Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Maks z miasteczka Poznań, Os. Pod Lipami. Mam przejechane 23879.28 kilometrów w tym 9152.02 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.79 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl 2009 button stats bikestats.pl


MARATONY W KTÓRYCH BIORĘ UDZIAŁ


REPREZENTUJE TEAM

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Maks.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Powyżej 100km

Dystans całkowity:6467.23 km (w terenie 1879.00 km; 29.05%)
Czas w ruchu:272:35
Średnia prędkość:23.73 km/h
Maksymalna prędkość:63.50 km/h
Suma podjazdów:21542 m
Maks. tętno maksymalne:181 (101 %)
Maks. tętno średnie:148 (83 %)
Suma kalorii:114000 kcal
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:126.81 km i 5h 20m
Więcej statystyk
  • DST 106.68km
  • Czas 03:44
  • VAVG 28.58km/h
  • VMAX 50.51km/h
  • Temperatura 2.1°C
  • HRmax 159 ( 89%)
  • HRavg 138 ( 77%)
  • Kalorie 2451kcal
  • Podjazdy 452m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Standard ;)

Czwartek, 4 kwietnia 2013 · dodano: 04.04.2013 | Komentarze 2

Czyli seta z elementami mocnego uderzenia ;) Głównie po nawrotce gdzie miałem wiaterek w plecy ;)
Ale do rzeczy o 12:00 wyskoczyłem do SkiTeamu kupić rękawice bo są przeceny i można wyhaczyć niezłą okazję. Z domu wyjechałem dość późno bo o 14:19.
Kiedy dotarłem do pierwszego podjazdu ten na wiadukcie przy Rusałce, to od razu wiedziałem, że nogi jeszcze się nie zregenerowały i że trening na którym miałem robić mocne tempo idzie się walić do tego cały czas pod wiatr. Uciekałem bocznymi drogami żeby być trochę zasłonięty od wiatru. Jechało mi się paskudnie kombinowałem z przełożeniami żeby nogi puściły ale nic nie pomagało. Jak dojechałem do Obornik to się zacząłem zastanawiać czy nie zawrócić bo miałem dość a tym bardziej perspektywa dymania pod wiatr do Rogoźna się nie uśmiechała. Ale stwierdziłem, że muszę zrobić dobry trening i pojechałem ... Jak się później okazało czołowo-boczny wiatr nie wiał tak mocno bo większość trasy jest zasłonięta przez las. Nogi jakby lekko puściły i można było podkręcić tempo.
W Rogoźnie nawrotka i tutaj już z wiatrem. Postanowiłem jechać w dolnym chwycie tyle ile się da. Nie jest łatwo ale idzie się przyzwyczaić prędkość średnio rośnie o 2km/h (w moim wypadku) ;). Po przejechaniu sławetnego podjazdu w okolicach Nienawiszcza uderzyłem do sklepu tam walnąłem małego Kubusia i w drogę postanowiłem podbić średnią tym bardziej z wiatrem nie było to za trudne prędkość nie schodziła poniżej 35km/h i tak dojechałem do obwodnicy. Na 10ciu km średnia wyszła ponad 35km/h. Trzeba będzie wydłużyć ten odcinek przynajmniej do 20km ;). Podjazd na obwodnicy dał mi trochę do wiwatu później jeszcze było Biedrusko i na samym końcu rybka zwana Wandą ;). Drogę powrotną miałem dość urozmaiconą w przebiegające sarenki oraz stadko młodych dzików tuż przy ulicy na Umultowie. Od Umultowa już zrobiłem spokojny rozjazd.

Jutro chciałem zrobić siłownię i WS ale myślę że to zły pomysł skoro nogi jeszcze nie doszły do siebie lepiej będzie zrobić dzień rege a więc pływanie + sauna.

Jak w sobotę mamy wyskoczyć na setkę to muszę być na chodzie ;).

P.S.
Pierwszy tysiąc zaliczony ;)



  • DST 106.60km
  • Czas 03:38
  • VAVG 29.34km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Temperatura 3.3°C
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 146 ( 82%)
  • Kalorie 2586kcal
  • Podjazdy 454m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymymałość mocno

Sobota, 30 marca 2013 · dodano: 30.03.2013 | Komentarze 9

Dzisiaj nowy tydzień ma być mocny więc jest mocno szkoda, że samemu ale tak czasem bywa, że trzeba dymać pod wiatr i pod górkę bez zmiany. Generalnie trening na progu. Każdy podjazd na stojąco i na twardo z kadencją 60-70rpm. Tak więc elementy WS były ;) Przy tak mocnym treningu niestety trzeba brać węglę i to dużo na końcówce gdzie były podjazdy już bardzo czułem tasiemca. Płynów też za mało - mimo że starczyło to za mało piłem.

Dzisiaj najgorszy odcinek to niestety obwodnica na Murowanej pod wiatr i pod górę. Reszta jakoś przeleciała. Ładne tempo od Obornik do Rogoźna 32-35km/h.

Posiłek regeneracyjny (Pomidorówka z makaronem) + banany i pomarańczka ;) po godzinie białeczko.

W związku z tym że waga dochodzi już do 74 i jest bliżej niż dalej 73 to święta nie będzie objadania się i zakwaszania organizmu ;) Jest motywacja.

Jutro lekko w tlenie bo pewnie każdy podjazd będę czuł po dzisiejszym treningu ;) Może uda się jakoś ustawić z Marcinem bo z Michałem niestety się nie udało.

Trasa ta co zawsze bardzo ją lubię ze względu na dobre asfalty i super fajne długie podjazdy szczególnie na końcu gdy człowiek ma już dość wszystkiego i motywacja siada ;)



  • DST 137.36km
  • Czas 04:40
  • VAVG 29.43km/h
  • VMAX 48.96km/h
  • Temperatura 2.8°C
  • HRmax 167 ( 93%)
  • HRavg 137 ( 76%)
  • Kalorie 3035kcal
  • Podjazdy 565m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymałość w dobrym towarzystwie ;)

Niedziela, 24 marca 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 6

Ustawiliśmy się dzisiaj na 120km ;) Rano było sucho i zimno ale za to nóżka podawała całkiem przyzwoicie. Na początku do Wągrowca mieliśmy pod wiatr Mikołaj dzielnie dawał radę i to w całkiem niezłym tempie, zmieniłem go przed Wągrowcem i od razu poczułem jak to się dyma pod wiatr tętno ze 120 paru skoczyło na 150 parę ;) Ale na szosie idzie je ładnie zbić więc po zbiciu tętna dokręciliśmy do Wągrowca zrobiliśmy mały postój na małe co nieco. Na powrocie było lekko z wiatrem i nasz kolega z forumszosowego ładnie przygrzał zwiększając skutecznie średnią (prędkość praktycznie nie schodziła poniżej 30km/h) tętno miałem spokojnie poniżej progu co mnie cieszy. Później na prowadzenie wyszedł Marek i tempo jeszcze bardziej się podniosło miejscami przez dłuższą chwilę mieliśmy pod 35km/h. Jechało się przyzwoicie trasa wyśmienita sucha. Dopiero na dokrętce przez Kiekrz zaczęliśmy trochę pływać. Z Mikołajem pożegnaliśmy się przed Moraskiem. Przed samym domem w okolicach Kinepolis pod mostem natrafiłem na plamę oleju lub lód zarzuciło mi solidnie tylne koło aż mi się zrobiło gorąco ;)

Generalnie dobry i solidny trening brak WS ale widzę lekką poprawę trochę mnie dzisiaj ręce bolały po Piątkowej siłowni.

Okazało się że tarcz 105 do końca sezonu już nie będzie Shimano PL nie zamówiło.



  • DST 106.87km
  • Czas 04:06
  • VAVG 26.07km/h
  • VMAX 46.43km/h
  • Temperatura 3.7°C
  • HRmax 162 ( 91%)
  • HRavg 140 ( 78%)
  • Kalorie 2717kcal
  • Podjazdy 511m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wytrzymałość tlenowa + siłowa.

Niedziela, 17 marca 2013 · dodano: 17.03.2013 | Komentarze 6

Ładnie się jechało choć miejscami jak zawiało to było ciężko szczególnie po wczorajszym tlenie. Tak więc spokojnie zamulałem. Prawdziwa rzeźnia zaczęła się po nawrotce gdzie przez cały czas miałem wiatr czołowy bardzo zimny. Szczególnie odczuwalny był boczny. na 65km zamajaczyła mi jakaś postać podjeżdżająca pod górę ucieszyłem się i zacząłem dochodzić ostatkiem sił nie dość że pod górę to jeszcze czołowy wiatr. Jak się okazało osoba którą doszedłem na samej górze to jakiś dziadek wpychający rower i mi psycha kompletnie siadła i poczułem klasyczne odcięcie i już miałem dosyć jazdy. Dobrze że za wzgórzem był sklepik kupiłem dodatkowy zapas bananów jakiś batonik i zrobiłem sobie ucztę nie minęła nawet minuta a tu nadjeżdżają Mikołaj z Jackiem. Dawali ostro po zmianach było widać że Jacek był mocno zmęczony. Normalnie mi spadli z nieba dostałem 100% motywacji tym bardziej, że nogi nie były aż tak zmęczone (oszczędzałem się żeby po nawrotce dojechać) do tego czasu miałem średnie tętno 76%. Ruszyliśmy we 3 na zmianach. Jechało się całkiem przyzwoicie i szybko tętno skoczyło od razu ponad 150bpm i praktycznie od tego momentu nie spadło. Jechałem cały czas powyżej progu ale czułem się bardzo dobrze. W pewnym momencie Jacek odpadł i od tego momentu jechaliśmy we 2 gdzie główne skrzypce grał Mikołaj a ja starałem się tylko utrzymać na kole ;). Najgorsze były podjazdy niestety nie dałem rady podjeżdżać na stojąco ból czwórek był nie do opisania. Więc na każdym "większym" podjeździe musiałem gonić Mikołaja. Im dłuższy podjazd tym dłużej goniłem ;). Dobrze że Mikołaj zwalniał dzięki temu udawało mi się do niego dospawać. Po każdym takim podjeździe czułem się jak dojna krówka która miała duuuuużo mleczka. Ale udało mi się zawsze rozjechać jak dospawałem do Mikołaja.

Tak więc ostatnie 40km dla mnie to była wytrzymałość typowo siłowa średnie tętno z tego odcinka to 148(83%).

Trening bardzo udany w dobrym towarzystwie no i dzięki za poratowanie bo już myślałem że będę sam dymał te 40km ;)

Teraz czas wyczyścić z soli rower i przesmarować napęd bo na końcówce już jechałem na sucho.
Trzeba będzie wprowadzić jeden raz w tygodniu obowiązkowo klasyczną siłę może to coś zmieni jeśli chodzi o podjazdy.

Jutro przerwa a miałem w planach umyć auto a tu znów ma padać ... :(



  • DST 112.97km
  • Czas 04:14
  • VAVG 26.69km/h
  • VMAX 50.51km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 160 ( 89%)
  • HRavg 141 ( 79%)
  • Kalorie 2831kcal
  • Podjazdy 481m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miała być wytrzymałość tlenowa a wyszła siłowa

Sobota, 2 marca 2013 · dodano: 02.03.2013 | Komentarze 3

Dzisiaj zrobiłem badania stwierdziłem, że już nigdy więcej mnie nikt nie namówi na badania na trenażerze z odczytem miernika który jest najtańszy na rynku.

Musiałem odreagować i zrobiłem sete ;)
Wyjechałem o 10:46. Na poczatku się jechało całkiem przyjemnie wiatr tak nie dokuczał. Po drodze w okolicach Kiekrza spotkałem Wiktora ale jechał na Lusowo co nie było mi kompletnie pod drodze. Od Obornik było rewelacyjnie bo z wiatrem ;) Problemy się pojawiły w okolicach 80km gdzie byłem przy obwodnicy. Tutaj miałem pod wiatr i pod górkę tętno w górnej granicy a prędkość niska i tak przez około 5km.



Dobry mocny trening ładnie wszedł w nogi. Najgorsze miejsca pod wiatr to na samym końcu 80km. Obwodnica gdzie miałem centralny wmordewind + pod górę później Biedrusko gdzie miał być rozjazd ale nie można zrobić rozjazdu przy centralnym wietrze w pysk rozjazd zrobiłem dopiero na obornickiej. Oj brakowało mi pociągu Mikołaj wyjechał wcześniej a ja się mogłem wyrwać dopiero tuż przez 11:00.
Dzisiaj wyjątkowo nie starczył mi jeden bidon w sumie wyszły 2 na styku.

  • DST 108.77km
  • Czas 03:53
  • VAVG 28.01km/h
  • VMAX 46.24km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 165 ( 92%)
  • HRavg 135 ( 75%)
  • Kalorie 2391kcal
  • Podjazdy 431m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ustawka na Obornickim

Niedziela, 17 lutego 2013 · dodano: 17.02.2013 | Komentarze 4

Przybyłem trochę wcześniej gdybym musiał to i owo podregulować. W sumie nie było trzeba i zrobiłem dodatkową pętlę. Ruszyliśmy o 10:05 w piątkę - Mikołaj, jeśli się nie mylę Piotr i jeszcze 2 osoby na góralach w tym jedna dziewczyna. Jechałem z tyłu ale osoby przede mną jechały za wolno a co za tym idzie Mikołaj mi się zaczął niebezpiecznie oddalać musiałem przycisnąć mocniej dobiłem do wspomnianej dwójki i jechaliśmy razem. Pozostała 2 wkrótce przestała być widoczna. Jechaliśmy na zmianach Mikołaj najdłużej ciągnął. Za obornikami przed Rogoźnem doszliśmy kolejną osobę dołączył do nas i jechaliśmy we 4. W okolicach Rogoźna zrobiliśmy przerwę w tym czasie włożyłem do butów rozgrzewacze od razu lepiej ;). Na podjeździe w Biedrusku przepaliliśmy trochę łydę ;)
Rozjazd na Biedrusku muszę powiedzieć że podniósł mi ciśnienie jechałem na łyskach na lekkim lodzie i co jakiś czas czułem poślizg raz z tyłu raz z przodu. Żeby bardziej bolało skoczyłem z Mikołajem przez Morasko kilka podjazdów ładnie weszło w nogi ;)



Pierwsza seta zaliczona ;)

  • DST 105.80km
  • Czas 03:28
  • VAVG 30.52km/h
  • VMAX 48.96km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 170 ( 95%)
  • HRavg 148 ( 83%)
  • Kalorie 2476kcal
  • Podjazdy 347m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ustawka ze Szpikami

Sobota, 13 października 2012 · dodano: 13.10.2012 | Komentarze 7

Przyjechałem 5 min przed czasem, czekały już 2 osoby na rondzie Starołęka. Za chwile przyjechały kolejne 2. Trochę się obawiałem tempa, a jeszcze jak się dowiedziałem, że nie przewidujemy żadnych postojów po drodze to już mi się zrobiło gorąco ;)
Ruszamy tempo spokojne 30-33km/h. Po chwili pierwsza osoba się żegna jedziemy już we 4. Jedzie się całkiem sympatycznie. Tempo zaczyna rosnąć i zaczynamy utrzymywać prędkość w okolicach 35-37km/h. Po chwili kolejna osoba ma problem okazuje się że łapie laczka i to zaraz jak drogę przebiegł czarny kot ;)
Lecimy dalej we 3, w planach jest zrobienie 100km. Tempo jest konkretne mimo wiatru. Chyba gdzieś na 60km zaczynam łapać lekki kryzys nadchodzą czarne chmury ale chłopaki natychmiast wyczuwają, co jest grane i zwalniają ufff dzięki ;) po chwili jest propozycja aby zrobić mały postój w okolicznym sklepie oczywiście nie odmawiam ;) Posileni ruszamy dalej bo bardzo szybko się robi chłodno jak się nie kręci.
Na powrocie również sypiemy konkretnie. Praktycznie tempo nie schodzi poniżej 30km/h. Pod koniec jest ładna górka chłopaki ruszają konkretnie myślę że ponad 40 - ostro jest ogień a ja już kiepsko starczyło na dojazd do połowy i zaczynają się oddalać ... Po kilku minutach ich dochodzę jadąc 37-38km/h z lekkim wiatrem. Kondycja kiepska mam nadzieję, że się to zmieni w przyszłym roku ;)

Generalnie super mi się jechało. Trzeba będzie częściej pojawiać się na tych ustawkach. Po tętnie widać że nie było opierdalania ;)

Jutro muszę jakiś rozjazd zrobić w lajtowym tempie ;)

  • DST 105.44km
  • Czas 03:35
  • VAVG 29.43km/h
  • VMAX 59.25km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 166 ( 93%)
  • HRavg 138 ( 77%)
  • Kalorie 2269kcal
  • Podjazdy 441m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setka z rańca

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 3

Wyskok z rańca wsiadam na szoskę i jakoś dziwnie mi się siedzi jakby za nisko ale jadę. Przejechałem pierwsze 5 km kolano się zaczyna odzywać. Mija 15km cały czas czuje lekkie kłucie w kolanie. Nic coś trzeba z tym zrobić, zmieniłem pozycję podnosząc o około 3-4mm siodełko. No od razu lepiej po 20 km już nic nie boli ale jadę asekuracyjnie lekko z wiatrem. W okolicach Świerkówek robię postój na kolę i batonika. Mija mnie 2 szoszonów. Zaczyna mi brakować towarzystwa jazda samemu kolejne km nie uśmiecha mi się za bardzo i to w dodatku pod wiatr. Puki jest z wiatrem jest ok staram się trzymać prędkość 30-32km/h. Nie stanowi to problemu ;)
I tak mijają kolejne ka-emy afalcik miodzio ;)
Jestem już na nawrocie wyraźnie czuje wiatr miejscami jest naprawdę silny i uciążliwy. Za Uchorowem dostrzegam 2 rowerzystów majaczą mi w oddali koszulki Eski, przyciskam solidnie jadę 32-35km/h bardzo szybko ich dochodzę siadam na koło patrzę na licznik 24km/h nie no to jest za wolno ;). Wyprzedzam "starszego" ode mnie gościa chyba z żoną. Wychodzę przed nich i jadę 30km/h po chwili patrze jadą cały czas za mną na kole. Myślę sobie no dziadek zobaczymy ile dasz rady pociągnąć za mną ;) Zwiększam prędkość do 35km/h po chwili z górki mam 47km/h obracam się gościu trzyma koło no nie ;) zwiększam prędkość do 37km/h i trzymam przez cały czas aż do pierwszego ronda przed Murowaną oglądam się gościu jest z 50m za mną ale wydaje mi się, że jego żona nie dała rady a on spokojnie by ciągnął dalej ;). Zwolniłem poczekałem kiedy dospawają i w Murowanej usłyszałem magiczne słowo "Dzięki !". Też podziękowałem za wspólną jazdę ;) W Murowanej przerwa na lodzika i dalej w drogę. Od tego momentu km ubywają szybko po chwili jestem już w Biedrusku potem jadę przez poligon gdzie mocniej pocisnąłem na wzniesieniach wyprzedzając kilku gości na góralach. Przed Kiekrzem skręcam w lewo na Strzeszynek. W Strzeszynku spotykam kolejnego gościa ładnie ciągnie na góralu 30km/h wyprzedzam go jadę cały czas w okolicach 30-32km/h. Dojeżdżam do MC przy "Macro" nagle widzę gościa tego na góralu co go wyprzedziłem mija slalomem samochody ale jedzie za szybko, chce przeciąć pas ruchu aut które jadą z przeciwka o cholera co on robi ??? Wali centralnie w drzwi auta jadącego z przeciwka. Koło zamienia się w magiczną liczbę 8 łańcuch spada gość przechodzi na chodnik tworzy się zator. Nic pewnie przyjdzie mu zapłaci za wymianę i lakierowanie drzwi współczuje :(

Po chwili jestem w domu gdzie czeka na mnie ugotowany przez moją kochaną żonę obiad ;) Czas na uzupełnienie węgli.

Trasa


  • DST 129.41km
  • Czas 04:08
  • VAVG 31.31km/h
  • VMAX 44.49km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRmax 161 ( 90%)
  • HRavg 137 ( 76%)
  • Kalorie 2598kcal
  • Podjazdy 274m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Szoska - Wytrzymałość

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 19.08.2012 | Komentarze 6

Dzisiaj ustawka o 9:00 jedziemy we 3 Krzysztof Marek i ja. Ja po wczorajszej setce niestety nie mam za bardzo dobrej formy. Czuje już przy dojeździe nogi. Na początku jedziemy pod wiatr z dłuższymi zmianami później skracamy czas zmian do dwuminutówek które są rewelacyjne. Jest bardzo ciepło i bardzo szybko kończy się picie a większość sklepów niestety jest zamknięta. Robimy postój przy stacji tam większy posiłek. Następnie lecimy dalej w Mikoszkach Marek łapie laczka z przodu. Udaje się przetestować moją pompkę ;)
Dalej mamy boczny wiatr jedzie się zdecydowanie lepiej robi się coraz cieplej. Robimy mocne zmiany jedziemy średnio 32-35km/h. Tak się rozkręcamy że do Opalenicy sypiemy ze średnią 35-40km/h tętno mi bardzo szybko szło do góry ale 4min pozwoliły spokojnie na zejście. W buku wyraźnie czuje zbliżający się kryzys i pieczenie mięśni - lekko się zakwasiłem ;). Robimy dłuższy postój wsuwam banany i batonik. Po dłuższej chwili jedziemy dalej.
Od Buku mamy już niewiele do domu na rondzie Krzysztof skręca w prawo na Zakrzewo a my z Markiem lecimy dalej dajemy krótkie zmiany staramy się trzymać 35km/h. Po chwili ja skręcam w lewo i jadę do domciu.

Dzięki chłopaki za wspólne kręcenie dzisiaj niestety nie byłem w formie wczorajsza setka dała się we znaki. Następnym razem będzie lepiej ;)

Tętno wyraźnie zaniżone to zmęczenie po wczorajszej setce.
Temperatura osiąga swój kulminacyjny punkt po około 3h jazdy pewnie gdzieś na postoju podskoczyło do 44*C ;)

Trasa:


We wtorek ostatni trening przed maratonem - trening tym razem w terenie.

  • DST 117.45km
  • Czas 04:07
  • VAVG 28.53km/h
  • VMAX 50.71km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRmax 168 ( 94%)
  • HRavg 139 ( 78%)
  • Kalorie 2616kcal
  • Podjazdy 369m
  • Sprzęt Szoska
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Marcinem

Sobota, 18 sierpnia 2012 · dodano: 18.08.2012 | Komentarze 2

Na spotkanie umówiłem się z Marcinem w "Kozich Głowach" przybyłem punktualnie o 8:00 a Marcina nima ;) Okazało się że jest niedaleko i właśnie dojeżdża w takim razie umówiliśmy się w Kicinie. Jazda spokojna w początkowym okresie z wiatrem se kręcimy i gadu gadu o tym i o owym. Po jakieś godzinie znów zaczyna rowerek trzeszczeć. Nadal nie znalazłem przyczyny gdzie dostał się piasek. Wydaje mi się że to jest część gdzie jest siodełko i rura podsiodłowa. Jak nie siedzę na siodełku tylko jadę na stojaka nie ma tych problemów, nie ma ich także jak odciążę kierownicę. Nic, nie chce mi się manipulować przy szosce w czasie jazdy zrobię to w domu. Wskoczyliśmy na moment do Marcina, chciał mi pożyczyć siodełko jako że moje ma szeroki nosek a mi to ewidentnie nie leży ale perspektywa wożenia swojego siodełka przez całą trasę - nie skusiłem się. Cały czas daje jeszcze czas mojemu siodełku i mojemu dupci może w końcu się dogadają ;). Po chwili ruszamy od Marcina. Staramy się trzymać prędkość około 32-35km/h i robimy krótkie zmiany 2minutówki ale niestety pod wiatr brakuje 3ciej osoby żeby móc trochę odpocząć w ogonie bo przy tak krótkich zmianach tętno nie zdąży opaść. Staram się nawadniać organizm co 2min to przynosi pozytywny skutek. Pod koniec dojeżdżamy do trasy5 Marcin ma z wiatrem a ja niestety pod wiatr ale tylko około 20km ;)
Przesunięcie siodełka do tyłu nie było dobrym pomysłem :(
Pachwina lekko pobolewa ale nie jest katastrofa myślę że jutro spokojnie powinienem dać radę muszę tylko odciążać lewą stronę.
Jutro kolejna setka tym razem we 3. Może jest jeszcze ktoś chętny ?

Trasa jaką pokonaliśmy z Marcinem.


Miejscami asfalt niezbyt nadawał się do jazdy ale 99% ok ;)

Dzięki za wspólne kręcenie musimy to jeszcze powtórzyć ;)