Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Powyżej 100km

Dystans całkowity:6467.23 km (w terenie 1879.00 km; 29.05%)
Czas w ruchu:272:35
Średnia prędkość:23.73 km/h
Maksymalna prędkość:63.50 km/h
Suma podjazdów:21542 m
Maks. tętno maksymalne:181 (101 %)
Maks. tętno średnie:148 (83 %)
Suma kalorii:114000 kcal
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:126.81 km i 5h 20m
Więcej statystyk
  • DST 108.53km
  • Teren 100.00km
  • Czas 05:03
  • VAVG 21.49km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 148 ( 82%)
  • Kalorie 2718kcal
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton w Murowanej

Niedziela, 4 lipca 2010 · dodano: 05.07.2010 | Komentarze 9

Wyjechałem dosyć późno bo miałem kilka spraw do załatwienia na ul. Niestachowskiej mnie namierzyli suszarką 118km/h. Tam o tej godzinie jest pusto. Rozmowa z policjantem bardzo wyrozumiałym udało się trochę obniżyć mandat. Później papeć zawieźć żonę do domciu i jazda na maraton. Na miejscu byłem przed czasem zadzwoniłem do Zbyszka aby przyniósł mi czerwona nalepkę i złączki aby przypiąć numer. Byłem w lekkim transie i zapomniałem nakremować ręce. W domu miałem czerwoniutkie ale nie bolą ;) Gdzieś zapodziałem nalepkę z zamykaczami więc musiałem pojechać ponownie po nie. Dobrze GIGA przesunęli o 10min. Wjechaliśmy do sektora. Był również z nami Paweł kolega z pracy. Start ruszamy zaczęło się na samym początku od razu głęboki piach poszedłem po lewej stronie ale za wcześnie wyjechałem i niestety ugrzązłem. Kontem oka widziałem jak mnie Zbyszek z Pawłem wyprzedza. Wiedziałem że Zbyszek musi mieć lekką przewagę będzie się czuł pewnie i zacznie popełniać błedy. W pewnym momencie straciłem go z oczu postanowiłem jechać swoje tym bardziej że nie zdążyłem zrobić rozgrzewki nie chciałem za bardzo szaleć bo mogło się to skończyć dla mnie nieciekawie. Jechałem swoje ale bardzo intensywnie i równo. Po chwili widzę Jacka jak na poboczu złapał laczka. Jedziemy dalej dojeżdżamy do pierwszego bufetu. Na pierwszy bufecie zauważyłem Zbyszka on mnie nie widział dostałem butelkę izotonika wypiłem połowę i w drogę dołączyłem się do grupy osób. Bardzo dobrze nam się jechało razem dawaliśmy zmiany. Niestety nie był to TGV tylko pospiech ale mówi się trudno lepiej się jedzie w grupie. Dojechaliśmy do drugiego bufetu Zbyszka nadal nie było w pewnym momencie Marc który jechał w tej grupie zauważył że Jacek śmignął nawet się nie zatrzymał na bufecie. Po pewnym czasie ruszyliśmy do przodu, na szosie zdecydowanie dawałem zmiany czułem się pewnie w terenie a szczególnie w piasku było ciężko. W pewnym momencie mnie zakręciło 2 razy i musiałem zwolnić pociąg odszedł ale cały czas był w zasięgu wzroku. Tuż przed 3 bufetem mocno przyspieszyłem i go doszedłem, Do czwartego bufetu tuż przed Dziewiczą jechaliśmy razem. Ostatni bufet ostatnie napełnianie i jazda. Cały czas się zastanawiałem jak dam radę bez przerzucania na najmniejsze przełożenie z przodu. Okazało się bardzo szybko że podjazd na dziewiczą po 90km jazdy po płaskim terenie zrobił swoje i niestety nie udało mi się wjechać. Udało mi się przerzucić paluchem i tak sobie pomagałem na ostatnim podjeździe nie było sensu przerzucać bo więcej czasu się traciło na przerzucanie niż na pchanie. Końcówka to już szybko niestety nie udało się zmieścić w 4h. To był 3 taki cichy cel. :( Mój czas to 5h i 3min.

Niestety licznik mi padł przy dziewiczej zatrzyła się na 90km. Dane wziąłem z pulsometru ale liczone od tylnego koła więc mało dokładne.

Pierwsze 2 cele ukończyłem w 100% ;) Teraz zasłużony odpoczynek i czas zrobić rowerek. Szczególnie przełożenia mam nadzieje że łańcuch przetrzyma do kolejnego maratonu.

  • DST 131.00km
  • Teren 90.00km
  • Czas 06:58
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 53.76km/h
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rekonesans trasy maratonu w Murowanej

Niedziela, 27 czerwca 2010 · dodano: 27.06.2010 | Komentarze 12

Ruszamy ze Zbyszkiem jest około 11:00. Dojechaliśmy do Murowanej dość szybkim tempem. I od tej pory ruszamy szlakiem. Na trasie jest masa piachu. Miejscami po prostu nie idzie jechać. Są miejsca gdzie mamy 2-3 km pod górkę w piasku lub piasek pomieszany z brukiem. Generalnie trasa jest bardzo piaszczysta. Na jednym takim zjeździe pszczoła wpada mi pod okulary i zostaje użądlony w powiekę. Bardzo nieprzyjemna sprawa :( po kilku godzinach przechodzi. Zbyszek jest naprawdę mocny ;) Dzisiaj miał kilka upadków związanych z niewypięciem się na czas zbyt mocno dokręcona sprężyna SPD'ów. Niedaleko dziewiczej góry postanowiliśmy że zrezygnujemy z dalszej wyprawy jako że robiło się późno. Brak wody i u mnie brak cukru powodował że zaczęliśmy słabnąć i zaczęliśmy szukać sklepu wszystkie niestety były zamknięte. Dopiero w Czerwonaku zjedliśmy po zupie i wypiliśmy trochę płynów ;).
Potem do Domciu każdy w swoją stronę po drodze przemknął mi jeszcze Winq na swojej kolarce ;)
Generalnie można powiedzieć że 1/4 trasy to piaski 1/2 to tereny leśne 1/4 to asfalt (no może trochę mniej)
Generalnie byłoby super gdyby trochę popadało.

Oto kilka zdjęć z trasy i ślad:

Po wyjeździe z Murowanej zaczynają się piaski ;) © Maks

Zaraz za Murowaną ;) © Maks

Zaraz za Murowaną ;) © Maks

Trasa przebiegała przez młodnik chyba to zostanie zmienione. © Maks

Ale mam wór pod okiem od użądlenia ... © Maks

Bardzo techniczny podjazd Zbyszkowi nieudaje się wypiąc i zalicza bardzo nieprzyjemny upadek © Maks

Nowy ścigacz Zbyszka jest bardzo szybki ;) Pozostałości z trasy. © Maks

Tak wyglądają trasy w lesie trzeba uważać jest bardzo dużo patyków. © Maks

Za tym zakrętem jest 2,5 km pod górę w piasku :( © Maks


  • DST 112.41km
  • Czas 04:01
  • VAVG 27.99km/h
  • VMAX 45.19km/h
  • HRmax 163 ( 91%)
  • HRavg 141 ( 78%)
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening wytrzymałościowy

Niedziela, 23 maja 2010 · dodano: 23.05.2010 | Komentarze 4

Jako że rano Jacek powiadomił mnie że nie jedziemy postanowiłem wyskoczyć na dłuższy dystans, trening wytrzymałościowy tak więc głównie w tlenie stała prędkość miejscami było ciężko zwłaszcza pod wiatr musiałem zwolnić aby utrzymać się w tlenie. Trasę wybrałem trochę sugerując się trasą treningową Jarka.

Kategoria Powyżej 100km


  • DST 131.09km
  • Teren 90.00km
  • Czas 07:18
  • VAVG 17.96km/h
  • VMAX 51.23km/h
  • Sprzęt Kelly's Magnus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa nad Jezierce

Niedziela, 9 sierpnia 2009 · dodano: 09.08.2009 | Komentarze 3

Rano o 9:00 spotkanie przy źródełku na Malcie. Pogoda rewelacyjna wprost wymarzona na taka wyprawę. Ruszamy spokojnym tempem w stronę Tulec i Gowarzewa Po drodze mijamy piękną drogę akacjową później okazało się, że nie była taka piękna. O 11:40 w Iwnie robimy większy postój na jedzenie. Bułeczka i kefir doskonale wpływa na samopoczucie. Postanowiliśmy odwiedzić kościół pw. NMP Szkaplerznej oraz Neorenesansowy pałac w Iwnie. Po krótkim postoju i zrobieniu kilku fotek ruszamy dalej w stronę Jezierc. W pewnym momencie okazuje się że złapałem snejka w moich RR. Po bliższym przejrzeniu okazało się że to kolec akacjowy tak mnie urządził. Jak na złość błędne założenie dędki kończy się kolejną wymianą dobrze że jesteśmy we dwóch ;). Dalsza część trasy przebiega bez specjalnych sensacji no ... powiedzmy dla mnie Bo Zbyszek uderzył nogą w gałąź. Później jeszcze przeprawa wzdłuż jeziora Dobre w Pobiedziskach okazało się że szlak się w pewnym momencie kończy dalej już tylko pokrzywy i niestety nie idzie iść wracamy się w między czasie Zbyszek przedzierając się przez chaszcze robi dziurę w skarpetce. Ale suma suma-rum wyjazd był bardzo udany przepiękne trasy i widoki. Coraz mniej miejsc gdzie można natrafić na tłumy ludzi którzy pozostawiają śmieci i inne nieczystości. Oto kilka zdjęć z wyprawy oraz trasa:

Iwno - kościół pw. NMP Szkaplerznej © Maks

Neorenesansowy pałac w Iwnie został zbudowany w latach 1851-55 dla Józefa Mielżyńskiego © Maks

Staw deszczownia © Maks

Naprawa przebitej dędki © Maks

Przy jeziorze Baba © Maks

Jezioro Baba © Maks

Jezioro Cyganek © Maks

Przepiękne i urokliwe jezioro Cyganek © Maks

Jezioro Cyganek © Maks

Ważka nad Cygankiem © Maks

Jezioro Ula © Maks

Jezioro Ula © Maks

Jezioro Ula © Maks

Jezioro Dobre w Pobiedziskach © Maks




  • DST 192.20km
  • Teren 120.00km
  • Czas 09:54
  • VAVG 19.41km/h
  • VMAX 5.91km/h
  • Sprzęt Kelly's Magnus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierścień cz1 i nie ostatnia

Niedziela, 26 lipca 2009 · dodano: 27.07.2009 | Komentarze 5

Szykowaliśmy się do pierścienia zaraz po moich wakacjach. Pogoda jak wiecie jest strasznie zmienna w sobotę miało padać a praktycznie brak opadów w niedziele miało być ładnie bez opadów a okazało się że było bez opadów ale pogoda do kitu straszny wiatr miał dochodzić maksymalnie 7km/h a praktycznie były 2 a nawet miejscami 3 razy większy (odczuwalny) na terenach płaskich odkrytych nie dało się jechać więcej niż na polnych drogach. Wymogło to na nas dłuższe postoje w efekcie końcowym W okolicach Stęszewa praktycznie zrezygnowaliśmy z dalszego kontynuowania pierścienia było zbyt późno aby przedzierać się lasami po ciemku. Niestety nie udało się ale mamy nadzieje że już wkrótce nam się uda zamknąć pierścień. Wyjechaliśmy około godziny 6:30. Od Stęszewa gdy przestało już wiać dostaliśmy wiatr w żagle i nasza średnia na tym odcinku było w okolicach 25-35km/h.
Wniosek do pierścienia trzeba się bardziej przygotować zresztą do każdej tak długiej trasy ;)...

Oto kilka zdjęć i zrzut trasy z GPS'a:
Na trasie pętli Promnice © Maks

Na trasie pętli Zielonka © Maks

Głaz pamięci w Zielonce © Maks

Dąbrówka Kościelna - Sanktuarium Matki Bożej Dąbrowieckiej © Maks

Gdzieś na trasie - uwielbiam takie widoki ;) © Maks

Jezioro Wronczyńskie © Maks

Uprawa sadzonek © Maks

Pole róż - ten zapach poprostu... nie da się opisać ;) © Maks

Zbyszek na trasie ... © Maks

Pierwsze zwątpienie czy aby damy radę mieliśmy duże spóźnienie - Borówiec © Maks




  • DST 166.55km
  • Teren 10.00km
  • Czas 08:07
  • VAVG 20.52km/h
  • VMAX 49.36km/h
  • Temperatura 36.0°C
  • Sprzęt Kelly's Magnus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szlakiem pałaców

Sobota, 4 lipca 2009 · dodano: 05.07.2009 | Komentarze 3

Po piątkowym treningu należało dzień odpocząć teraz to wiem ...
Ale przejdźmy do rzeczy. W sobotę wyruszyliśmy ze Zbyszkiem który zaproponował trasę. A ja nawet nie miałem okazji się jej przyjrzeć bo do domu wróciłem przed 24:00. Ruszyliśmy tym razem również nie na czas z mojego powodu niestety. Przez całą drogę czułem ból po wczorajszym skurczu prawej łydki. Dojechaliśmy do Pałacu w Będlewie bardzo ciekawego ośrodka PANu z wieloma atrakcjami i bardzo urokliwym klimatem.
Po zrobieniu kilku fotek ruszyliśmy dalej:
Będlewo - Ośrodek konferencyjny © Maks

Pałac w Będlewie - Zbyszek sprawdza co jest na górze ;) © Maks

Pałac w Będlewie - lokalna wysepka © Maks

Pałac w Bedlewie - widok z mostka © Maks

Pałac w Będlewie z innej strony © Maks

Pałac w Będlewie - Piękna fontanna ;) © Maks

Podczas robienia fotek zauważyłem że moje akumulatorki są już na wyczerpaniu widać to będzie na ostatnich zdjęciach gdzie przestaje już chodzić zoom.
Po pewnym czasie dojeżdżamy do miejscowości Szczepowice, Odwiedzamy kolejny piękny pałac. Kilka informacji Oraz zdjęcie:
Pałac w Szczepowicach © Maks

Następnie dojechaliśmy do Granowa byłem już tak spalony że postanowiliśmy kupić filtr z Panthenolem niestety było już za późno i nie wiele pomógł. W samym Granowie był bardzo ładny kościół.
Kościół w Granowie © Maks

Następnie udaliśmy się do lokalnego sklepu, zjedliśmy po batonie i zaczęło kropić wyraźnie widzieliśmy jak się tworzyła chmura burzowa i to w przyspieszonym tempie. Granowo omijała delikatnym łukiem postanowiliśmy jechać dalej tym bardziej że tylko pokropiło w pewnym momencie widok był niesamowity ta chmura szła na Poznań i była to nawałnica oto jej zdjęcie:
Nawałnica która kieruje się na Poznań © Maks

Jadąc dalej dojechaliśmy do miejscowości Dakowy Mokre w których znajduje się bardzo ładny Dwór Dakowski. Niestety nie odwiedziliśmy tego pałacyku, brak czasu i pogoda która robiła się podejrzana. Wkrótce dojechaliśmy do naszego celu jakim był Pałac w Wąsowie. Przepiękna posiadłość. Zrobiliśmy kilka fotek ale było tak późno i musieliśmy się udać dalej.
Oto kilka zdjęć:
Pałac w Wąsowie © Maks

Pałac w Wąsowie © Maks

Pałac w Wąsowie © Maks

Pałac w Wąsowie © Maks

Następnie daliśmy czadu i jechaliśmy ponad 30km/h Do samego Buku. Później już tylko jak najkrótszą drogą do Poznania ;)

Oto nasza trasa:


  • DST 106.28km
  • Teren 70.00km
  • Czas 05:55
  • VAVG 17.96km/h
  • VMAX 40.47km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Kelly's Magnus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedzielny wypad na czereśnie

Niedziela, 14 czerwca 2009 · dodano: 15.06.2009 | Komentarze 4

Wyruszyliśmy po południu z Malty. Jakoś tak nie czułem się najlepiej choć chęci miałem. Udaliśmy się w okolice Kórnika na czereśnie alejka była cała usłana dorodnymi czereśniami na samej górze były najlepsze. Gdy się najedliśmy pojechaliśmy dalej. Po przekroczeniu 80km nastał kryzys i kompletnie nie chciało mi się jechać czułem się jak zdjęty z krzyża :( Do tego przerzutka tylna od pewnego czasu (2-óch tygodni) mi szwankowała. Jak dojechałem do domu to po 20 min nie mogłem się nachylić. Wysiadły mi mięśnie lędźwiowe. Postanowiłem nasmarować maścią rozgrzewającą i położyć się na płasko. Pomogło na drugi dzień było zdecydowanie lepiej. Mam nadzieje że do końca tygodnia wszystko mi się minie. Oto kilka zdjęć z wyprawy:
Piękny widoczek © Maks

Pole maków © Maks

Prawie jak domki w USA (Wszystkie takie same ;)) © Maks

Przez moment poczułem się jak w Anglii ;) © Maks


No i trasa:


  • DST 103.54km
  • Teren 80.00km
  • Czas 05:43
  • VAVG 18.11km/h
  • VMAX 62.90km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Podjazdy 1182m
  • Sprzęt Kelly's Magnus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dom-WPN-Łódź-Dom

Sobota, 6 czerwca 2009 · dodano: 06.06.2009 | Komentarze 12

Dzisiaj był prawdziwy interwał ;) Ruszyliśmy ze Zbyszkiem do WPN. Trasa miodzio gdyby nie końcowy deszcz i który nas złapał około godziny 18:00 i moje przeziębione zatoki które odezwały się mniej więcej około godziny 17:00 byłoby super.

Nasza trasa:


Kilka filmików bez ścieżki dźwiękowej:




I kilka zdjęć:
Chwila na przerwę i niezbędne kalorie. ;) © Maks

Kapitalna trasa (zjazdo-podjazdy) ;) © Maks

Ostry zjazd © Maks

Jezioro Góreckie 01 © Maks

Jezioro Góreckie 02 © Maks


  • DST 155.39km
  • Teren 70.00km
  • Czas 08:12
  • VAVG 18.95km/h
  • VMAX 53.76km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • Sprzęt Kelly's Magnus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krzyż - Poznań

Sobota, 23 maja 2009 · dodano: 24.05.2009 | Komentarze 4

Witam
Pobudka o 5:20 szybkie wyszykowanie i jazda na dworzec na godzinę 6:40. Kupienie biletów dla Zbyszka i dla mnie. Jak zwykle Zbyszek pojawia się na ostatnią chwile ;) Wsiadamy do pociągu i ? $%^$%^%$^%^$$^
No właśnie 6:45 a Pociąg nie jedzie dziwne może ma spóźnienie ... ? Po chwili zorientowaliśmy się że to jest pociąg ale do Kołobrzegu pośpieszny wiec w szybkim tempie ewakuujemy się z niego. Wracamy na dworzec ponieważ okazało się że nasz osobowy już odjechał postanowiliśmy poczekać na kolejny. Kolejny miał odjazd o 8:50 więc mieliśmy 2h szwendania się po mieście postanowiliśmy zrobić rundkę po Poznaniu w żółwim tempie ;)
Dojeżdżamy na dworzec pociąg czeka wsiadamy do ostatniego wagonu na szczęście nikt nie pali ;)
Dojazd na miejsce upłynął na pogaduchach i sprawdzaniu ekwipunku ;) Po dojechaniu do Krzyża Wielkopolskiego ruszyliśmy wg wcześniej ustalonej trasy na GPSie niestety po kilku ładnych godzinach ciężkich przepraw gdzie głębokość piasku wahała się między 10-15cm praktycznie utrudniały nam jazdę do tego stopnia że czas na miejsce w zaplanowanym czasie nam się oddalał. Były chwile że praktycznie nie szło jechać. postanowiliśmy od Wronek udać się asfaltem. I praktycznie do końca już jechaliśmy asfaltem. W obornikach (obiedzie) byliśmy około godziny 17-tej z kawałkiem. Po posileniu się temperatura dość mocno spadła i rozgrzewka mięśni u mnie niestety trwała o wiele dłużej. Dojechaliśmy około godziny 19:00 na miejsce. Jest to jak do tej pory najdłuższa trasa jaką zrobiłem w tym roku a w planach mam jeszcze wykręcenie powyżej 200 km.

Oto kilka zdjęć i filmik z trasy:
W pociągu ;) © Maks

Czas na posiłek ;) © Maks

Po dojechaniu pociągiem niebo nie wyglądało najlepiej :( © Maks

Tutaaj zaczynamy jazdę © Maks

Piękne jeziorko czas na chwilę odpoczynku cz1. © Maks

Piękne jeziorko czas na chwilę odpoczynku cz2. © Maks






  • DST 130.00km
  • Teren 60.00km
  • Czas 07:26
  • VAVG 17.49km/h
  • VMAX 43.10km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Kelly's Magnus
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chodzież - Poznań

Sobota, 2 maja 2009 · dodano: 03.05.2009 | Komentarze 2

Pobudka rano wyszykowanie bambetli i wyjazd na dworzec. Na dworcu byłem o 6:30. I zaczęło się oczekiwanie na pozostałych: Miał jechać Zbyszek, Paweł i Tomek ze szwagierką. Paweł przybył chyba 5 min po mnie i razem czekaliśmy na Zbyszka którego nie było słychać ani widać. Kupiliśmy 3 bilety i udaliśmy się do pociągu . I w ostatniej minucie rzutem na taśmę pojawił się Zbyszek. Zadzwoniłem do Tomka ale okazało się że dzień wcześniej dali popalić razem ze szwagierką w puszczy Zielonce i niestety dzisiaj nie jadą. 6:50 odjazd !;) Krótko przed 8:00 wszedł konduktor i zaczął sprawdzać bilety okazało się że mamy bilety na pociąg osobowy. Pomyłka kasjerki kosztowała nas dodatkowo 15zł dopłaty + wypisanie nowych biletów. Wściekli na niewiedzę kasjerki w humorach @%$#$%^%$%%&*% na peronie w Chodzieży próbowaliśmy odzyskać kasę. Tam się dowiedzieliśmy że odzyskamy pewną część kasy, ach te PKP... taniej było jechać autem :(.
Paweł posilił się przed jazdą w samej Chodzieży. I ruszyliśmy zaraz Na samym początku próbowaliśmy znaleźć czerwony szlak. Ale okazało się że to nie jest takie proste. Generalnie oznaczenia szlaków do samego Wągrowca jest katastrofalne. Szlaki są niewidoczne i praktycznie jazda wg szlaku odpada trzeba się posługiwać GPS'em. Szkoda że nie padało w czwartek. Widok 10cio centymetrowego piasku i pod górę w lesie praktycznie rzadkości nie należał. Od samego początku dostaliśmy ostro w kość. Po pewnym czasie zdążyliśmy się przyzwyczaić. Praktycznie do samego Wągrowca jazda przebiegała bez problemów, w Wągrowcu Paweł miał mały upadek na asfalcie Ale nic groźnego. Zjedliśmy obiad lekko strawny odpoczynek i dalej w drogę. Gdzieś w okolicach Skoków około godziny 16:00 dorwał mnie kryzys wysiadły mi kolana i dalsza jazda była po prostu męką, kompletnie nic mi nie pomagało. Paweł się spieszył do domu więc nie było sensu go zatrzymywać ze Zbyszkiem postanowiłem odpocząć w samych Skokach. 30 min odpoczynku niewiele dało ale zawsze coś ;) zmniejszyliśmy prędkość jazdy do około 20km/h i po jakiś godzinie doszedłem do siebie i mogłem dalej jechać już z większą prędkością. Postanowiliśmy, że w okolicach Biedruska ruszymy dalej lasem. Skoro jest jeszcze w miarę jasno. Dojechaliśmy w okolicach godz 20:00.

Rejony Chodzieży są super piękne malownicze jeziora. Bardzo dużo pagórków. Tylko te oznaczenia szlaków.



Chodzież - poranny posiłek © Maks

J. Margonińskie - miejsce cieżkiej przeprawy © Maks

Szamocin - wnętrze jednego z kościołów © Maks

Skoki - Las © Maks

Murowana Goślina - Centrum © Maks