Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Szoska

Dystans całkowity:6002.70 km (w terenie 5.00 km; 0.08%)
Czas w ruchu:208:59
Średnia prędkość:28.71 km/h
Maksymalna prędkość:67.80 km/h
Suma podjazdów:29357 m
Maks. tętno maksymalne:182 (102 %)
Maks. tętno średnie:148 (83 %)
Suma kalorii:120433 kcal
Liczba aktywności:79
Średnio na aktywność:75.98 km i 2h 40m
Więcej statystyk
  • DST 105.80km
  • Czas 03:31
  • VAVG 30.09km/h
  • VMAX 57.31km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 156 ( 87%)
  • HRavg 133 ( 74%)
  • Kalorie 2093kcal
  • Podjazdy 436m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymałość

Środa, 31 lipca 2013 · dodano: 31.07.2013 | Komentarze 1

Dzisiaj trening wytrzymałościowy z mocnymi akcentami na podjazdach. W drodze powrotnej wiatr jak cholera zbierało się na burzę i miejscami rzucało mną po całej szosie. W wiadomym miejscu przerwa.
Przerwa na siku ;) © Maks

Wziąłem ze sobą 3 banany i 2 bidony picie starczyło na styk. Pojechałem prosto od razu na Murowaną musiałem zaliczyć koniecznie lodziarnie ;)


Jutro w planach mam trochę terenu.

  • DST 19.71km
  • Czas 00:51
  • VAVG 23.19km/h
  • VMAX 49.15km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 159 ( 89%)
  • HRavg 120 ( 67%)
  • Kalorie 384kcal
  • Podjazdy 277m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop dzień dziewiąty i ostatni w Karpaczu :/

Poniedziałek, 29 lipca 2013 · dodano: 29.07.2013 | Komentarze 3

Dzisiaj miał być "soczysty" trening miała być pokonana pierwsza 20stka oczywiście myślę o nachyleniu. Coś wisiało w powietrzu w nocy przeszedł dość mocny wiatr w górach do tego stopnia że myślałem że nas zmiecie z tego wzniesienia ;) Spać się nie dało. W nocy przyszła burza ale bez deszczu tylko się błyskało i był silny wiatr.
W planach było podjechanie tego podjazdu:
Rano zawiozłem moją rodzinkę na basen niestety zapomniałem z Poznania zabrać stroju i sobie nie popływałem. No ale nic sprawdziłem na mapie gdzie skręcić oraz jak tam dojechać. Potem był obiad z rodzinką i wyruszam na podjazd...

Niestety samopoczucie gwałtownie spada w dół musiałem zjeść coś nieświeżego. Narasta ból brzucha do cholery wiedziałem, że tak będzie jak się kurde je w niesprawdzonych miejscach. Do tego dojeżdżam do miejsca a tu remont ...
Stary Trakt Kamiennogórski w remoncie © Maks

Odechciało mi się. Góry zasłonięte przez mgłę nic nie widać pewnie zaraz będzie lać.
Widok na Śnieżkę © Maks

Jadę na rekonesans po Kowarach i luźnym tempem wracam do domu. Ostatni dzień nie należał do udanych.

Jutro już w Poznaniu czas brać się do roboty i wyjeździć trochę kaemów do końca tygodnia jeszcze urlop więc te kilka setek mam nadzieje wpadnie.


Podsumowanie:
Muszę częściej przyjeżdżać w okolice Karpacza. Tylko trzeba znaleźć jakieś tańsze lokum takie zgrupowanie z treningami jest super można nieźle podszkolić formę.
No i szoska dla podniesienia formy jest najlepsza. Nie kusi aby zrzucić na mniejsze przełożenie bo go nie ma ;)

Myślę, że przyjdzie jeszcze taki dzień że podjechanie najtrudniejszego podjazdu w Czechach nie sprawi mi takich problemów jak ostatnio. Niestety 20% jest w tym roku jeszcze nieosiągalne.

  • DST 45.21km
  • Czas 02:29
  • VAVG 18.21km/h
  • VMAX 52.26km/h
  • Temperatura 40.0°C
  • HRmax 182 (102%)
  • HRavg 124 ( 69%)
  • Kalorie 1198kcal
  • Podjazdy 1002m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop dzień ósmy

Niedziela, 28 lipca 2013 · dodano: 28.07.2013 | Komentarze 3

Planowałem dzisiaj Czechy i pokonanie Czarnej Góry ale lampa od rana grubo powyżej 40*. Jazda w takiej lampie w górach na asfalcie ?. Tylko zjazdy są przyjemnością. Wyjazd o 9:27 a tutaj od razu:

Od rana temperatura w Karpaczu przekracza 45* © Maks


Normalnie kosmos. Jazda w takiej temperaturze normalnie pali skórę asfalt się klei do opony muszę uważać na zakrętach. Laczki napompowałem do 6atm. Staram się wybierać zacienione fragmenty szosy choć za wiele ich nie ma jak dojechałem do Kowar to wiedziałem że jazda do Czech to samobójstwo.
Chwila oddechu w Kowarach © Maks

Już zeszły mi do tego czasu 4 bidony odwodnienie szło pioruńsko szybko. W Kowarach ładuje się z rowerem do sklepu słyszę, że sprzedawcy się to nie podoba no trudno nie zostawię roweru przed sklepem niezabezpieczonego. Trochę pomarudził ale nie było sprawy przeprosiłem za kłopot wyszedłem z 3 izotonikami + cola 0,5l. Postanowiłem podjechać do sztolni ale tym razem miało być mniej postojów.

Było mocno tętno szło w górę tak mocno że traciłem oddech 182max w tym roku chyba najwyższe.
Sztolnie - od tego miejca jest już konkretny podjazd © Maks

Na końcówce jest konkretna sztajfa i wcale nie taka krótka jak się wydaje, przynajmniej dla mnie na tym przełożeniu daje mocno do wiwatu.
Koniec podjazdu, do góry już tylko MTB ;) © Maks

Podjazd skończony żyje ;) © Maks

Po podjechaniu jest super teraz zjazd asfaltem ale ostrożnie bo koło lubi się ślizgać mimo że asfalt jest super to jest wycinka w lesie i koło się ślizga na kamieniach naniesionych przez auto. Powrót już spokojnie na koniec dokrętka jeszcze aby na liczniku było 1k przewyższeń.
Podjazd do ośrodka 16% ;)
Podjazd do ośrodka © Maks

Trening wszedł ładnie w nogi muszę powiedzieć, że wyraźnie czuje mięśnie przy kolanach Pozostaje jeszcze poćwiczyć wytrzymałość ale to już pewnie w Poznaniu.

Pojutrze koniec urlopu w Karpaczu, nie wiem czy jutro uda mi się pojeździć rowerem. W planach mamy odwiedzenie sztolni z dzieciakami.

Może choć krótko ale treściwie zobaczymy ;)

cad:69/106


  • DST 11.39km
  • Czas 00:41
  • VAVG 16.67km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 158 ( 88%)
  • HRavg 124 ( 69%)
  • Kalorie 321kcal
  • Podjazdy 329m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop dzień szósty wieczór

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 28.07.2013 | Komentarze 0

Wyjechałem przed 21:00 postanowiłem nie zabierać oksów bo już się ciemno robiło jak się później okazało to był błąd. Wieczorny podjazd już bardziej rozjazdowy bo czuć nogi po ostatniej siłowej jeździe. Wspinam się pod górę równym i rytmicznym tempem. w końcu widzę parking podjeżdżam od drugiej strony różnica polega na tym że tam mam asfalt i na końcówce szuter. Krótsza droga prowadzi przez kostkę myślę że nachylenie jest podobne średnie wyszło: 6% a maksymalne 17%. Kadencja średnia 71rpm typowa wytrzymałość siłowa. Kilka fotek na górze ;)

Kościółek WANG © Maks


Droga powrotna, i tutaj się zaczyna... muszek i owadów jest tyle że szybka jazda może zakończyć się nieciekawie bez okularów.

Dzisiaj wyszedł bardzo dobry trening. Jutro laba, czas dla rodziny.


  • DST 70.05km
  • Czas 03:26
  • VAVG 20.40km/h
  • VMAX 61.58km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • HRmax 170 ( 95%)
  • HRavg 130 ( 73%)
  • Kalorie 1877kcal
  • Podjazdy 1567m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop dzień szósty

Piątek, 26 lipca 2013 · dodano: 26.07.2013 | Komentarze 2

Poranna przebieżka z dzieciakami nawet najmniejszy się wkręcił zrobił jedno kółko dzieciaki miały dzisiaj zawody z możliwością wygrania ciekawej nagrody. Wygrała oczywiście Basia kosztowało mnie to 100zł (kasa poszła na ciuchy) kurcze zbankrutuje ;). No ale w końcu są wakacje i trzeba popierać sport nie tylko w telewizji w laptopie czy smartfonie.

Ja też oczywiście biegłem to taka nasza tradycja na urlopie - poranne biegi. Jako, że dzieciaki nie chcą chodzić po górach to chociaż trochę biegania tak więc pobudka o 7:30 a o 8:00 już rozgrzewka + rozciąganie i bieg. Bieg jest dookoła budynku (3 kółka) więc pewnie w sumie około 150-200m biegania a może mniej ?.

Dzisiaj chciałem odwiedzić Kowary i tamtejsze podjazdy zaraz po śniadaniu zaopatrzyłem się w prowiant 2 banany batony + 2 bidony 0,75.
Zacząłem małą rozgrzewką pod Wang.
Wang Podjazd © Maks

Potem był zjazd szukałem drogi na sztolnie ale za szybko skręciłem zauważyłem kolejny podjazd zapowiadał się ciekawie więc ruszam ... ;)
Kolejny podjazd zapowiada się ciekawie ;) © Maks

Lekkie nastromienie ;) © Maks

Podjazd był bardzo ciekawy choć nie był stromy tylko miejscami było około 10% więc nic specjalnego za to był całkowicie w lesie więc byłem osłonięty a lampa dzisiaj była niezła. Wkrótce podjazd się skończył zaczęła się szutrowa droga z ostrymi kamieniami.
Koniec trasy ... :/ © Maks

Dla szosy to niezdrowe tym bardziej, że moje ciśnienie dzisiaj w laczkach nie przekraczało 6,5atm jak na taką pogodę było idealne tylko musiałem uważać aby nie dobić opony.

Zjazd dojeżdżam do drogi na sztolnie.
Droga na Sztolnię znaleziona ;) © Maks

Tutaj mały popas przy sklepiku ;) © Maks

Jest dobrze zaczynamy podjazd na początku 4-6% nic specjalnego więc spokojnie. Później zaczynają się schody i wchodzimy w przewyższenia 2u cyfrowe i zaczyna się robić ciekawie 15% dla mnie już zaczyna boleć całe szczęście że są wyrównania i na nich można odpocząć ;)
Zaczyna być coraz ciekawiej tutaj już 15% ;) © Maks

Końcówka już konkret 18% nie schodzi z budzika jako że jest trochę piasku to na stojąco czuje jak koło momentami kręci się w miejscu tutaj doświadczenie z MTB robi swoje i podjeżdżam do końca drogi asfaltowej. Muszę powiedzieć, że asfalcik jest nówka naprawdę super jest ten podjazd ;)
Podjechane ;) © Maks

Koniec podjazdu a tak nam było dobrze ;) © Maks

Ale cały czas mi mało postanawiam wrócić i podjechać na Okraj. Na Okraj jadę siłowo cały czas na tym samym przełożeniu:
34/19 - udało się wjechać bez zmiany przełożenia ;).
Na samym końcu już miękkie nogi w tym czasie akurat dostaje trochę dodatkowej mocy aktualnie w słuchawkach leci:

https://www.youtube.com/watch?v=XNnaRHqtrDQ

Okraj podjechany © Maks

Na Okraju Pilsner - później zjazd i powrót do kwatery.
Tutaj Pilsner smakuje najlepiej © Maks

Kurcze nie wiem czemu ale lubię ten podjazd może przez to że na samej górze można wypić Pilsner'a który smakuje tak wybornie... ech na samą myśl ślinka cieknie oj będzie mi tego brakowało. Przypomina mi się tekst z Psów:


Później obiadek ale jest taka lampa że nie jestem wstanie za wiele wciągnąć więc soczysta pomidorowa z makaronem i czuje się najedzony do tego Radlerek i jest ok.

Po wieczór może wyskoczę jeszcze pod Wang. Krótko ale treściwie jestem zadowolony że wziąłem szosę nie kusi mnie blacik 22. choć
W planach pokonanie Czarnej Góry w Czechach mam nadzieje że to była dobra zaprawa ;)

Dzisiejsza trasa:


  • DST 88.85km
  • Czas 04:20
  • VAVG 20.50km/h
  • VMAX 58.86km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 161 ( 90%)
  • HRavg 125 ( 70%)
  • Kalorie 2188kcal
  • Podjazdy 1837m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop dzień drugi.

Poniedziałek, 22 lipca 2013 · dodano: 23.07.2013 | Komentarze 5

Dzisiaj postanowiłem zrobić mocniejszy trening zaplanowałem atak na najtrudniejszy podjazd w Czechach Modre Sedlo. Rano lampa taka że dłużej niż 10min nie dało się wysiedzieć. Postanowiłem ruszyć po południu. Trasa konkretna podjazd pod Okraj następnie zjazd w dół super asfaltem w Czechach. Generalnie jak zacząłem podjazd od razu zrobiło się gorąco nachylenie praktycznie nie schodziło poniżej 15% w pewnym momencie miałem już nogi z waty i zacząłem podjeżdżać na raty ale cały czas w siodle. Ostatnie kilka km to jest rzeźnia nie mam pojęcia jak to podjechał Mikołaj na przełożeniu 39-27 tam na końcu cały czas jest 20% i nie schodzi... Próba szarpania na stojaka kończy się niepowodzeniem niestety nie jestem wstanie podjechać na przełożeniu 34/25 Próba kończy się niepowodzeniem :/. Poza tym godzina 19:00 czas mija szybko na podjazdach.

W tym roku na tym przełożeniu niestety nie dam rady tam podjechać może w przyszłym ... Na MTB jest spokojnie do podjechania na młynku.

Powrót też już miałem dosyć szczególnie, że zapomniałem że jestem w górach i tam 2 banany + jeden bidon nie wystarczą ;). Kryzys dopadł mnie na powrocie. ale jakoś dokulałem się do Okraja a stamtąd już w dół. Czekał mnie jeszcze podjazd 16% do kwatery ale dałem radę w siodle. Jutro sobie zrobię przerwę w planach wejście na śnieżkę ;)

Piwo na Okraju © Maks


Wypożyczalnia rowerów w Czechach © Maks


No to zaczynamy podjazd ;) © Maks


15% nachylenie cały czas do przodu choć sił już brakuje © Maks


20% nachylenie i nie ma odpoczynku i końca nie widać. Zaczyna się rzeźnia ;) © Maks


Ten widok mnie pokonał tym bardziej że więcej wpycham niż jadę nie schodzi poniżej 20% a słońce coraz niżej © Maks



  • DST 46.51km
  • Czas 02:09
  • VAVG 21.63km/h
  • VMAX 53.81km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 164 ( 92%)
  • HRavg 122 ( 68%)
  • Kalorie 984kcal
  • Podjazdy 875m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop dzień pierwszy.

Niedziela, 21 lipca 2013 · dodano: 21.07.2013 | Komentarze 5

W Pierwszy dzień miało być delikatnie więc zacząłem od pobudki o 7:30 rano. O 8:00 poranna gimnastyka zakończona bieganiem dookoła ośrodka z dzieciakami. Później solidne śniadanko i czas dla Taty na trening ;). Jako że pierwszy dzień to w planach podjazd na Okraj jako, że nie było sensu się od samego początku katować. Co ciekawe rowerków na podjeździe od groma. Nagle widzę koszulki Corratec'a i kto przewodzi prym jak zwykle Bober i cała reszta Małgosia Zelner i inni, tylko Andrzeja Kaisera nie zauważyłem ;). Akurat zjeżdżali jak ja podjeżdżałem.

Muszę powiedzieć że podjazd jest dość długi i daje się go odczuć. Niestety nie zabrałem jedzenia ani kasy a obiad miałem ustalony na określoną godzinę więc trzeba było się zmieścić :/.

Kurcze wtopa na całej linii być na Okraju i ni wypić piwa grzech ... :(

Za to jutro w planach dłuższa trasa myślę o czeskiej stronie tam są super asfalty. Gratulacje dla Mariusza i Marka za pudło w Szadze ;)

W drodze na okraj © Maks


Okraj zdobyty ;) © Maks


Na Okraju © Maks



  • DST 40.73km
  • Czas 01:23
  • VAVG 29.44km/h
  • VMAX 56.34km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 156 ( 87%)
  • HRavg 130 ( 73%)
  • Kalorie 809kcal
  • Podjazdy 174m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekki trening tego mi było trzeba ;)

Środa, 17 lipca 2013 · dodano: 17.07.2013 | Komentarze 0

Już jak tylko wsiadłem na rower wiedziałem że będzie ciężko cały czas czuje nogi. W szczególności 2'ki i łydki ale idzie ku lepszemu wyraźnie jest lepiej. Dzisiaj nogi puściły po 3 km. Lekko niestety trudno utrzymać dużą kadencję mam nadzieje że to się zmieni i kolejny maraton będzie już spokojnie bliżej 90rpm ;)

Miało być krótko i z małą intensywnością i tak było.


  • DST 55.30km
  • Czas 01:52
  • VAVG 29.62km/h
  • VMAX 51.29km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 130 ( 73%)
  • Kalorie 1087kcal
  • Podjazdy 226m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

3x6 na 7 - Tempówki (przepalonko przed Lubrzą)

Czwartek, 27 czerwca 2013 · dodano: 27.06.2013 | Komentarze 0

Jako że wczoraj była siłownia a dzisiaj już ładnie czułem zakwasy oj przydało się ta siłka ale po niej konieczne rozciąganie ;)
Dzisiaj trza się przepalić głównie zależało mi na serduchu oj brakowało mi 3 płuca ;) Dużo szoszonów spotkałem po drodze w tym jedną większą grupę wracającą z Biedruska. Maciej też ostro ćwiczył ;) Jak tak robiłem tempo to z naprzeciwka nadjechali Jacek z Jarkiem. Po skończonej tempówce był nawrót i 7min luźnej jazdy i powtórka.

1. W stronę Złotnik
Prędkość: 34,5/41km/h
Średnia kadencja: 93rpm
Tętno: 156/163bpm

2. W stronę Złotnik
Prędkość: 34,5/40km/h
Średnia kadencja: 93rpm
Tętno: 156/162bpm

3. W stronę Złotnik
Prędkość: 33,7/38,4km/h
Średnia kadencja: 99rpm za miękko i za słabo
Tętno: 152/160


Po skończonych tempówkach spokojna jazda do domciu.

Teraz do maratonu w Lubrzy spokojna jazda.

  • DST 96.44km
  • Czas 03:03
  • VAVG 31.62km/h
  • VMAX 60.81km/h
  • Temperatura 26.3°C
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 75%)
  • Kalorie 1886kcal
  • Podjazdy 434m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót do żywych ;)

Sobota, 22 czerwca 2013 · dodano: 22.06.2013 | Komentarze 2

W pracy od znajomego dostałem kolejne koła do centrowania tym razem 28" koła. Po rozebraniu okazało się że piasty trzeba przesmarować a dętka ma chyba z 10 lat bo jest cała sparciała (guma się sypie). Po napompowaniu do 4 barów opona wychodzi z obręczy okazało się że jest uszkodzony rant. Zlikwidowałem bicie góra-dół i boczne.

Moje zdrówko coraz lepiej ;)
Jako, że ból kostki niedawno przeszedł dzięki zimnym okładom. Mięsień kciuka też coraz lepiej. Dzięki heparynie krwiak ładnie się wchłonął. Jeszcze lekko pobolewa.

Wysterowałam około 17:00 było już po największym upale.
Dzisiejsza jazda miała być lekką łatwą i przyjemną i można powiedzieć że tak było przez pierwszą połowę ;). Pierwsze km to była rzeźnia nie mogłem się rozkręcić noga jakaś słaba nie podawała jak dojechałem do Biedruska i później pod wiatr wzdłuż Biedruska to była masakra. Przeszło jak dojechałem do drogowskazu na Golęczewo. Dojechałem do sklepu tam musiałem zatankować. W sumie na godzinę schodził 1 bidon 0,75. Wiedziałem że zrobię przynajmniej 3h trening o to mi chodziło. Jak bylem w sklepie minął mnie szoszon więc była okazja do pokręcenia razem i była motywacja ;). Kurcze lubię takie ustawki z nieznajomymi ;). Dalej jechaliśmy razem. Tym razem ja dzisiaj byłem na przodzie. Moje zmiany nie były może zbyt intensywne ale za to trwały zdecydowanie dłużej. Dzisiaj nie zależało mi specjalnie na średniej tylko na dobrym treningu. Już dawno nie czułem się tak dobrze jednak 3h trening w połowie na progu ładnie wszedł w nogi. Jutro chciałem rano wskoczyć na siłownie ale to zły pomysł. Zrobię spokojnie terenową rundę Drogbasa.

Średnia z 2 połowy to ponad 34km/h ;)