bardziej stawy kolanowe nie tylko mięśnie. Dojazd do torów udaje mi się pokonać połowę bez zsiadania ;) później już delikatnie z górki jest sporo rozjechanego mokrego piasku. Ale cisnę ile wlezie później zakręt 90 stopni. Blat i nie schodzę poniżej 30km/h. Wyjazd ze Strzeszynka patrzę jakiś gość jedzie dość szybko nie ma spd'ów ma ma noski postanowiłem że usiądę mu na koło jako że szybko jechał dostałem dodatkowego kopa ;). Patrze na licznik gościu się rozpędza 31.32.34.37... jadę przez jakiś czas później zwalniam mam go cały czas w polu widzenia jakieś 100m przede mną. Ulica gościu pięknie hamuje i obraca rower o 90 stopni robi to koncertowo ;). Przejazd przez ulicę, znów siadam mu na koło jedziemy dłuższą chwilę z prędkością 35km/h gość nagle kiwa ręką uderza w lewo skrótem ja idę prawą stroną dłuższą. Postanawiam go wyprzedzić udaje mi się jestem na przodzie gość siada mi na koło, kontem oka widzę że zaczyna ciężko oddychać to jest ten moment ostatnie kółko trzeba objechać Rusałkę staje na pedały przyspieszam 35.37.40... Utrzymuję taka prędkość ale też bardzo głęboko oddycham. Trzymam tą prędkość aż do połowy objazdu ale gościa już nie ma kurcze od razu zwolniłem jadę znów w okolicach 30km dojeżdżam patrzę na licznik i mam:
średnia 28.08km/h ;)
Max prędkość 43.10km/h
Dystans 22,98km
Tętno średnie 85% hrmax
Tętno maksymalne 93% hrmax
Idę na zasłużonego lodzika ;)
Ale komary tną jak oszalałe a ja w krótkich spodenkach :(
Nic trzeba wsiąść ponownie i zrobić kolejną pętle już wiem że poszedłem ostro i będzie ciężko utrzymać ten wynik. Kolejna pętla bez niespodzianek i bez znajomych niestety dużo ciężej się podjeżdża pod górki ale cały czas na stojąco bez młynków siłowo. Co innego jest jak się wie jaki długi jest podjazd ;)
na koniec objazd Rusałki średnia nie schodzi poniżej 30km/h ale cały czas do 28 jest daleko. :( Po drugiej pętli mam:
średnia 27.82km/h
Max prędkość 43.50km/h
Dystans 45,96km
Tętno średnie 83%hrmax
Tętno maksymalne 93%hrmax
Generalnie jestem zadowolony średnia idzie w górę teraz trzeba będzie ją zwiększać szkoda tylko że drugie kółko poniżej 28km/h
Kategoria Trening
- DST 112.41km
- Czas 04:01
- VAVG 27.99km/h
- VMAX 45.19km/h
- HRmax 163 ( 91%)
- HRavg 141 ( 78%)
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Trening wytrzymałościowy
Niedziela, 23 maja 2010 · dodano: 23.05.2010 | Komentarze 4
Jako że rano Jacek powiadomił mnie że nie jedziemy postanowiłem wyskoczyć na dłuższy dystans, trening wytrzymałościowy tak więc głównie w tlenie stała prędkość miejscami było ciężko zwłaszcza pod wiatr musiałem zwolnić aby utrzymać się w tlenie. Trasę wybrałem trochę sugerując się trasą treningową Jarka. Kategoria Powyżej 100km
- DST 50.82km
- Teren 40.00km
- Czas 01:49
- VAVG 27.97km/h
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętle Drogbasa ;)
Piątek, 21 maja 2010 · dodano: 21.05.2010 | Komentarze 0
Czyli Rusałka - Strzeszynek - Kiekrz jedna pętla + druga krótka Rusałka-StrzeszynekPotem żałowałem że nie jechałem dłuższej a dlaczego ?
Zapomniałem oświetlenia a powrót jest ulicą po drugie szła duża chmura później się okazało że jednak tylko szła i nie padało. I kolejna sprawa coś mi nawalał amor nie chciał się do końca odblokować cały czas jakby haczył to mnie strasznie wkurzało.
Ale do rzeczy wyniki:
1 pętla muszę powiedzieć że nieźle zwłaszcza na podjazdach (bez młynków) ;)
średnia wysoka:
27,66km/h
Max 41,56km/h
tętno średnie
84%MX HR
tętno max
94%MX HR
2 pętla krótsza
średnia wyższa
27,71km/h
i max bez zmian
tętno średnie
81%MX HR
tętno max
88%MX HR
Po drodze spotkałem Ryszarda nie ma dnia abym go nie spotkał nad Rusałką ;)
Przyjazd do domu od razu rozebrałem pokrętło wyjąłem linkę linka chodzi w miarę płynnie nie zacina się w pancerzu ale jest sucha ale pokrętło pełno piasku. Przeczyściłem skręciłem i chodzi jak burza ;) Golenie przesmarowane przed wyjazdem ale wydaje mi się że trzeba będzie chyba więcej oleju między uszczelki dać bo jak przyjechałem to golenie suche.
Widzę że jest poprawa zaczynam zamieniać się powoli w charta ;) średnia zdecydowanie poprawiona. Mam nadzieje że kolejny raz to przekroczę magiczną granicę 28km/h. Najbardziej mnie cieszą podjazdy jest zdecydowanie lepiej widać większą siłę. Nie kręciłem młynków.
Na niedziele szykuje się trening z Jackiem coś czuje że da mi popalić ;)
Kategoria Powyżej 50km
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Czyszczenie i smarowanie (przegląd zgrubny)
Wtorek, 18 maja 2010 · dodano: 18.05.2010 | Komentarze 0
Dzisiaj skończyłem sprawdzać rowerek smarowanie i dokładne czyszczenie napędu. Piasty, sztyca. Generalnie sprawdziłem też stery i korbę. Nie zaglądałem do środka bo chodzi bez zgrzytów nie ma żadnych luzów. Linki w pancerzach chodzą bez problemu. Jeśli chodzi o piasty to łożysko od strony kasety było mocno zasyfione reszta świeży smar. Musze dać więcej brunoxa pod uszczelki kurzowe.Wszystko sprawdziłem chodzi jak złoto ;) Rower gotowy do jazdy. Myślę że w weekend jak będzie pogoda trzeba będzie potrenować podjazdy na dziewiczej lub Osowej.
Kategoria Serwis
- DST 59.26km
- Teren 55.00km
- Czas 05:54
- VAVG 10.04km/h
- VMAX 54.92km/h
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Powerade suzuki mtb marathon - złoty stok - cel osiągnięty
Niedziela, 16 maja 2010 · dodano: 16.05.2010 | Komentarze 11
Kolejny maraton i kolejny trening siła + technika. Postanowiłem, że zrobię sobie małe zawody ze Zbyszkiem. Celem podstawowym jak zawsze ten sam dojechać w jednym kawałku i się świetnie bawić osiągnięty ;) Drugim celem było pokonać Zbyszka cel osiągnięty. A teraz od początku.Zajechaliśmy wcześnie rano koło godziny 8:30-9:00 dokładnie nie pamiętam. Zrobiłem bardzo źle jedzą bułki z serem i kiełbasą a tyle razy powtarzam, że nie je się rzeczy ciężko strawnych przed wyścigiem i to się później zemściło. Ze Zbyszkiem zrobiliśmy kilka pętli podjazdowych i pojechaliśmy w stronę startu. Po drodze spotkaliśmy Jarka w kiepskiej dyspozycji postanowiliśmy zrobić z nim mały trening. Po treningu jazda na sektory byliśmy gdzieś w środku na początku Zbyszek poszedł do przodu jak z procy ja za nim po czym jakaś dziewczyna (Teraz już wiem że to była Izabela Kulpa) zajechała mi drogę i później w tym tłumie było ciężko go dorwać. Ale nie minęła minuta patrzę a Zbyszek stoi i wszyscy go wyprzedzają więc ruszyłem do przodu z tego wszystkiego zapomniałem włączyć pulsometru i wyzerować licznika później się to zemściło. Bo dokładnie nie wiedziałem ile czasu i km zrobiłem na treningu. Zacząłem sukcesywnie wyprzedzać po kolei kolejne osoby na pierwszym podjeździe było całkiem spokojnie. Ale po chwili zacząłem tracić oddech był płytki i krótki poczułem że mój żołądek jest na wysokości płuc. Co gorsza dostałem pierwszy skurcz w lewej łydce po przejechaniu około 10km. Skurcz jednak szybko przeszedł nie minął kilometr skurcz w prawej łydce. Tym razem mocniejszy musiałem zwolnić ale nie schodziłem jeszcze z roweru kolejne osoby zaczęły mnie wyprzedzać na podjeździe który wg moich obliczeń miał się skończyć to mnie powoli dobijało bo zacząłem myśleć nie o jeździe tylko o końcu podjazdu i w tym momencie dostałem kolejny skurcz w prawej nodze był tak silny że musiałem zejść z rowerka naciągnąć mięsień i chwilę odpocząć nie było to więcej niż 30sek po chwili Zbyszek mnie wyprzedził. Stwierdziłem że to nie koniec wyścigu i spokojnie go dostanę na zjazdach i bufetach wiedziałem traci dużo czasu. Cały czas mi doskwierał żołądek oddech miałem szybki i krótki nawet na mniej stromych podjazdach. Tym razem brakło mi tlenu a mięśnie spokojnie dawały radę. na każdym większym zjeździe żel. Wiedziałem co oznacza jak wejdę wyższe tętno i nie będę miał cukru. Po kolei zacząłem wymijać kolejne osoby ale Zbyszka nie widziałem. Minął 20km jego nie ma. Żołądek kompletnie nie pracował całe żarcie mi zalegało do tego zacząłem przyjmować wodę było coraz gorzej widziałem że jak żołądek nie zacznie trawić. To w pewnym momencie będzie kiepsko. Patrzę jakiś podjazd a tam gościu w niebieskiej bluzie ledwie deptał pod górkę nie minęło wiele czasu już go miałem okazało się że to nie Zbyszek :(. W pewnym momencie jak bym widział kolejną osobę jakieś 500m przede mną też w niebieskim i tutaj byłem pewny że to Zbyszek. Nic na 30km kolejny bufet dojeżdżam Zbyszek odjeżdża nie widział mnie ;) łyk izotonika i w drogę dogoniłem go i wyprzedziłem niestety miał jeszcze siły i siedział mi na kole jakieś 200-300m kolejne wzniesienie żołądek już jakby lepiej poczułem że zaczęło się trawienie ;) Jesteśmy przy końcu podjazdu przyjąłem kolejny żel. Zbyszek doskonale wiedział że po przyjęciu żelu dostaje niezłego kopa. Musiałem popić w tym czasie mnie wyprzedził. Wsiadłem na rower i usiadłem mu na koło zostało w teorii jakieś 10km (tylko w teorii). Za chwilę patrzę a Zbyszek ciągnie za sobą łańcuch spytałem tylko czy ma skuwacz krzyknął że ma. Nie ukrywam że byłem zadowolony. Zacząłem jechać spokojniej wiedziałem że mam przewagę przynajmniej 5min. W pewnym momencie zobaczył mnie Rodman. A bym zapomniał wcześniej zobaczył mnie Jacek. Stwierdziłem że nie ma co wiedziałem że Zbyszek będzie mnie gonił i pójdzie na całego żeby mnie dostać. Za chwilę mija mnie Klosiu. W tym momencie żel zaczął działać i wystrzeliłem jak z procy podjazd nad Borówkową i zjazd. Wiedziałem że Zbyszek nie będzie ryzykował zjazdu na "sztywnym" amorze. Jakież było moje zdziwienie jak na zjeździe go zobaczyłem. Musiałem przyspieszyć. dałem ostro po garach na płaskim średnia około 35km/g na zjazdach zdecydowanie większa ;)
Uciekłem na tyle że już go nie widziałem. Prułem do mety. Ale mety nie było na ostatnim bufecie dowiedziałem się że jest jeszcze 10km a ja już nie mam siły. Kolejny żel zapomniałem napełnić bidonów i było ciężko bez wody. Dałem ostro czadu przez moment jechałem z bardzo fajną dziewczyną pogadaliśmy sobie trochę na zjeździe mnie wyprzedziła ale nabrałem prędkości i do mety już nie miała szans. Finisz u mnie zawsze idzie na max tętnie ;)
Kolejny maraton przejechany w całości bez OTB i wywrotki. Ale cały czas kontroluje zjazdy i niepotrzebnie nie ryzykuje. Staram się zawsze zjeżdżać chociaż trochę w końcu nie wszędzie są takie zjazdy i podjazdy jak w górach ;)
Co do reszty. To już porażka stanie na zimnie ponad godzinę zanim umyłem rower do tego jakiś zimny posiłek z chlebem. Jak stałem i trzymałem kolejkę Zbyszek zadzwonił do mnie że skasował przerzutkę. Nie wiem ile czasu minęło ale po chwili już go widziałem ;) Za chwilę dołączył Jacek później Klosiu i Rodman. Spotkałem jeszcze w kolejce Izę. Pozdrowienia ;)
Kolejny maraton zaliczam do udanych ;)
Numer jest w stanie katastrofalnym i domaga się wymiany nie da się już go odczytać… Na kolejnym maratonie trzeba będzie go wymienić.
Kategoria Powyżej 50km, Maraton
- DST 26.86km
- Czas 01:20
- VAVG 20.14km/h
- VMAX 55.41km/h
- HRmax 164 ( 91%)
- HRavg 134 ( 74%)
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Interwały ekstensywne i intensywne
Wtorek, 11 maja 2010 · dodano: 11.05.2010 | Komentarze 0
Cytadela 3 interwały ekstensywne oraz 9 interwałów intensywnych po 3 powtórzeniach delikatny rozjazd i uspokojenie tętna. Trening na średnim poziomie intensywności.Trak z jazdy
Próbowałem wjechać w teren pod górkę ale koła po 3 metrach obkleiły się błotem i zaczęły się kręcić w miejscu i dopiero co wymyte buciki zaliczyły ponownie błoto. Jeszcze nie wiedzą co je czeka ;)
Praktycznie nie da się jechać pod górę ślisko jak nie wiem nawet zjazdowcy dzisiaj nie ryzykowali. Po drodze spotkałem trenującego ostro podjazdy jakiegoś gościa pewnie też się szykuje na złoty stok. Później biegacza który tak jak ja wjeżdżał/wbiegał i zjeżdżał/schodził ;)
Wnioski
Przy interwałach ekstensywnych jest ok przy intensywnych interwałach zdecydowanie więcej podjazdów powinno być aby tętno poszło jeszcze wyżej. Podjazdy brałem ze średniego blatu ze średnią prędkością 17km/h. (niestety zdecydowanie za krótkie)
Co widać po przewyższeniach. Jednak Osowa była by zdecydowanie lepszym wyjściem na siłę szkoda że mam tak daleko:(
Kategoria Poniżej 50km, Trening
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Zakup dopalaczy i oponek na Złoty Stok
Poniedziałek, 10 maja 2010 · dodano: 10.05.2010 | Komentarze 3
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Czyszczenie rowerka
Niedziela, 9 maja 2010 · dodano: 10.05.2010 | Komentarze 0
Kategoria Serwis
- DST 216.64km
- Teren 140.00km
- Czas 09:42
- VAVG 22.33km/h
- VMAX 68.45km/h
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierścień - Wystartowliśmy razem ukończyłem samotnie
Sobota, 8 maja 2010 · dodano: 09.05.2010 | Komentarze 5
Wyruszyliśmy spod Rusałki na pierścień pokazałem Zbyszkowi moją trasę treningową jaką robię/imy z Jarkiem. Na początku tempo bardzo lajtowe trochę błota trzeba było miejscami schodzić z roweru. W sumie przed Kórnikiem mieliśmy gorszą średnią niż w zeszłym roku postanowiłem bardziej przydepnąć na asfalcie aby trochę nadrobić 30-35km/h. Wiatr specjalnie nie był mocny nie pomagał ale i nie przeszkadzał. Do Kórnika było zdecydowanie ostrzej Zbyszek podchwycił tempo i pracowaliśmy równo. Niestety w Kórniku zakomunikował mi że ma miękkie nogi i w Tulcach się okaże czy jedzie dalej. Zbyszek coraz częściej zostawał w tyle cała praca jaka zrobiliśmy do Kórnika niestety poszła z dymem ... :( W Tulcach Zbyszek zakomunikował, że dalej nie jedzie pogadaliśmy chwilę i postanowiłem jechać sam patrzę na średnią aż strach 19km/h. Jest co nadrabiać ;) Do końca pozostało jeszcze grubo ponad 100km. Postanowiłem, że rozegram taktycznie. Średnia nie może spadać poniżej 30km/h na asfalcie w terenie poniżej 25km/h ale żebym nie padł dokładnie co godzinę postój na 1 min uspokojenie oddechu kilka daktyli kilka łyków izotonika. W pewnym momencie zauważyłem że mój żołądek pracuje na pełną parą i daktyle przestają wystarczać i okolicach ruin w Biedrusku miałem kryzys, byłem tak głodny że myślałem aby się zatrzymać gdziekolwiek i cokolwiek zjeść. Miałem jeszcze żel postanowiłem że teraz albo nigdy ;) Ruszam dalej mniej więcej po 15-20min dostałem takiego speeda że przestało mnie cokolwiek boleć i ruszyłem pełną parą z licznika nie schodziłem poniżej 30km/h tylko na podjazdach było nieco wolniej (ach ta moja siła). A bym zapomniał w okolicach Murowanej spotkałem Ankę z Jackiem pogadaliśmy chwilę zrezygnowałem nieco z dotarciem do domu wcześniej ;) Miałem dzisiaj jakieś przeczucie że ją spotkam i nie myliłem się ;).Ale wróćmy ponownie w okolice Złotnik bo tam po przekroczeniu Biedruska już byłem. Jakiś gostek zapytał mnie jadąc z przeciwka gdzie do Kiekrza ?. Mówię, że jadę w tym kierunku. Gość usiadł mi na koło i przez jakiś czas jechaliśmy razem ale po pewnym czasie już nie dał rady. Dojechałem do Kiekrza i poleciałem dalej .... Jasny gwint dopiero po przejechaniu pewnie z 5 km za Kiekrzem. (Byłem jak w transie coś jak przed metą w Karpaczu) zauważyłem że mój GPS zaczął nadpisywać dane ponieważ pamięć punktów się zapełniła powrót do Kiekrza odbicie i jazda dalej na liczniku średnia 22km/h Myślę nie jest źle. Postanowiłem że pojadę trasą treningową aby nie wybrać sobie prostej trasy powrotnej asfaltem ;) Zaczęły się podjazdy i tutaj już czułem nogi. Co ciekawe w ogóle nie byłem głodny ;) Przejechałem te podjazdy dalej prosta po lewej stronie Pizzernia kurcze teraz dopiero poczułem .... Zmagałem się z myślami czy się nie zatrzymać ale nie nogi rozgrzane jedziemy dalej powrót do domu już bez problemu udało się nawet nieco zwiększyć średnią. Nie byłem tak zmęczony jak po Karpaczu ale wytrzymałościowo jest zdecydowanie lepiej niż siłowo.
Kilka zdjęć traka z trasy nie umieszczę bo nad Rusałką akumulatorki padły od GPS'a i nie chciało mi się wymieniać.
Rusałka - Tutaj start ;)© Maks
Mały lans ;)© Maks
Tutaj Zbyszek mi zakomunikował że w Tulcach się dowiem czy jedzie dalej czy nie...© Maks
Pole kwitnącego rzepaku.© Maks
Kategoria Powyżej 200km, Serwis, Wycieczka
- DST 27.52km
- Teren 20.00km
- VMAX 43.10km/h
- HRmax 167 ( 93%)
- HRavg 128 ( 71%)
- Sprzęt Kellys Blade
- Aktywność Jazda na rowerze
Treningowo - rekreacyjnie - technicznie
Piątek, 7 maja 2010 · dodano: 07.05.2010 | Komentarze 2
Generalnie sprawdzenie przerzutki i powiem że nic nie musiałem zmieniać ani przy jednej ani przy drugiej chodzą miodzio. Nowe manetki xt to jest jak przesiadka z malucha do merca różnica niesamowita teraz to się dopiero jeździ ;). No dobrze ale kilka słów o samej jeździe. Oponki na suchą nawierzchnię można powiedzieć na bardzo suchą. Moje Ralphy mają ledwie widoczny bieżnik napompowane na 2.5 bara kompletnie nie zdały dzisiaj rezultatu aż cud że nie zaliczyłem gleby. Kilka wjazdów na Górę Moraską kilka zjazdów wjazdy bardziej łagodne bo od strony stromego zjazdu się nie dało wjechać ten łagodny podjazd już był ciężki musiałem nieźle się kierownicą namachać aby wszystkie korzenie brać prostopadle. Podczas jednego ze zjazdów zobaczyłem 2 gości zjazdowców którzy ten pionowy zjazd brali z rozpędu widok nieziemski ;) Ja zjazdy brałem bardziej technicznie między drzewami i wolno jako że moje łyski bardzo szybko się zakleiły i zaczęły niestety zachowywać się nieprzewidywalnie. Na zjazdach staram się rozluźnić ręce i bardziej się wyluzować bo niestety w górach to był podstawowy problem nad którym muszę zapanować. Generalnie nie szalałem bo jak tylko przyspieszyłem to zaczęło się robić od razu bardziej niebezpiecznie koła traciły przyczepność.Dzisiaj także nie chciałem się za bardzo przemęczać ze względu na pierścień jaki mamy jutro zrobić. Jak ktoś chce do nas dołączyć to na pewno będziemy na trasie Rusałka-Kiekrz między 8:00 a 10:00.
Zdjęcia jakie mi się udało zrobić i ślad GPS.
Singielki na Morasku ;)© Maks
Singielki na Morasku :)© Maks
Kategoria Poniżej 50km, Trening, Serwis, Wycieczka