Info
Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
2013 2012 2011 2010 2009
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Listopad7 - 7
- 2013, Październik8 - 16
- 2013, Wrzesień13 - 29
- 2013, Sierpień15 - 35
- 2013, Lipiec22 - 56
- 2013, Czerwiec21 - 67
- 2013, Maj31 - 71
- 2013, Kwiecień21 - 90
- 2013, Marzec18 - 57
- 2013, Luty18 - 37
- 2013, Styczeń12 - 37
- 2012, Grudzień21 - 58
- 2012, Listopad10 - 47
- 2012, Październik9 - 35
- 2012, Wrzesień24 - 68
- 2012, Sierpień12 - 65
- 2012, Lipiec14 - 53
- 2012, Czerwiec10 - 34
- 2012, Maj16 - 29
- 2012, Kwiecień30 - 99
- 2012, Marzec11 - 32
- 2012, Luty11 - 10
- 2012, Styczeń10 - 28
- 2011, Grudzień14 - 67
- 2011, Listopad16 - 27
- 2011, Październik14 - 70
- 2011, Wrzesień17 - 87
- 2011, Sierpień15 - 55
- 2011, Lipiec11 - 49
- 2011, Czerwiec16 - 91
- 2011, Maj18 - 58
- 2011, Kwiecień11 - 77
- 2011, Marzec23 - 111
- 2011, Luty17 - 47
- 2011, Styczeń22 - 87
- 2010, Grudzień19 - 105
- 2010, Listopad18 - 39
- 2010, Październik26 - 41
- 2010, Wrzesień13 - 97
- 2010, Sierpień13 - 90
- 2010, Lipiec18 - 90
- 2010, Czerwiec17 - 84
- 2010, Maj15 - 62
- 2010, Kwiecień13 - 66
- 2010, Marzec16 - 56
- 2010, Luty15 - 31
- 2010, Styczeń14 - 47
- 2009, Grudzień18 - 27
- 2009, Listopad11 - 24
- 2009, Październik5 - 20
- 2009, Wrzesień17 - 84
- 2009, Sierpień12 - 49
- 2009, Lipiec10 - 23
- 2009, Czerwiec6 - 43
- 2009, Maj12 - 11
- 2009, Kwiecień6 - 4
Wpisy archiwalne w kategorii
Powyżej 50km
Dystans całkowity: | 8635.09 km (w terenie 3958.00 km; 45.84%) |
Czas w ruchu: | 397:46 |
Średnia prędkość: | 21.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.80 km/h |
Suma podjazdów: | 47366 m |
Maks. tętno maksymalne: | 200 (111 %) |
Maks. tętno średnie: | 173 (92 %) |
Suma kalorii: | 160384 kcal |
Liczba aktywności: | 123 |
Średnio na aktywność: | 70.20 km i 3h 18m |
Więcej statystyk |
- DST 65.17km
- Teren 50.00km
- Czas 03:17
- VAVG 19.85km/h
- VMAX 52.72km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Nocna wycieczka
Piątek, 9 października 2009 · dodano: 11.10.2009 | Komentarze 2
W związku z nowym nabytkiem - Sigmy postanowiłem ją sprawdzić w lesie na dłuższej wyprawie. Umówiłem się z sq3mko, sq3mka i Klosiu również miał być. W efekcie końcowym byli sq3... ja i Zbyszek który dojechał po czasie. Ja też niestety nawaliłem i się spóźniłem jeszcze raz sorry że musieliście czekać sq3...Trasa na wstępie była zaplanowana aby jechać do: Swarzędz - Zielonka - Biedrusko - Kiekrz - Strzeszynek - Rusałka. Zmieniliśmy nieco trasę w końcowej fazie jako że na drugi dzień mieliśmy jechać do MRU i zrobiło się nieco późno. Tak więc dojazd do Biedruska i powrót nowym szlakiem (niebieskim nadwarciańskim).
Generalnie można powiedzieć że lampka w pełni spełnia swoje założenia i jest warta tej ceny. Dzięki wszystkim ze super wycieczkę ;)
O to cała trasa:
Biedrusko postój na uzupełnienie węgli i płynów ;)© Maks
Kategoria Powyżej 50km, Wycieczka
- DST 83.10km
- Teren 70.00km
- Czas 05:07
- VAVG 16.24km/h
- VMAX 53.24km/h
- Podjazdy 353m
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Sobotnie kręcenie po WPNie
Sobota, 26 września 2009 · dodano: 26.09.2009 | Komentarze 4
Dzisiaj pierwszy raz po tygodniu przerwy (bez antybiotyków) wiec bez szarżowania. Pojechaliśmy ze Zbyszkiem w okolicach 10:00. delikatnym tempem kierując się na Wiry później na Morenę. Okolice moreny zafundowały nam bardzo ciekawe podjazdy i zjazdy. Na jednym takim zjazdo-podjeździe zaliczyłem dość niebezpieczną glebę. Na końcówce zjazdu zobaczyłem że jest zbyt duże wgłębienie wydawało mi się że uda mi się niestety amor kompletnie mnie zawiódł. Dobił do końca siła była tak duża że zrobiłem piękne OTB Podczas siły uderzenia naciągnąłem prawdopodobnie lub naderwałem lewą część mięśni szyjnych. Ból lewo strony występuje podczas odchylania głowy do tyłu oraz w lewo. Do tego doszedł lekko naciągnięty lewy biceps i potłuczenia podczas upadku.Zrobiłem tak trywialny błąd nie sprawdziłem zjazdu a był bardzo stromy najgorszy był dól. Generalnie pewnie tydzień chodzenia na maściach. (jak dobrze pójdzie i to nie jest naderwanie bo inaczej miesiąc na maściach.
Ale pod górkę udało mi się podjechać a była tak stroma jak na Morasku ale nie tak techniczna ;)
Potem udaliśmy się do Rosnówka spożyć trochę węgli i napić się trochę wody. Podczas posiłku zauważyłem barwy Jacka, kilka razy machnąłem ręką myślałem że nie zauważy ale widział nas i się zatrzymał. Pogadaliśmy trochę sprawdziłem jego Rebę i muszę powiedzieć że Amor który montują seryjnie w Magnusach jest zdecydowanie za miękki dla mnie. W tym amorze nie można ustawić ugięcia wstępnego przynajmniej do mojej wagi. Za to Reba nawet nie śmiem porównywać ;)
Pogadaliśmy chwilę szkoda że tak krótko no ale nie chciałem zatrzymywać Jacka spieszył się na działkę a my w stronę domku. Po drodze w planach mieliśmy wierzę widokową która ponoć miała być ale niestety jej nie znaleźliśmy. No cóż tak bywa.
Oto trak naszej trasy i kilka zdjęć:
Jedno z jeziorek na Dębinie© Maks
Brakujący fragment wiaduktu ;)© Maks
Pędzący szynobus do Poznania© Maks
Zbyszek na podjeździe na łysych laczkach ;)© Maks
Podjazd był spory trochę kolein ale w sumie prosty ;)© Maks
Delikatny podjazd i stromy zjazd na którym zaliczyłem glebe :(© Maks
Jez. Jarosławieckie© Maks
Zabudowania Poznania. (Rataje)© Maks
-------------------------------------
Kategoria Powyżej 50km, Wycieczka
- DST 62.13km
- Teren 40.00km
- Czas 03:36
- VAVG 17.26km/h
- VMAX 46.54km/h
- Podjazdy 458m
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Szwajcaria Czarnkowska
Sobota, 12 września 2009 · dodano: 13.09.2009 | Komentarze 6
Postanowiliśmy razem ze Zbyszkiem wybrać się do Szwajcarii Czarnkowskiej zobaczyć te piękne wzniesienia. Pobudka rano przygotowanie auta. Rano trochę popadało. Zbyszek przyjechał do mnie później załadowaliśmy rowery i jazda do Szwajcarii ;)W Lubaszu byliśmy około godziny 10:50.
Kilka ujęć pięknego kościółka i dalej jedziemy objechać jeziorko w Lubaszu. Po drodze zobaczyliśmy Pałac w Lubaszu. Następnie udaliśmy się w stronę miejscowości Goraj. Kawałek ulicą a później postanowiliśmy zobaczyć okoliczne wzniesienia i wjechaliśmy w las Bardzo ciekawy podjazd głownie las mieszany (gęsty) a wiec ciemny mroczny i tak wznosiliśmy się coraz wyżej na okoliczne wzniesienie które zostało zdobyte. Łagodny zjazd naszym oczom pokazuje się piękne pole gorczycy . Zbliżaliśmy się powoli do miejscowości Goraj dalej pod górę ;) Wjeżdżamy na szczyt który wita nas bardzo ładną posiadłością Zamkiem Hochbergów, masztalernia i budynek zamkowej straży pożarnej i grób hrabiego. Kilka chwil na zwiedzanie kilka fotek i dalej w drogę. Ładny zjazd asfaltem. Trafiamy po chwili do przejazdu kolejowego. Postanowiliśmy się wdrapać na szczyt i przejechać torami do okolicznych wzniesień aby trochę potrenować podjazdy.
Zbyszek podjeżdża pierwszy potem ja udało mi się nie go pobić Zbyszek jednak nie daje za wygraną i postanawia mnie pobić Później moja próba już niestety nie udana. Pojeździliśmy jeszcze po okolicznych pagórkach. Podczas jednego z podejść przekręca mi się prawa noga do tego stopnia że odnawia mi się kontuzja jaką miałem wcześniej. Ale puki jechałem nie było źle ;)
Jako że czas uciekał niesamowicie szybko a chcieliśmy jeszcze trochę zwiedzić okoliczne miejscowości Postanowiliśmy jechać dalej. Kolejny podjazd pod górę tym razem bardzo techniczny woda wypłukała szereg kolein bardzo głębokich i trzeba było się miedzy lawirować uf udało się bez żadnej podpórki ;) Zjazd był nieco gorszy niestety w pewnym momencie zjechałem do koleiny i musiałem hamować zaliczona gleba ...
Ale nic się nie stało jazda zjazd dalej już był bardziej ostrożny trzeba było kalkulować ze 100m wcześniej którędy zjechać.
Później już tylko objazd okolicznych miejscowości z odwiedzeniem przeprawy oraz śluzy. Również małe co nieco po drodze. Dalej już trasa przebiegała Krucza, Kruteczka i Nowiny bez rewelacji staraliśmy się nie schodzić z prędkości 30km/h.
Następnie przed Bzowem skręciliśmy w prawo na Lubasz am mały sprint udało mi sie wygrać ponad 46km/h po płaskim. Około 18:00 byliśmy w Lubaszu tutaj już dość intensywnie czułem ból w kostce. Postanowiliśmy zjeść obiadokolację i zakupić czarnkowskie piwo.
Myślę że w przyszłym roku pewnie wyskoczymy ponownie w te rejony bo naprawdę warto ;)
Oto kilka zdjęć i trasa wyprawy.
Stąd zaczynamy objazd Szwajcarii Czarnkowskiej© Maks
Kościół w Lubaszu z którego zaczynamy nasz objazd Szwajcarii Czarnkowskiej© Maks
Pałac w Lubaszu© Maks
Jezioro w Lubaszu© Maks
Jezioro w Lubaszu - plaża© Maks
Przepiekny kościół w Lubaszu© Maks
Zbyszek poszukuję jakiegoś ciekawego wzniesienia ;)© Maks
Udajemy się tą drogą na wzniesienie 125m npm© Maks
Na wzniesieniu ;)© Maks
Malownicze pole gorczycy© Maks
Zamek w Goraju© Maks
Masztalernia© Maks
Budynek zamkowej straży pożarnej© Maks
Hrabia ;)© Maks
Grób Pana na Goraju - hrabiego© Maks
Wzniesienia w samym sercu Szwajcarii Czarnkowskiej© Maks
Wzniesienia cd ...© Maks
Wzniesienia cd..© Maks
Wzniesienia cd..© Maks
Przejazd kolejowy© Maks
Wzniesienia cd..© Maks
Na wzniesieniu© Maks
Piękne widoki..© Maks
Na szczycie ;)© Maks
Piękny zjazd ;)© Maks
Nic dodac nic ująć ;)© Maks
Widok z góry ...© Maks
Kolejny podjazd bardzo techniczny.© Maks
Takie widoki można podziwiać z zamego serca Szwajcarii Czarnkowskiej© Maks
Piękne widoki w oddali a na pierwszym planie to co pozostało z turbin© Maks
Spiętrzanie wody© Maks
Przeprawa promowa niestety nieczynna© Maks
Śluza© Maks
Jezioro Kruteczek© Maks
Kategoria Powyżej 50km, Wycieczka
- DST 92.29km
- Teren 55.00km
- Czas 04:28
- VAVG 20.66km/h
- VMAX 56.93km/h
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Rozjazd trasy BM w Poznaniu
Sobota, 29 sierpnia 2009 · dodano: 30.08.2009 | Komentarze 0
Cały opis znajdziecie na stronie Zbyszka u mnie tylko skrót z tego co było:Oto ścieżka jaką jechaliśmy:
A tutaj kilka zdjęć:
Przerwa na zakup picia przed młynem na poczatku jeziora Swarzędzkiego© Maks
Owocowy posiłek jak się później okazało skutkował przebiciem dętki© Maks
Piaszczysty rozjazd ;)© Maks
To piękny podjazd który niestety nie udało mi sie podjechać© Maks
Czy aby dobrze jedziemy ???? ;)© Maks
Piękny zjazd ale trzeba bardzo uważać na koleiny.© Maks
Piękne rozlewisko Cybiny© Maks
Średnia z przejazdu jestem na Malcie Myślę że spokojnie ją zwiekszymy przynajmniej do 5 jednostek w górę© Maks
Średnia Zbyszka ;)© Maks
I na koniec kilka filmów:
Życzę przyjemnego oglądania :)
Jako że jest to nasz debiut w maratonach MTB naszym celem jest znalezienie się w pierwszej połowie pod warunkiem że nie będziemy mieli jakiś niespodziewanych problemów na trasie ;)
Kategoria Powyżej 50km, Wycieczka
- DST 55.31km
- Teren 40.00km
- Czas 02:17
- VAVG 24.22km/h
- VMAX 39.44km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 176 ( 94%)
- HRavg 146 ( 78%)
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Trening
Poniedziałek, 24 sierpnia 2009 · dodano: 24.08.2009 | Komentarze 0
Dzisiaj postanowiłem pobić swój rekord średniej do Biedruska ulicą Nadwarciańską.Generalnie super mi się dzisiaj jechało. Trening jak zwykle rozpocząłem od rozgrzewki do samej ulicy Nadwarciańskiej. Później ustawiłem pulsometr i licznik i jazda. Po drodze 2 razy musiałem się zatrzymać bo przy ostrej jeździe wypadł izotonik w końcu włożyłem go do tylnej kieszeni było ok ;) Dojazd do samego Biedruska dokładnie do ulicy patrze na licznik średnia 25.4 km/h rekord pobity poprzednio było 24 z kawałkiem. Później już nieco spokojniej wjechałem nie na ta trasę i jechałem głównie po lesie dwa razy skończyła się droga i musiałem się wracać w końcu wyjechałem na poligon generalnie jest sucho i można szaleć ;)
Dalej pokręciłem się trochę po poligonie i następnie szosą powrót. Starałem się trzymać średnią 30-35 ale nie zawsze się dało tym bardziej że wiatr był południowy wiec miałem niewesoło. Przy końcu zaczął mnie chwytać głód przypomniało mi się że niewiele jadłem... nie miałem kasy ani telefonu ani batona kompletna kicha musiałem dojechać a sił było coraz mniej ... W końcu dojechałem po wniesieniu roweru zobaczyłem gwiazdy ale żadna nie chciała spaść dziwnie mi się zrobiło ale całe szczęście że byłem już w domu ;)
Oto dane ze stref
Zone1 - 12:49
Zone2 - 52:27
Zone3 - 53:55
Zone4 - 15:26
Zone5 - 00:20
Oto trasa jaką przebyłem:
Kategoria Powyżej 50km, Trening
- DST 61.20km
- Teren 50.00km
- Czas 02:52
- VAVG 21.35km/h
- VMAX 38.40km/h
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Maraton na orientację Powidz 2009
Sobota, 22 sierpnia 2009 · dodano: 23.08.2009 | Komentarze 8
Jest to mój pierwszy maraton, spodziewałem się że to będzie maraton kameralny ;) i dzięki temu było bardzo miła atmosfera. No ale od początku Przyjechaliśmy razem ze Zbyszkiem około godziny 9:00, rejestracja pogadaliśmy trochę z organizatorem i jazda szykować rowerki. Moim celem było ukończyć maraton w określonym czasie i zaliczyć wszystkie punkty i nie przyjechać ostatni ;). Około godziny 10:00 gdy zaczęliśmy się przebierać Zbyszek zauważył że powietrze mu uchodzi z tylnego koła. Mieliśmy jeszcze trochę czasu więc zaczął się sprint ze zmianą dętki wyszło 10 min ze zdjęciem, napompowaniem i założeniem koła ;) Krótko po tym była zbiórka i dostaliśmy mapki na których zostały omówione punkty kontrolne. Później mieliśmy 15 min przerwy. Zbyszek rozrysował którędy będziemy jechać. Możliwości były 2 od punktu 0 (który wszyscy musieli zaliczyć na początku i na końcu) jechać w prawo na Punkt A lub w lewo na punkt F. Wybraliśmy ten drugi wariant. Wreszcie start ruszamy. Na początku wszyscy ruszyli do przodu ostro, próbowałem się trzymać ale na punkcie 0 dałem sobie spokój. W maratonach na orientację nie liczy się tylko siła w nogach ale i orientacja na mapie. Ze Zbyszkiem ustaliliśmy że jedziemy wolno ale dokładnie. Miałem schowaną mapę bo wiedziałem że można polegać na Zbyszka a tu zaraz na samym początku zrobiliśmy pętle nie trafiając do punktu F. No cóż musiałem pomóc Zbyszkowi ;). Straciliśmy cenne minuty. Dalej było już lepiej choć w kilku miejscach musiałem kontrolować trasę bo mimo że były szlaki oznaczone to z kompasu wynikało, że jedziemy zupełnie w innym kierunku. Generalnie prawie przez całą drogę jechaliśmy samotnie i pogodziliśmy się z tym że przybędziemy na ostatniej pozycji. Po drodze na Skorzęcin spotkaliśmy Sebka który jechał z przeciwnej strony a wiec startował od punktu A. Kluczyliśmy trochę zanim znaleźliśmy Paśnik Punkt C.Dalej udaliśmy się na punkt D i tu zaczęły się pierwsze oznaki zmęczenia. Startowałem z głębokiego piasku i nie zauważyłem że mam najcięższe przełożenie nie zdążyłem się wypiąć gleba niestety pech chciał że tak nieszczęśliwie upadłem że akurat na spory kamień uchhh do teraz mnie boli ...:(Ale nic ruszamy dalej w pewnym momencie Zbyszek zasugerował się znaczkiem P na mapie dla nie wtajemniczonych Parking ;) Niestety wg mapy parking miał być około 100-200m a znak pokazywał 900m coś było nie tak ale byłem na tyle zmęczony że już nie chciało mi się patrzeć na mapę. Pojechaliśmy na wschód później na północ i w pewnym momencie wiedziałem że się zgubiliśmy. trzeba było jechać zgodnie z kierunkiem i znaleźć jakiś punkt szczególny który pozwoliłby nam zorientować mapę. Jadąc cały czas na północ dojechaliśmy do miejscowości. Okręglica i trzeba było w pewnym momencie skręcić w lewo pytanie tylko w jakim. Postanowiłem że określimy bardzo dokładnie nasze położenie dosyć błądzenia. Po chwili Zbyszek stwierdził na 100% gdzie jesteśmy i że jedziemy w prawidłowym kierunku. Sprawdziłem i zgodziłem się w 100% jechaliśmy dobrze. Wjechaliśmy w przecinkę która wyprowadziła nas idealnie na punkt D. Po drodze spotkaliśmy ekipę z Teamu Rybczyńskiego. (Mieli tyle samo punktów co my i również ruszali tak jak my (w lewo). Tak wiec dogoniliśmy kogoś ;). Bardzo szybko nas dogonili mimo że próbowaliśmy im uciekać ;). Zamiast jechać prosto na Okręglice i skręcić w 4 przecinkę, Pojechaliśmy na Zielątkowo i nadrobiliśmy znowu kilometry. W pewnym momencie grupa od Rybczyńskiego nas wyprzedziła i po pewnym czasie Zbyszek krzyczy że oni źle jadą i mam stanąć wyjmuje kompas i patrze faktycznie jadą w przeciwnym kierunku postanowiliśmy wjechać w przecinkę i po chwili już zauważyłem lampion byliśmy na miejscu. jedziemy dalej a tu z przeciwka jedzie jak myślicie kto ? no właśnie ... Ruszyliśmy z kopyta średnia 30 - 35 nie schodziła z licznika. Nie wiem czy minęło 5 min już siedzieli nam na kole i oczywiście nas nie wyprzedzali ;) dojechaliśmy do kolejnego punktu G. Później stwierdziłem że nie ma sensu z nimi jechać tempo mieli naprawdę wysokie. A ja miałem już ostry kryzys (brak węglowodanów zrobił swoje) zacząłem jeść batonik w czasie jazdy na siłę. Po pewnym czasie znów nie zwracałem uwagi i zajechaliśmy za daleko i musieliśmy się wrócić to był kolejny punkt - A. Przez moment jak mijaliśmy przecinkę wydawało mi się że widzieliśmy ekipę Rybczyńskiego. Baton zaczął działać po pół godzinie. Mamy prawie wszystkie punkty teraz już tylko powrót do punktu 0 jedziemy na full baton działa ;) patrzę na licznik nie schodzi poniżej 30-35 myślę jest dobrze ;)
Dojechaliśmy pytam się czy jesteśmy ostatni okazuje się że ani w swojej kategorii ani w open nie jesteśmy ostatni a więc zwycięstwo ;)))
Plan osiągnięty w 100%.
Podsumowanie:
Było super ;)
Oto kilka zdjęć oraz film z zakończenia:
Organizator maratonu na orientację Powidz 22.08.2009© Maks
Szykujemy się do startu ;)© Maks
Kolejna ekipa ;)© Maks
Tej ekipy chyba nie trzeba przedstawiać ten Giant XTC jest poprostu ...;)© Maks
Nasze rumaki (ostatni rok w Elicie następny juz w Mastersach)© Maks
Pierwszy PK zdobyty ;)© Maks
Zbyszek czy aby na pewno tutaj jesteśmy ???? ;)© Maks
Punkt E zdobyty ;)© Maks
Punkt A zdobyty ;)© Maks
Już wiedzieliśmy że nie jestesmy ostatni ;)© Maks
Oto mapka wraz ze zdobytymi punktami do zobaczenia za rok ;)© Maks
Zakończenie
Kategoria Powyżej 50km, Maraton
- DST 64.00km
- Teren 30.00km
- Czas 03:15
- VAVG 19.69km/h
- VMAX 48.92km/h
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Szlakiem rezerwatów
Środa, 22 lipca 2009 · dodano: 27.07.2009 | Komentarze 0
To był dzień przed wyjazdem z tej uroczej miejscowości jaką jest Biały Bór. Zaraz po obiadku postanowiłem że pojadę na dłuższa trasę tym bardziej że reszta rodzinki postanowiła leniuchować na plaży szczególnie Ci najmłodsi ;)Wybrałem ambitną trasę później się okazało że część szlaku trzeba było prowadzić rower bo szlak był nieprzejezdny dla roweru. Ale zacznijmy od początku jak to zwykle bywa zjechałem na samym początku ze szlaku tym razem nieświadomie a właściwie wogóle n ie wjechałem na niego co w konsekwencji wiązało się z tym że nie byłem w pierwszym rezerwacie florystycznym nad jeziorem Głębokie. Dojechałem do Sępólna Małego. Sępólno Małe jest bardzo urokliwą małą miejscowością z prześlicznym jeziorkiem. Kilka fotek i w drogę. Następnie dojechałem do rezerwatu florystycznego nad jez. Szarym. Później do rezerwatu leśnego Buczyna. Gdzie było prześliczne jeziorko z kryształową wodą. Kilka fotek i udałem się w stronę góry Bobolec która ma 173m npm i dalej do miejscowości Gozd. Tam stwierdziłem że już jest późno tym bardziej że robiła się bardzo duża i ciemna chmura postanowiłem dalej jechać już najkrótszą drogą do domu znaczy do Białego Boru ;) Udałem się po linii prostej ulicą do Bobolic tam kilka fotek i zaczęło kropić więc w drogę. Dalsza podróż to uciekanie przed chmurą na 25-ce.
Kilka zdjęć i trasa z GPS'a:
Piękne przecinki w drodze do Sępólna Małego© Maks
Piękny kościółek w Sępólnie Małym.© Maks
Urocza miejscowość z dala od zgiełku miasta cisza i spokój doskonałe miejsce na wypoczynek ;) - Sępólno Małe© Maks
Kolejny kościół w miejscowości wypoczynkowej Porost© Maks
W rezerwacie Buczyna© Maks
W rezerwacie© Maks
Przepiękne i urocze jezioro Trzebień Wielki widać jak rybki oczkują© Maks
To samo jeziorko ujete z innej strony© Maks
Czystość wody po prostu zniewala ;)© Maks
Neogotycki kościół rzymsko-katolicki p.w. Świętego Jakuba Apostoła w Goździe© Maks
ten sam kościół z innej strony z drogowskazem na miejscowość Ubiedrze© Maks
Neogotycki kościół Rzymsko-Katolicki p.w. Wniebowzięcia NMP© Maks
Kategoria Powyżej 50km, Wycieczka, Wakacje
- DST 83.00km
- Teren 50.00km
- Czas 03:31
- VAVG 23.60km/h
- VMAX 61.44km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 144 ( 77%)
- HRavg 173 ( 92%)
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiejszy trening porażka :(
Piątek, 3 lipca 2009 · dodano: 03.07.2009 | Komentarze 0
Tak mi się dzisiaj fajnie jechało ;). Miałem bliskie spotkanie z lisem z sarną i z zaskrońcem ;) Puszcza Zielonka zawsze pokazuje różne ciekawe zwierzęta ;) w Bolechowie miałem średnia 29km/h ale nie ma się czym chwalić bo po asfalcie zaraza Bolechowem wjechałem do Puszczy. Było bardzo przyjemnie i chłodno i świeże czyste powietrze;). Dojeżdżając do Malty złapałem pierwszego laczka na tym rowerze. Kawałek ostrej żyletki jeśli się nie mylę tak przynajmniej to wyglądało. Wyczyściłem oponę. Zabrałem się za wymianę dętki pompuje a tutaj nic tak jakby tłok pompy w ogóle nie pompował. Załamka a dodam tyle że był to wieczór i jestem pogryziony przez meszki i komary niemiłosiernie :( Zadzwoniłem do Zbyszka, a on przyjechał z pompką i dętką okazało się że nowa dętka jest dziurawa. dziura jest tak duża że widać ją gołym okiem. Swoją drogą pompka słabo sobie daje radę okazało się później że nie jest dokręcona i jeden tłok nie działał. Generalnie pompki Topeak Mini nie polecam. Jeszcze raz wielkie podziękowania dla Zbyszka bo nie pamiętam czy dziękowałem za pomoc. Teraz czeka mnie kupno nowej dętki.Oto trasa i dane z pulsometru:
Dane z pulsometru:
Strefa1 = 36:56
Strefa2 = 1:24:29
Strefa3 = 1:51:36
Strefa4 = 14:17
Strefa5 = 0:00
Trasa:
Kategoria Powyżej 50km, Trening
- DST 93.43km
- Teren 50.00km
- Czas 04:23
- VAVG 21.31km/h
- VMAX 55.91km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Lekki trening do Puszczy Zielonki
Niedziela, 28 czerwca 2009 · dodano: 29.06.2009 | Komentarze 3
W czasie jazdy do Biedruska zaczęło siąpić. Ale jak dojechałem do Biedruska przestało postanowiłem jechać do Zielonki i sprawdzić czy drogi są przejezdne ;)W samej Zielonce miałem bliskie spotkanie z dzikiem ;) ale po kilku chwilach dzik zwątpił ;)
Dalsza część trasy przebiegła spokojnie bez rewelacji.
Oto trasa:
Kategoria Powyżej 50km, Trening
- DST 57.10km
- Teren 50.00km
- Czas 02:52
- VAVG 19.92km/h
- VMAX 39.11km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 187 (103%)
- HRavg 124 ( 68%)
- Sprzęt Kelly's Magnus
- Aktywność Jazda na rowerze
Miał być trening ...
Środa, 27 maja 2009 · dodano: 27.05.2009 | Komentarze 0
Miała być niezła średnia a wyszło jak wyszło brak dopalacza zrobił swoje. Poza tym droga do Chludowa miała być asfaltowa a tam nie szło jechać szybciej niż 12km/h praktycznie wody po pachy. Bardzo szybko moje oponki się zakleiły i zaczęły się toczyć z prędkością walca. W Chludowie postanowiłem wybrać asfalt i tak jechałem aż do Suchego Lasu gdzie później odbiłem na Strzeszynek, Rusałkę i do domciu. Udało mi się pobić moje max tętno.Strefy
Zone1: 35:25
Zone2: 1:16:03
Zone3: 59:23
Zone4: 9:21
Zone5: 0:49
Trasa:
Kategoria Powyżej 50km, Trening, Wycieczka