Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
  • DST 110.18km
  • Teren 50.00km
  • Czas 04:54
  • VAVG 22.49km/h
  • VMAX 44.77km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 169 ( 94%)
  • HRavg 128 ( 71%)
  • Kalorie 2700kcal
  • Podjazdy 481m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nadwarciańskim ze Zbyszkiem i z Michałem

Sobota, 15 października 2011 · dodano: 15.10.2011 | Komentarze 14

Wyjazd około 11:00 miało być delikatnie ale do końca tak nie było. Generalnie widoki bardzo fajne dawno nie jechałem tamtędy. Można powiedzieć że na różnorodność trasy nie narzekaliśmy były single trochę trasy przypominającej maraton u Kaczmarka trochę piachu i na brak ubitych ścieżek też nie narzekaliśmy. W czasie jazdy asfaltem robiliśmy zmiany a właściwie Zbyszek z Michałem robili zmiany Do momentu kiedy Zbychu nie chciał aby mu Michał za bardzo uciekł usiadł mu na kole dosłownie do tego stopnia że ja już przewidziałem glebę więc zacząłem hamować nie minęło 5 sek a już Zbychu runął z całym impetem na asfalt. Dobrze, że w tym czasie nie jechały zbyt blisko pojazdy bo mogłoby się to skończyć źle. Kask się rozleciał jest praktycznie popękany w kilku miejscach jakieś resztki zostały na asfalcie. Ciuchy są podarte Zbychu jest w opłakanym stanie prawdopodobnie coś z barkiem bo nie mógł ruszać. Poza tym nie może ruszać głową prawdopodobnie poszły ścięgna szyjne. Mam nadzieje, że pójdzie do szpitala na prześwietlenie.
Jazda w grupie kilka wyjaśnień jak się powinno jeździć.
Kraksa była tuż przed Śremem powrót asfaltem.
Pod koniec już zimno w paluchy u nóg.

cad: 72/110



  • DST 189.78km
  • Teren 120.00km
  • Czas 08:40
  • VAVG 21.90km/h
  • VMAX 44.96km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Podjazdy 1032m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierścień

Sobota, 8 października 2011 · dodano: 09.10.2011 | Komentarze 10

Wyjazd wcześnie rano byłem około godziny 7:18 i spotkałem Jacka niestety nikt inny się nie pojawiał w końcu przyjechał Zbyszek. Dzwoniłem z 2 razy do chętnych ale niestety tylko Marc odebrał i powiedział że nie jedzie Kłosiu niestety wolał pobiegać ;) Wcześniej zadzwonił Marcin z pytaniem czy jedziemy. o 7:30 wyjazd. Na początku jedziemy powoli. Powolna rozgrzewka bo naprawdę jest zimno. Cały czas chowam się za Jackiem i Zbyszkiem niestety formy już nie ma, głównym celem to ukończenie pierścienia. Wiem jak to jest jak się nie zamknie pierścienia kac moralny trzyma długo. na skraju zielonki spotykamy Marcina. Marcin od razu podbija średnią ;) Jak na mój gust trochę za szybko ale jakoś daje radę nie ma za dużego wiatru. 5km przed zielonką dzwonię do Pawła żeby się zbierał. Dojeżdżamy do zielonki jest trochę czasu aby pogadać i spuścić trochę nadmiarowego płynu. A Pawła nie ma i nie ma. W końcu dzwonię okazuje się że łańcuch mu strzelił. Mamy się spotkać w Dąbrówce. Niestety w Dąbrówce też go nie ma. Wszyscy ostygli. Stwierdziłem że dłużej nie ma sensu czekać dzwonie i w tym momencie jedzie Paweł ;) Ruszamy, znów powolna rozgrzewka Marcin głównie jest na przodzie cały czas ciągnie. W między czasie Jacek zrywa łańcuch. Po krótkiej chwili ruszamy dalej. Od czasu do czasu pokropi Na asfalcie praktycznie staram się trzymać na kole cały czas pod wiatr , tempo jest naprawdę ostre. Niestety bardzo często odpadam mięśnie strasznie puchną zwłaszcza czworogłowe. Dojeżdżamy do Kostrzyna. Tam robimy dłuższą przerwę na popas. Po przerwie ruszamy dalej znów ciężko jest się ruszyć piekielnie zimno. Dojeżdżamy Do Tulec a ja od połowy trasy nie mogę złapać tchu boli mnie brzuch jak cholera. Tak się zastanawiam co mi zaszkodziło. Żegnamy się z Marcinem dalej jedziemy już we czterech. Po chwili staje muszę spuścić trochę płynów. Od tego momentu przestaje mnie boleć żołądek. Jedzie mi się lepiej. Za Kórnikiem zaczęło padać i to dość intensywnie jak się później okazało ;) Chłopaki się schowały a ja pojechałem dalej myśląc że zaraz przejdzie niestety nie przeszło i po minucie nie miałem już nic suchego. udało mi się dojechać do kolejnego przystanku ale niestety był opłakanym stanie więc poszukałem luki pod daszkiem i tam przeczekałem. Po kilkudziesięciu minutach ruszyłem dalej. Doszli mnie na Osowej. Tutaj Paweł z Jackiem się odłączyli. Ja miałem tylko jeden cel Zbyszek postanowił że też nie odpuści więc jechaliśmy razem. Tempo dość mocno zeszło po drodze w kilku miejscach musieliśmy stawać bo mocno padało. Na jednym z takich miejsc wciągnąłem żel i postanowiłem rozciągnąć mięśnie. Od tego momentu jechało mi się coraz lepiej i tempo zdecydowanie wzrosło. Kolejny popas przy źródełku znów rozciąganko jedzie mi się coraz lepiej i coraz szybciej. Szkoda że na podjazdach Zbyszkowi przeskakuje łańcuch. Kończymy pierścień o 18:06 z przyzwoitą średnią jak na warunki i moją kondycję.
Dalej już regeneracyjnie do domciu Nad Rusałką już się zrobiło ciemno więc włączyliśmy lampki. Przy Sołaczu się rozdzieliliśmy.

Dzięki wszystkim za wspaniałą wyprawę i sorka że Was trochę spowalniałem ;)

Do następnego.

Czas ukończenia pierścienia: 7:14h
prędkość średnia: 22,26km/h

Zbyszek przygotowany ;) © Maks


Czekamy na kolejne osoby nad Rusałką © Maks


Spotkanie z Marcinem © Maks


W oczekiwaniu na Pawła ... © Maks


W oczekiwaniu na Pawła ... © Maks


Naprawa zerwanego łańcucha © Maks


Zadowolony Paweł ;) © Maks
Kategoria Powyżej 100km


  • DST 18.06km
  • Czas 00:49
  • VAVG 22.11km/h
  • VMAX 47.73km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 151 ( 84%)
  • HRavg 117 ( 65%)
  • Kalorie 371kcal
  • Podjazdy 82m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca/Dom

Piątek, 7 października 2011 · dodano: 07.10.2011 | Komentarze 1

Ostry wiaterek dzisiaj z rana. Po południu również ostry wiatr lekko chłodnawo na dłuższą metę trzeba by założyć dłuższe rękawiczki.

cad: 80/111
Kategoria Poniżej 50km


  • DST 18.10km
  • Czas 00:49
  • VAVG 22.16km/h
  • VMAX 42.55km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 150 ( 84%)
  • HRavg 115 ( 64%)
  • Kalorie 344kcal
  • Podjazdy 90m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca/Dom

Czwartek, 6 października 2011 · dodano: 06.10.2011 | Komentarze 0

Generalnie nic ciekawego :( Dość upierdliwy wiatr ale da się jechać. Już się nie mogę doczekać pierścienia ;)

cad: 78/101
Kategoria Poniżej 50km


  • DST 18.06km
  • Czas 00:49
  • VAVG 22.11km/h
  • VMAX 42.37km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 154 ( 86%)
  • HRavg 122 ( 68%)
  • Kalorie 405kcal
  • Podjazdy 81m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca/Dom

Środa, 5 października 2011 · dodano: 05.10.2011 | Komentarze 2

W Drodze powrotnej małe ściganko z gostkiem na Autorze na 28" ;)

Nogi powoli dochodzą do siebie ;). Jest duża szansa że na sobotę będą gotowe na pierścień.
Kategoria Poniżej 50km


  • DST 18.27km
  • Czas 00:57
  • VAVG 19.23km/h
  • VMAX 39.04km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 145 ( 81%)
  • HRavg 111 ( 62%)
  • Kalorie 365kcal
  • Podjazdy 83m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca/Dom rozjazdowo po maratonie

Wtorek, 4 października 2011 · dodano: 04.10.2011 | Komentarze 0

Dzisiaj delikatnie bolą jeszcze nogi po maratonie. Spotkałem bardzo dużo osób palących papierosy. Jak przejeżdżam to praktycznie co 3 osoba z papierosem :(. Nie dość, że muszę wąchać spaliny jadąc Niestachowską to jeszcze te papierochy.
Niepotrzebnie zabrałem bluzę już po pierwszych km zrobiło mi się za ciepło.

cad: 73/100
Kategoria Poniżej 50km


  • DST 65.50km
  • Teren 65.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 40.52km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRmax 171 ( 96%)
  • HRavg 152 ( 85%)
  • Kalorie 2870kcal
  • Podjazdy 512m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kaczmarek - Wolsztyn

Niedziela, 2 października 2011 · dodano: 03.10.2011 | Komentarze 16

Przyjazd jak zwykle jesteśmy przed czasem ale już zrobiła się mała kolejka. Po chwili dowiadujemy się, że kolejka dla zarejestrowanych przez net jest osobna i na MEGA też do kogoś innego. Szkoda że nikt nie wywiesił kartki :( Kolejny problem to nieoznaczony dojazd na miejsce. Jest bardzo dużo ludzi jak na lokalny maraton a tu start wąską ścieżką i do tego matki z dziećmi z wózkami :(. No ale nic startujemy, jest bardzo wąsko Zbychu od razy wyrywa do przodu mnie niestety blokują inne osoby i muszę uważać żeby kogoś nie przywalić. Zbycha dochodzę na mostku. Po zjeździe z mostka Zbychu zbyt szybko mi odchodzi. Kompletnie nie mam mocy nie mogę jechać szybciej niż 28km/h. Zaczyna się singiel który jest mocno dziurawy i żeby utrzymać prędkość muszę jechać na blacie a co za tym idzie siłowo. Cały czas tętno wysoko ale jedzie mi się ok poza tym, że nie mam mocy ;) Cisnę ile się da wyprzedzam sporo ludzi. Szczególnie na zjazdach dużo osób jedzie asekuracyjnie ja praktycznie nie używam hamulca. Po pierwszej pętli się zastanawiam czy jest sens jechać dalej, nie mam już siły jechać praktycznie zgon. Nagle słyszę za plecami brawo kolejny Pan jedzie na MEGA no i stwierdziłem że to będzie rzeźnia jadę. Zero zadowolenia z jazdy jedynie co mnie pociesza to fakt, że w przyszłym roku będzie co poprawiać ;)
Jadę praktycznie coraz wolniej coraz więcej osób mnie wyprzeda łykam na 40km żel nic nie daje mięśnie zakwaszone próbuje zmniejszyć obciążenie i zwiększyć kadencję ale się nie da bo jest sporo piasku i korzeni i od groma dołków które strasznie wytrącają z rytmu pedałowania. Cały czas trzeba patrzeć na trasę i wybierać odpowiedni tor jazdy bo inaczej idzie się zakopać w piasku. Jadę z jakimiś kalekami którzy mi się przewracają na podjazdach :( muszę uważać żeby się nie wywalić przez nich. Dojeżdżam na metę w stanie zgonu, przypominający ten z Międzygórza.
Trasa generalnie ok gdyby nie było tyle piasku. Różnorodność terenu super.
To był już ostatni maraton w tym roku. Siły jest aktualnie coraz mniej pozostaje teraz jazda dla przyjemności. Pojeżdżę tyle ile będzie można a potem okres roztrenowania około miesiąca i zacznę treningi tak od grudnia stycznia.

Błędy:
Niestety zaniedbałem jazdę siłową (albo mi ta siła uciekła) i nie potrafię jeździć na małej kadencji. Poległem na całej linii. Kompletnie nie daje sobie rady z kwasem mlekowym praktycznie po 10-20km mam zgon.
Zła taktyka jazda od razu ostro spowodowała, że za szybko się wypaliłem. Zdecydowanie lepiej mi się jeździ równym tempem.


Tutaj jeszcze pierwsza pętla ... ;)





Cały czas stoi znak zapytania czy zrobić pierścień i czy dam radę.

  • DST 35.90km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:32
  • VAVG 23.41km/h
  • VMAX 36.45km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 162 ( 91%)
  • HRavg 134 ( 75%)
  • Kalorie 924kcal
  • Podjazdy 182m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trening przedmaratonowy

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 01.10.2011 | Komentarze 2

Dzisiaj mi się super jechało zrobiłem małą pętelkę wzdłuż warty do Biedruska później Złotniki i Morasko do domciu. Trochę tempa, trochę tlenu, trochę siły. Szlak wzdłuż warty rewelacyjny ;)
Zobaczymy jak to się przełoży na jutrzejszy maraton ;)
Taktyka opracowana ;)



cad: 85/115

  • DST 18.09km
  • Teren 10.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 19.38km/h
  • VMAX 33.12km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 120 ( 67%)
  • Kalorie 456kcal
  • Podjazdy 146m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Delikatny trening

Czwartek, 29 września 2011 · dodano: 29.09.2011 | Komentarze 6

Delikatnie w tlenie właśnie stwierdziłem, że w czasie maratonu to nie był skurcz naciągnąłem ścięgno. Czas gojenia około 2-3 tygodni :(
Dzisiejszy trening to sprawdzenie czy mogę jechać na maraton. Wygląda na to, że mogę jechać ale nie mogę dać z siebie 100%.
Dzisiaj wysoka kadencja bardzo małym obciążeniem. Jeśli na pierwszym okrążeniu na maratonie będzie mnie za bardzo boleć kolano to zjadę do mety.
Po treningu lekki ból :( Spróbuje je przesmarować maścią rozgrzewającą.

Jazda po ciemku pętli na Morasku, niezła ekstrema zwłaszcza na zjazdach i singlach ;)

Świetna temperatura do jazdy wieczorkiem na krótko ;)

cad: 81/114rpm

  • DST 17.62km
  • Czas 00:57
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 38.11km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 146 ( 82%)
  • HRavg 109 ( 61%)
  • Kalorie 339kcal
  • Podjazdy 78m
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca/Dom rozjazdowo po maratonie

Wtorek, 27 września 2011 · dodano: 27.09.2011 | Komentarze 1

Dzisiaj do pracy była okazja to wyskok na rowerze. Ścięgna pobolewają mięśnie delikatnie ale po przepaleniu jest już ok. Jutro laba, a w czwartek zobaczymy zależne od samopoczucia.
Kategoria Poniżej 50km