Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczka

Dystans całkowity:6814.58 km (w terenie 3248.87 km; 47.68%)
Czas w ruchu:328:45
Średnia prędkość:19.80 km/h
Maksymalna prędkość:68.45 km/h
Suma podjazdów:22323 m
Maks. tętno maksymalne:187 (103 %)
Maks. tętno średnie:151 (84 %)
Suma kalorii:65720 kcal
Liczba aktywności:97
Średnio na aktywność:70.25 km i 3h 52m
Więcej statystyk
  • DST 60.95km
  • Teren 35.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 18.85km/h
  • VMAX 65.28km/h
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekkie kręcenie po WPNie

Sobota, 9 października 2010 · dodano: 09.10.2010 | Komentarze 4

Umówiliśmy się przy Becie na miejsce stawił się Zbyszek i Jacek ja się trochę spóźniłem więc wyjazd nieco się przesunął od razu ruszyliśmy do przodu. W Puszczykowie wskoczyliśmy do BCMu zrobić drobne zakupy. Muszę pojawić się jeszcze raz na chce wymienić pieluchę oraz koszulka lekko się zaczyna pruć więc pewnie też oddam do przeszycia.
Miał być dłuższy wyjazd ale niestety syn mi zagorączkował okazało się że ma anginę i musiałem wracać powrotna jazda miała być asfaltem ale jak mi śmignął A6 wyprzedzając na gazetę to stwierdziłem że pojadę dłużej bocznymi ścieżkami ;)
Szkoda bo miałem w planach kilka ciekawych podjazdów. Bardzo ciekawe jest to że jak robiłem wczoraj nogi a przykładałem się naprawdę ostro dzisiaj zero zakwasów widać 30min rozjazd regeneracyjny pomógł w 100% ;)



Wycieczka do WPNu © Maks


  • DST 58.50km
  • Teren 50.00km
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Łagów 2010

Sobota, 2 października 2010 · dodano: 04.10.2010 | Komentarze 3

Postanowiliśmy ze Zbyszkiem powtórzyć wyjazd z 2008 roku do Łagowa. Tereny przepiękne do jazdy.

Widok ze szczytu Gorajec w Łagowie © Maks

Widok z punktu widokowego © Maks

Widok z punktu widokowego © Maks

Widok z punktu widokowego © Maks







  • DST 17.74km
  • VMAX 47.04km/h
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zapłata za maraton i delikatna jazda

Sobota, 4 września 2010 · dodano: 04.09.2010 | Komentarze 2

Jutro start debiut Andrzeja w maratonie na dystansie HARO (MINI). Będzie miał doping w postaci taty za sobą ;) Liczę że uda nam się dojechać do mety ;) Może nawet nie będziemy ostatni ;)

  • DST 163.61km
  • Teren 100.00km
  • Czas 07:32
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 47.92km/h
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ring po raz 2

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 11

Nie liczyłem całej trasy tylko sam fragment pierścienia. Zacznę może od początku zmieniłem opony i to był błąd podwójny który mnie wykończył. Jak tylko zacząłem jazdę w głębszym piachu momentalnie koła zaczynało tańczyć. Przy zjazdach piaszczystych raz o mały włos nie pocałowałbym pieńka. Hurricane bo o nich mówię są bardzo trudne do opanowania. na asfalcie szło mi całkiem nieźle zwłaszcza w początkowej fazie mniej więcej przy 100km zaczynałem odczuwać kryzys który zaczynał się pogłębiać. Dużo też dało osobie znać gra w piłkę niestety mięśnie się nie w pełni zregenerowały i jazda na stojąco nie była możliwa na dłuższą metę. 130km to już prawdziwa agonia jazda z prędkością 16-18km zaczynałem odstawać i to bardzo mocno. Gdyby nie żel od Zbyszka (dzięki) to pewnie bym spadł z rowerka. Po jakiś 15-20min dostałem niezłego kopa który starczył mi prawie do samego domciu.



Teraz czas na solidny odpoczynek.

  • DST 37.79km
  • Teren 20.00km
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Delikatnie przed jutrzejszym pierścieniem.

Piątek, 20 sierpnia 2010 · dodano: 20.08.2010 | Komentarze 0

Wycieczka z Konradem po wczorajszej piłce czuje zakwasy w zupełnie innych mięśniach niż czułem w rowerze ... ;) Wpierw pojechaliśmy na Morasko. Na delikatny podjazd ale mocno techniczny po korzeniach było mokro a ja na Schwalbe hurricane ;)
Chodziły miodnie zwłaszcza na podjazdach na zjazdach miały tendencję do ślizgania ale generalnie podjechałem 2 razy. Konrad podjechał za drugim razem. Jego rower ma generalnie zbyt krótki mostek i się ciężko podjeżdża. Potem sławetny zjazd pojechałem pierwszy żeby zobaczyć czy nie ma jakiś zwalonych drzew. Zjazd prawie udany na końcówce poszedłem trochę za szybko i niestety mnie wywaliło z toru jazdy uderzyłem w ścięty pieniek niestety jechałem zbyt wolno plusem tej wolnej jazdy jest zawsze to że się udaje wypiąć w porę ;) Później sławetny stromy podjazd podjechany bez problemu. Widziałem że Konradowi zbytnio nie szło nie chciałem dalej ciągnąć więc pojechaliśmy w stronę Kiekrza. Tam po raz pierwszy nie przejechałem piasku w tych oponach :( moment nieuwagi i ugrzązłem na amen. Niestety te opony nie nadają się kompletnie na inna jazdę niż po twardej nawierzchni. W czasie jazdy żółtym szlakiem moment nieuwagi uślizg przedniego koła ale udało mi się wyprowadzić rower niestety rower cały upaćkany w błotku. Napęd jak dostał trochę wody to się zachowywał nieziemsko ;)
Później jazda już częścią pętli Drogbasa. Odpoczynek przy knajpce i małym piwku później jazda do domciu.

  • DST 25.04km
  • Teren 10.00km
  • VMAX 47.48km/h
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dzieciakami po Cytadeli

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 14.08.2010 | Komentarze 1

Jako że dzieciaki dzisiaj były niemożliwe do opanowania postanowiłem że je trochę zmęczę wyjazdem na rower. Tym bardziej że dawno nigdzie nie jechaliśmy. Na początek planowałem Morasko kilka podjazdów i ... ale wyczuły intencję i postawiły na Cytadelę. Ruszamy na początek kilka prostych podjazdów idzie dość ciężko potem trochę technicznych podjazdów i niestety nie dają rady :( Na jednym takim podjeździe Andrzej stanął przed końcem podjazdu a Basia nie zdążyła podjechać i nie zdążyła nacisnąć na hamulce więc zjechała tyłem i miałem jazdy techniczne z dzieciakami skończone. Żeby się biedaczka nie zraziła postanowiłem że jedziemy jej tempem potem Andrzeja. Dzieciaki pokazywały pod jaką górkę tata ma wjechać i z jakiej zjechać a tata wykonywał te ćwiczenia ;) Generalnie głównie w tlenie i bez specjalnego wysiłku przed maratonem. Na koniec wypiły mi bionik wody z sokiem i nie miałem co pić ;) Zaczęło robić się późno więc wróciliśmy do domciu.

Wycieczka myślę udana.

  • DST 29.67km
  • Teren 20.00km
  • Czas 01:10
  • VAVG 25.43km/h
  • VMAX 42.26km/h
  • HRmax 172 ( 96%)
  • HRavg 141 ( 78%)
  • Kalorie 801kcal
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Delikatnie

Piątek, 13 sierpnia 2010 · dodano: 13.08.2010 | Komentarze 1

Dzisiaj był dzień aby wypróbować napęd wczoraj trochę dałem ciała i niestety zapomniałem dać podkładek co mi lekko pokrzywiło tulejkę. Udało mi się ją naprostować a przy okazji kupiłem nową mimo że jak dzwoniłem do Pawlaka to mi powiedzieli że nie jest potrzebna w ogóle. Tak naprawdę nie zabezpiecza przed syfem. Trzeba po prostu często zaglądać. Napęd został wyregulowany niestety jest nieco gorzej niż było poprzednio. Jest moment mała zębatka z przodu i z tyłu gdzie łańcuch zaczyna szorować po dolnej części wózka przerzutki. Niestety jak bym chciał to wyeliminować to musiałbym zmienić koszyk ponieważ przerzutka już niżej niestety nie pójdzie. Generalnie zostawiłem bo nie jeżdżę przy tak z ukosowanym łańcuchu. Regulację przeprowadziłem wymieniając ostatni pancerz z tyłu był ostro zasyfiony. Korba trochę ciężej chodziła ale pomyślałem że to łożyska muszę się rozjechać. Wyruszyłem na lekki rozjazd ponieważ już od 2 dni mnie bolą dwugłowe najlepsze że nie wiem od czego pewnie z lenistwa ;).
Mięśnie udało mi się rozgrzać po 5 km przejechanych w Strzeszynku. Postanowiłem tam się wybrać bo niestety na dłuższą trasę nie miałem dzisiaj szans (ze względu na pogodę i czas). Jak ruszyłem po pewnym czasie widzę gościa jedzie około 28km/h łykam go bez problemu.
Jadę około 30km/h tutaj mogę się mylić bo zmieniłem opony na Ralphy i nie zmierzyłem obwodu koła tak więc wyniki są zaniżone. Zwalniam nieco do 28km/h jadę tak przez pewien czas mija mnie gość na szosówce nieźle sypie postanawiam mu usiąść na koło jadę przez krótką chwilę z prędkością 32km/h nagle gość zwalnia dobry moment na wyprzedzenie no tak teraz zauważyłem dzwoni lub odebrał telefon dlatego zwolnił. Wyprzedziłem znów na budziku 32km/h (zaniżone) ;) obracam się do tyłu gość usiadł mi na kole jedziemy przez dłuższą chwilę 32km/h moim tempem w pewnym momencie ja skręcam a gość jedzie dalej prosto. Jadę Strzeszynek Kiekrz. W Kiekrzu sprawdzam siłę na podjazdach. Jest lepiej niż było jadę ze środkowej na stojąco do samego końca ostatni stromy podjazd podobnie. Nic mnie nie boli, Asfalt tory i jestem na końcówce Strzeszynka Widzę tego samego gościa jedzie delikatnie 26km/h łykam go i tak jadę do ulicy. Za ulicą gość mnie bierze jak mam 28km/h siadam mu na koło prędkość rośnie 30..32..35..40..42 i ostry zakręt widzę że z przeciwka ktoś zbyt szeroko jedzie gościu dał po hamulcach w tym samym czasie ja też hamowałem tylko tylnym aby mnie trochę obróciło na zakręcie ponieważ był lekki żwirek a teraz mi się przypomniało że moje Ralphy są już prawie łyse ;)więc całe szczęście że nie hamowałem przednim ;)
Dalej jadę już cały czas na kole gość wyraźnie zwolnił jedziemy około 32km/h. Dojeżdżamy do końca siadamy aby uzupełnić izotoniki ;)
Jak zwykle złocisty chwilę pogadaliśmy wiadomo o czym ;) i w drogę powrotną. Szkoda że tak krótko dzisiaj. Widać wyraźnie że przez ten okres co nie jeździłem wyraźnie jest gorzej tętno poszybowało 2 razy na 170 co daje do myślenia tym bardziej że nie jest to błąd ;)

Wyniki tej pętelki:
MAXPULS: 172bpm 96%hr max
AVGPULS: 144bpm 80%hr max
AVGCAD: 69rpm
DIST: 19,60km
TOTALTIME: 45:12
AVGSPEED: 26,0km/h
MAXSPEED: 42,8km/h
TOTALCAL: 521kcal

Wyniki można interpretować tak że mimo niezbyt wysokiej średniej tętno wyraźnie wysokie. Zmęczenia nie odczułem na żadnym odcinku oznacza to że mięśnie są zregenerowane tylko ten ból dwugłowych mnie niepokoi (coś jak zakwasy).

I na koniec zważyłem rower bez narzędzi i bidonów i innych dupereli typu lampki czy pompki. Waga 12,1kg Nie jest źle ;) Ale nie ma też rewelacji w przyszłym roku trzeba będzie zmienić koła na lżejsze ;)

Suma sumarum jazda bardzo fajna bardzo mi była potrzebna przed maratonem.
W domu sprawdzam napęd korba chodzi wzorowo ale coś chrzęści jak zdjąłem łańcuch okazało się że łańcuch złapał trochę piasku i dlatego.

Zdjęcie Rowerka w nowej konfiguracji już niedługo ;)

  • DST 16.50km
  • Teren 8.00km
  • Czas 01:13
  • VAVG 13.56km/h
  • VMAX 54.77km/h
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozjazd po Głuszycy

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · dodano: 04.08.2010 | Komentarze 12

Rano pobudka toaleta i leń jak 150... Ból wczorajszy pośladków nieco mniejszy dzisiaj. Ból lewej nogi (stan zapalny - ogólne zaczerwienienie) Przemogłem się i ruszyliśmy pod górę gdzieś na niecałym kilometrze zauważyłem że nie wziąłem bidonu z piciem który sobie uszykowałem w kuchni. Zbyszek jako że miał o wiele więcej sił cofnął się po bidony. Jak przyjechał to niestety pojechałem zbyt daleko. Postanowiliśmy zmienić trasę. Po drodze spotykamy Mariusza. Mariusz stwierdził że jedzie z nami więc dalej ruszamy przed siebie we trójkę. Widoki są po prostu piękne ;) Dojeżdżamy do sławetnego podjazdu pod Sokół. Niestety mnie nie udaje się wjechać za to Zbyszkowi się udaje wraca niesamowicie uradowany. Tak to jest jak się ma Mariusza przed sobą ;)
Później powrót i pakowanie trzeba wracać bo rano czas do pracy...
Generalnie bardzo udany wypad ;)

Trak i trochę zdjęć:



Rozjazd po maratonie w Głuszycy © Maks

Rozjazd po maratonie w Głuszycy © Maks

Rozjazd po maratonie w Głuszycy © Maks

Spotkanie z Mariuszem (Klosiem) © Maks

Rozjazd po maratonie w Głuszycy © Maks

Rozjazd po maratonie w Głuszycy © Maks

Rozjazd po maratonie w Głuszycy © Maks


Pierwszy podjazd każdy próbuje nie swój rowerek


Drugi podjazd Zbyszkowi udaje się podjechać ;)


Drugi podjazd też Mariusza.

  • DST 35.36km
  • Teren 30.00km
  • Czas 03:28
  • VAVG 10.20km/h
  • VMAX 40.42km/h
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przyjazd do Głuszycy

Sobota, 31 lipca 2010 · dodano: 03.08.2010 | Komentarze 4

Umówiliśmy się ze Zbyszkiem około godziny 17:00 wyjazd na miejscu byliśmy koło 22:00. Spanko i od rana przygotowania. Nazajutrz rano wyskoczyłem po prowiant coś zjedliśmy i w drogę objechaliśmy kawałek trasy maratonu (końcówki łącznie z podjazdem na Sowę robiąc przy tym dużo zdjęć). Jazda była bardzo lajtowa nie chcieliśmy się zbytnio przemęczać przed maratonem. Sporo tras podjeżdżaliśmy bez problemu. Na jednym ze zjazdów zaliczyłem glebę (za bardzo spanikowałem i zbyt mocno zahamowałem skończyło się na puszczeniu rowerka ja wylądowałem w krzakach. Na kolejnych zjazdach było już o niebo lepiej. Choć zauważyłem, że przełożenie tylnej opony bardziej zjechanej na przód nie było dobrym rozwiązaniem. Kilka razy udało mi się uniknąć upadku zwłaszcza na mokrym błotku. Generalnie wyprawa bardzo udana ;)

Kilka fotek i trak z trasy.



Zbyszek na nieskończonym podjeździe:


Panorama Gór Sowich:


Zbyszek na szutrowym zjeździe:


Sławetny podjazd który podjeżdżaliśmy © Maks

Schronisko © Maks

Tutaj można było zjechać z prędkością 70km/h ;) © Maks

Widok na Ślęże z Wielkiej Sowy © Maks

Wieża widokowa na Wielkiej Sowie © Maks

Na jednym z podjazdów na którym nie szło podjechać. © Maks


  • DST 65.39km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:16
  • VAVG 20.02km/h
  • Kalorie 1325kcal
  • Sprzęt Kellys Blade
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Jackiem i Pawłem do WPNu

Wtorek, 20 lipca 2010 · dodano: 20.07.2010 | Komentarze 6

Zaczęliśmy od razu mocnym tempem ;) na płaskim nie było problemu jechaliśmy równo razem. Problemy zaczęły się przy technicznych zjazdach i podjazdach na końcówce gdzie dość mocno zaczęło mi doskwierać kolano kilka razy musiałem przejść przez zwalone drzewo zbyt mocno zgiąłem nogę i krew zaczęła się sączyć przez bandaż. Niestety ale po raz kolejny odzywa się mój organizm mówiąc przystopój stary :) i teraz go posłucham ;).
Do piątku szlaban na jazdy. Dzisiaj jak odwinąłem bandaż to lepiej nie mówić. Do tego wszystkiego. Doszedł problem z licznikiem gdzie co jakiś czas musiałem stawać i poruszać końcówką bo nie chciał działać, odnowił się też problem z tylnym hamulcem. Wydaje dziwne odgłosy jak by był zardzewiały ;) Odgłosy wydobywają się z tylnego zacisku.
Jutro jadę do serwisu niech sprawdzą hamulec. Kupię nową elektronikę do Sigmy mam nadziej że będą mieli.
Trasa bardzo mi się podobała na pewno ją powtórzymy ale jak będę w pełni sprawny ;)

O to trasa a właściwie fragment: